tylko go nie zabij

3K 185 30
                                    

Diego p.o.v.

Wszedłem do sali spotkań. Po środku stał długi stół na przynajmniej 60 osób, a na samym jego końcu siedział mój ojciec. Przeglądał jakieś papiery, najprawdopodobniej moje wyniki w szkole, ze sportu i rezultaty badań. Ściany pomieszczenia były w odcieniach szarości, wisiały na nich obrazy przedstawiające las, wilki, itd. W momencie zamknięcia drzwi ojciec odłożył papiery, podparł się na splecionych dłoniach i na mnie spojrzał. Czarne oczy przeszyły mnie na wylot. Nienawidze tego wzroku już  od dzieciństwa.

- Po zakończeniu tego semestru wracasz do stada i tam zostaniesz przywódcą. - powiedział stanowczo odchylając się na krześle.

- Chyba sobie ze mnie ża~ - nie dane mi było dokończyć. Jak zawsze nie mam nic do powiedzenia. To ja mam zostać alfą stada, a zachowuję się jak pieprzona beta.

- I oznaczysz przyszłą lune. - otworzyłem szerzej oczy. Co kurwa?!

...

Przez cały dzień po tym spotkaniu byłem wkurzony. Uspokoiłem się dopiero po poczuciu zapachu omegi. Dziwny w nim był nie tylko zapach, a także kolor sierści i wielkość jego wilka. Był większy od każdej z alf, nawet ode mnie. Trener myślał, że to alfa. Chłopak był szybszy od nas, a wszystkie zadania musiał robić jak alfy. Pewnie się strasznie męczył.

W pewnym momencie straciłem go z oczu. Zignorowałem to i dalej z chłopakami przeciągaliśmy linę. Skończyło się na tym że pękła. Trzecia. W tym miesiącu. Dostaliśmy opieprz od nauczyciela i musieliśmy przebiec 20 kółek wokół boiska. W trakcie trzeciego poczułem silny zapach wanilii i truskawek. Starałem się to zignorować i się udawało. Do czasu. Przy 6 okrążeniu moje ciało przestało ze mną współpracować i zatrzymałem się gwałtownie. Alfa w mojej głowie krzyczała coś i prowadziła mnie w nieznanym mi kierunku. Była wściekła i zmartwiona. To drugie to u niej straszna rzadkość.

Im bardziej oddalałem się od grupy tym głośniej słyszałem warczenie, szczekanie i uderzanie łap o podłoże. Boisko otaczał mały las, w większości składający się z dużych krzaków i krzewów. Zasłaniały cały widok z dołu, a korony drzew rzucały cień na wszystko pod nimi. Gdy byłem wystarczająco blisko zobaczyłem dwa wilki. Zapach w tamtym miejscu był tak silny, że ledwo utrzymywałem kontrolę. Feromony omegi były wszędzie. Nie wiem jakim cudem on walczył z alfą, skoro pewnie był wycieńczony gorączką i wf'em.

~NIEE!! - krzyknęła moja alfa prawie mnie ogłaszając. Do cholery z taką podświadomością. ~ Debilu, nie widzisz, że nasza omega zaraz straci siły i zostanie oznaczona przez jakiegoś gówniarza?! Rusz się Panie Alfo Stada!!

Pierwszy raz alfa w mojej głowie powiedziała coś z sensem. Podbiegłem bliżej i przeskakując przez krzaki i zastępując drogę obcemu wilkowi. Pierwsze co poczułem to okropny ból na karku, ale nie przejmując się tym strzepnąłem z siebie czarną alfe. Kątem oka zauważyłem Troy'a. Jego teraz żółte oczy wyglądały tak jakby się świeciły i miał postawę gotową do walki. Białe futro było w kilku miejscach brudne od ziemi i krwi. Na jedną noge kułał, a z pyska spływały strużki czerwonej cieczy. Wyglądał strasznie.

~Zabij... - szepnęła podniecona alfa z podświadomości. Miałem straszną ochotę jej posłuchać.

Tknął omege. Moją omegę. Niech popamięta. Niech cierpi za to co zrobił Troy'owi. Wściekły to za mało powiedziane jak się wtedy czułem. Pokazałem kły warcząc. Nie myślałem wtedy o konsekwencjach. W ogóle nie myślałem. Rzuciłem się na wilka ku uciesze mojej alfy.

- Przestań... - to ciche, ledwo dosłyszalne słowo pozwoliło mi odzyskać świadomość. Otworzyłem szerzej oczy i zatrzymałem się w ostatniej sekundzie. - ... bo go zabijesz.

Cichy szept, a zadziałał na mnie jak uderzenie w twarz. Puściłem gardło alfy i odwróciłem się w stronę Troy'a. Nie wyglądał na przerażonego, jaki myślałem, że będzie. Siedział teraz w postaci człowieka, nagi na ziemi i przyglądał mi się ze smutkiem. Nie wiedziałem o co chodzi do momentu, gdy zobaczyłem mroczki przed oczami. Zapomniałem, że ten sukinsyn na początku nadgryzł mi krtań.

Białowłosy wstał i skierował się w moją stronę. Pogłaskał mnie delikatnie po łbie, więc położyłem się posłusznie na ziemi. Chłopak zaczął oglądać moją ranę i zemdlał u padając prosto na mnie. Właśnie wtedy przypomniało mi się, że nadal jest wf i zacząłem wyć, mając nadzieję, że ktoś się zainteresuje i tu przyjdzie. Nie chce stracić kolejnej omegi...

***

Macie krótki rozdzialik z okazji dzisiejszej pełni ^^ .
Sorki za tak długie przerwy między dodawaniem rozdziałów, ale zaczęłam pisać horror, który z resztą niedługo pojawi się na moim profilu i nie miałam weny.

shut up my seme ΑβΩOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz