Pazurki

2.2K 96 50
                                    

Został tydzień. Za tydzień będę musiał wszystko powiedzieć ojcu, zakończyć pewne sprawy tutaj i pogadać z przyjaciółmi. Za dokładnie tyle samo Diego z Maxem mieli się połączyć. Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz na samą myśl. Nie chciałem o tym myśleć. Nie rozumiałem swoich własnych uczuć, ale widziałem, że chłopak tego nie chce.
Spakowałem książki do torby i wyszedłem z pokoju mijając śpiącego Maxa. Był już koniec roku, ale babka od chemii nam nie odpuszczała i dalej szliśmy normalnie z materiałem. Nie wiedziałem po co poszedłem na rozszerzenie z chemii. Od samego początku wiedziałem, że jej nie rozumiem i nie zrozumiem w najbliższej przyszłości. To jest tak czarna magia, a ja nawet magikiem nie jestem. Rzuciłem torbę na ławkę i usiadłem zaraz obok. W klasie nie było jeszcze nikogo, a w samej szkole kręciło się tylko kilku nauczycieli. Naprawdę mogliby nawet sobie zrobić trochę wolnego, zamiast męczyć nas w taki upał.
Dopiero po pierwszym dzwonku Max dołączył do mnie i już części klasy, był widocznie zaspany. Swoje szare włosy miał na wszystkie strony, lekko podkrążone oczy i spowolnione ruchy, żeby już o jego myśleniu o tej godzinie nie mówić. Szturchnął mnie lekko w bok, żebym na niego spojrzał.

- Jak było u psychiatry? - wyszeptał tak, abyśmy tylko my mogliśmy usłyszeć. Nie było to zbyt proste, biorąc pod uwagę że każdy tutaj miał lepszy słuch niż normalny człowiek.

- Tak jak zwykle - westchnąłem opierając się na lewej ręce, żeby być w jego stronę. Po spotkaniu z Diegiem stwierdziłem że sam już dłużej sobie nie poradzę, ale nie chciałem obciążać nikogo kogo znam. Zamiast znowu się zamykać w sobie poszedłem po pomoc do przychodni. Oczywiście nie sam. Max poszedł ze mną. Był ze mną kiedy się dowiedziałem, że straciłem dziecko, co z jednej strony było mi na rękę, a jednak z drugiej czułem lekki brak czegoś, lekki zawód. Był na pierwszej wizycie u psychiatry, trzymał mnie za rękę przy badaniach, powiedział wszystko to czego ja nie potrafiłem wydusić i jeszcze przez długi czas nie będę potrafił. Szarowłosy mi naprawdę pomógł w ostatnich dniach i zauważyłem że sam trochę złagodniał. Już nie warczał na każdą spotkaną alfę, a nawet zaczął normalnie rozmawiać z Samem. Wytłumaczył też Diegowi że nie powinien się do mnie przymilać z wielu powodów, ale najważniejszym było to że czułem się okropnie, kiedy mnie dotykał. Nawet przez przypadek. W jakimś stopniu jednak przypominał z wyglądu swojego ojca i czasami stawały mi w oczach obrazy z tamtego dnia. Wzdrygnąłem się akurat słysząc prawie że krzyk naszej profesor.

- Jak brzmiała teoria brüsteda co do kwasów? - skrzeknęła. Na tablicy były wypisane związki kilku kwasów. Oczywiście nie dość że teraz odpłynąłem myślami, to nie nauczyłem się poprzedniej lekcji.

- To było, że tylko jony? - spytałem mając nadzieję, że nie mam aż tak słabej pamięci co do chemii i chociaż w jakimś stopniu trafiłem w to co chciała ode mnie uzyskać.
Sama natomiast tylko westchnęła załamana, nadal się uśmiechając, i spytała i to samo jednego z lepszych uczniów. Nie wiedziałem jak ta kobieta z nami wytrzymuje. Można było łatwo stwierdzić, że my do chemii się nie nadajemy. Po kilku zadaniach i tabelkach zadzwonił dzwonek zwiastujący kolejną nieciekawą lekcję. W tamtym momencie miałem inne zmartwienia niż szkoła, więc prawie nic z niej nie wynosiłem. Poza tym chyba tylko masochistom chce się uczyć w ostatni tydzień.

Dzień minął mi tak jakbym był tylko ciałem na lekcjach, więc zarejestrowałem kilka rzeczy i nic poza tym. W drodze powrotnej wpadłem na średniego wzrostu blondynkę. Spojrzała na mnie szarymi oczami i natychmiast się uśmiechnęła. Poczułem lekkie ciepło na policzkach i postarałem się odwzajemnić uśmiech.

- Troy! - krzyknęła z jakiegoś powodu uradowana. Dopiero wtedy rozpoznałem kto to. - Co się ostatnio z tobą dzieje? Kiedy my się ostatni raz spotkaliśmy na pazurki? Słabo wyglądasz... Może jakiś nawy wzór na polepszenie humoru? - Zasypywała mnie pytaniami przewiercając wzrokiem.

shut up my seme ΑβΩOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz