24 Grudnia (1/2)

8 2 0
                                    

Hejka! Jako iż główna autorka tej książki ma swoje prywatne powody, dzisiejszym rozdziałem zajęłam się ja, czyli KiiwiMilk , dlatego rozdział będzie z perspektywy Avril ^^ Miłego czytania~
____________________________________

Avril

Dziś był 24 grudnia, Wigilia. Pierwsze święta spędzone bez rodziny, chociaż w sumie Avengersi to taka druga rodzina. Od rana kręciłam się po siedzibie upewniając się czy wszystko jest gotowe. Nic nie mogło pójść źle. Każdy zajmował się swoimi sprawami, Tony jak zawsze przy swoich maszynach, Thor skoczył na chwilę do Asgardu, Loki i Sadako pewnie obmyślają jakiś złowrogi plan itp.

Przyznam się że byłam zestresowana, chciałam aby każdy spędził ten czas jak najlepiej. Święta to taka chwila oddechu od wszystkich innych obowiązków i problemów. Nagle natknęłam na przyjaciółkę wychodzącą z pokoju Lokiego. Zanim wydałam z siebie jakikolwiek dźwięk Sadako odezwała się pierwsza -nie, tym razem to nie plan podbicia świata- zaśmiała się, po czym kazała mi usiąść i się odprężyć, mówiąc że ona reszta się zajmie.

---------------------------------------

W końcu nastał wieczór. Każdy podłożył prezenty pod choinkę, a następnie wszyscy, ładnie ubrani zebraliśmy się przy ładnie nakrytym stole. Zaczęliśmy składać sobie życzenia i kątem oka zauważyłam jak Steve się uśmiecha, podczas gdy Stark składa mu życzenia. Szybko podbiegłam do Sadako -Sadako, Sadako- dziewczyna obróciła się w moją stronę lekko zdezorientowana -przyjzyj się chłopakom, jak myślisz, coś to znaczy?- delikatnie pokazałam przyjaciółce w którą stronę na patrzyć. Nie będę ukrywać, jestem wielką shiperką, a już od dłuższego czasu było widać że Steve i Tony mają na siebie dobry wpływ. -zobaczy się w przyszłości- odpowiedziała Sadako, uśmiechnęła się i poszła do ukochanego.

----------------------------------------

W końcu usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy próbować przygotowane przez nas potrawy. Oprócz tych "ziemskich" dań, były także te z Asgardu przygotowane przez braci (tak, Loki też się zaangażował w to wszystko). Jedlismy i rozmawialiśmy na przeróżne tematy, atmosfera była naprawdę cudowna. Nadszedł czas na prezenty. Jako genialny mózg w grupie wymyśliłam coś takiego, że każdy kto chce odebrać swój prezent musi wykonać jakieś wyzwanie, tańczenie, śpiewanie, szybki wiersz, beatbox, zjedzenie czegoś czego nie lubi i inne takie. Każdy był zadowolony ze swoich prezentów i że spędzonego czasu. Jednak nic nie trwa wiecznie. Jak na złość, zostaliśmy wezwani do roboty, więc dzień wigilijny zakończyliśmy podczas walki

••••••

Życzymy wam wesołych oraz ciepłych świąt! Cudownych prezentów i dużo pysznego jedzenia ~ 💚✨

• Talksy Marvel •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz