Leon Demirow
Wracam do domu po całym dniu pracy. Aktualnie to jest najlepsze rozwiązanie, żeby przestać myśleć o wszystkim, co się w moim życiu prywatnym dzieje. Posiadanie władzy nad całym Vegas do czegoś zobowiązuje, a przy okazji daje wiele roboty, co ostatnio jest mi na rękę. Mało kto wie, że bardzo często potrafię nie wracać do domu, bo siedzę w moim klubie kilka dni, studiując po kolei wszystkie papiery. Doszło do tego, że niektóre faktury już znam na pamięć. Ale czego to się nie zrobi, żeby uciec od rzeczywistości?
Wchodzę do przedpokoju i od razu czuje przepiękny zapach. Jak na zawołanie mój brzuch daje o sobie znać, że już dawno nie jadł nic normalnego, poza śmieciowym jedzeniem. Co się dziwić, przecież nawet o to nie dbam.
Podążam za wonią i ostatecznie ląduje w kuchni. Zauważam przy kuchence Ursule, która z dużą pewnością i doświadczeniem tworzy coś na patelni. Opieram się o wyspę kuchenną i przecieram zmęczone oczy. Czuję, że długo tak nie pociągnę.
- O już jesteś. - mówi kobieta i uśmiecha się serdecznie, zwracając tym samym na siebie uwagę. - Świetnie się składa, bo robię kolację. - dopowiada, na co ja przytakuję.
Jestem tak bardzo zmęczony, że nie mam siły na jakąkolwiek rozmowę z nią. Jednak dobrze wiem, że ona sama poruszy pewne tematy. Przez te kilka miesięcy jak mieszka w moim domu, zna mnie chyba lepiej niż ktokolwiek inny. Naprawdę dziwi mnie to, że jeszcze się nie wyprowadziła. Kto by ze mną wytrzymał? Ja sam nie potrafię.
- Mam kilka wiadomości dla ciebie. - mówię, a ona na mnie spogląda z zaciekawieniem. Ursula przytakuje i wkłada na talerz makaron, a następnie polewa go sosem i dodaje mięsa. Na sam widok cieknie mi ślinka.
- Siadaj do stołu. - rozkazuje, a ja salutuję, co wywołuje jej śmiech.
Sadowie się na krześle w jadalni i nie mija chwila, a talerz z jedzeniem ląduje pod moim nosem. Ursula siada obok mnie, a potem razem jemy kolację. Pomiędzy nami panuje cisza, jednak nie jest ona nieprzyjemna. Wydaje mi się, że oboje przyzwyczailiśmy się do siebie. Tak po prostu musi być.
- Dobra, więc po pierwsze to jest zajebiste. - wskazuje na talerz, a ona mi cicho dziękuję. - Po drugie musze ci powiedzieć kilka rzeczy.
- Zamieniam się w słuch. - odkłada widelec na talerz i spogląda na mnie wyczekująco.
- No więc, oboje wiemy jaka jest między nami umowa. W związku z tym coś ustaliłem. - mówię i nabieram więcej powietrza do płuc. - Tak jak wiesz, twoje dziecko jest u dziadków twojego byłego. No i równie dobrze wiemy, że nie możesz jej tak po prostu od nich zabrać. Ale popytałem tu i tam i dowiedziałem się, że jeśli damy dowód naszego małżeństwa, jest duże prawdopodobieństwo, że twoja córka do ciebie wróci. - mówię i od razu zauważam błysk w jej oku. Dobrze wiem, jak ważna jest dla niej córeczka. Dlatego między innymi robię wszystko co się da, aby ją odzyskała.
- Czemu wydaje mi się to zbyt piękne?
- Bo takie nie jest. Problem jest tylko z twoim byłym. - mówię szczerze, na co ona przytakuje. - Ale teoretycznie można mu przypiąć łatkę niepoczytalnego i wtedy nie będzie miał nic do gadania.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. Już i tak bez tego, jego rodzice mnie nienawidzą. - odpowiada smutno, a ja wzdycham.
- Dbasz o to? Nie jesteście już razem. Poza tym to on był tyranem, nie ty.
- Tłumaczyłam ci to. Oni mnie oskarżają o wszystko, co się jemu przytrafiło. Gdyby nie to, nie zabraliby mi córki. Sam widzisz jak to wygląda.
- Ursula, spójrz na mnie. - łapie ją za dłoń, a ona patrzy w moją stronę. - Uda nam się, przysięgam ci. Może to nie będzie łatwe, ale w końcu musi się udać. A jak się nie uda, to moja siostra pociągnie za sznurki i może w końcu coś się ruszy.
CZYTASZ
Ponad Życie Mafioza |ZAKOŃCZONE|
RomanceCZĘŚĆ II Romansu Mafijnego. Historia Leona. Leon Demirow ma 26 lat i jest bratem niepokonanej oraz bezwzględnej Lauren, której życie ułożyło się lepiej, niż każdy się spodziewał. Leon jako najstarszy syn z rodziny, małymi krokami przejmuje po ojcu...