Rozdział 3.

1.8K 69 60
                                    

Martina Ellors

Ubrana w dość obcisłą sukienkę oraz trochę podpita ponownie idę na parkiet. Moje nogi bolą niemiłosiernie przez te cholerne szpilki, które mam na sobie, jednak ignoruje ten ból. To jest nic w porównaniu do bólu, który czuje w głębi swojej duszy. Staram się tym nie przejmować dlatego pewna siebie wchodzę na duży parkiet i zaczynam poruszać się w rytm głośnej muzyki. Wokół mnie tańczą inne osoby, których kompletnie nie znam, jednak to w tym wszystkim jest najlepsze. Uwielbiam być wśród ludzi, tym bardziej teraz, kiedy nie jest ze mną dobrze.

Zmysłowo poruszam biodrami i podśpiewuje pod nosem lecącą piosenkę. Trochę czuje, że przez nadmiar alkoholu kręci mi się w głowie, ale to również staram się ignorować. Przyszłam tu żeby się bawić i zapomnieć o wszystkim, a nie aby się martwić. W pewnym momencie dołącza do mnie pewien blondyn, ubrany w elegancką koszulę, która opina jego zbyt wyćwiczone ciało. Jego włosy są ułożone w nieładzie, co jeszcze bardziej dodaje mu uroku. Facet skanuje mnie od góry do dołu i uśmiecha się, więc odwzajemniam mu tym samym, a potem razem tańczymy. Emanuje od niego niesamowite ciepło, a jego ręce spoczywają na moich biodrach. Bawię się w najlepsze i widzę, że on również. Gdyby nie to, że nie jest on mężczyzną, o którym marzę, już dawno bym się na niego rzuciła. Poza tańcem nie czuje nic, nawet nie mam na niego ochoty. W pewnym momencie facet przybliża się do mojego ucha i muska wargami moją szyję, przez co lekko go odpycham. Za daleko się posuwa.

- Chodźmy w bardziej ustronne miejsce. - mówi na ucho, a mnie mimowolnie przechodzą ciarki. Oczywiste jest to, że nigdzie z nim nie pójdę, jednak muszę to tak rozegrać, żeby nie było niechcianych skutków.

- Niestety, ale odmówię. - uśmiecham się sztucznie i odsuwam go od siebie. - Mam okres. - wzruszam ramionami, kłamiąc jak z nut i odsuwam go od siebie.

Mężczyzna nie spuszcza ze mnie spojrzenia, a jego uśmiech poszerza się z każdą kolejną sekundą. Zaczynam czuć się coraz bardziej niezręcznie pod jego spojrzeniem. Podchodzi do mnie powoli, a ja automatycznie odsuwam się do tyłu. Moje serce bije jak oszalałe, a alkohol krążący w moich żyłach wcale mi nie pomaga. W pewnym momencie łapie mnie za ramię i brutalnie do siebie przyciska. Próbuje się wyrwać, jednak nie mam szans, przez to, że jest ode mnie silniejszy.

- Nie przeszkadza mi to. - odpowiada szorstkim głosem, a ja wciąż wierzgam się, mając nadzieję na ucieczkę.

- Puść mnie. - mówię zdecydowanym głosem, co wywołuje u niego śmiech.

Od razu po tym ku mojemu zdziwieniu robi to co mu kazałam. Spoglądam na niego przestraszona, a on wciąż się śmieje i patrzy się w jeden punkt za mną. Marszczę brwi, nie rozumiejąc o co mu chodzi. Mężczyzna podnosi ręce w geście obronnym, a następnie szybko odchodzi. Odwracam się i spoglądam w miejsce, w które patrzył i doznaje szoku, a zarazem ulgi.

- Do domu. - mówi Aron, przy czym zauważam jego rozwścieczone spojrzenie. Przesyłam nerwowo ślinę, a potem mężczyzna łapie mnie za ramię i wyprowadza z klubu.

Jak nie jeden psychol to drugi.

Kiedy jesteśmy na powietrzu, oddycham z ulgą, ale czuje, że wciąż kręci mi się w głowie. To nie był dobry pomysł, żeby pić tak dużo i przy tym nic nie jeść. Momentalnie na sama myśl o jedzeniu, czuję jak do mojego gardła podchodzi żółć. Próbuje się powstrzymać, jednak na próżno, bo chwilę potem zawartość mojego żołądka ląduje na chodniku. Kątem oka widzę, jak Aron stoi obok mnie, a kiedy kończę wymiotować on ciągnie mnie do samochodu. Pomaga mi wsiąść, przy czym nie jest zbytnio delikatny. Pomaga mi zapiąć pasy, a potem zamyka drzwi i obchodzi samochód, wsiadając za kierownicę. Odpala pojazd, a ja odchylam głowę i opieram ją o zagłówek, zamykając oczy.

Ponad Życie Mafioza |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz