𝓈 𝒾 𝑜 𝒹 𝓂 𝓎

1.1K 82 36
                                    

        DZIECI Apolla jak zwykle śpiewały szczęśliwe piosenki, Percy był otoczony swoją paczką znajomych, Skilla śmiała się zapewne z suchego żartu Leo, a ja siedziałam z boku patrząc na tą sielankową scenę. Wszystko wydawało się być takie proste i idealne. Z tyłu głowy coś mi mówiło, że trwa taki stan rzeczy zdecydowanie zadługo trwa w Obozie Herosów i wystarczy czekać na jakąś misję od Bogów. Z tego stanu wybudziły mnie gromkie oklaski herosów. Zdezorientowana zaczęłam się rozglądać po zebranych próbując znaleźć przyczynę ich szczęścia, kiedy nad głową wysokiej blondynki zauważyłam znak Hermesa. Chcąc, nie chcąc też zaczęłam klaskać na cześć nowej córki Boga złodziei.

-No to Arne, co powiesz na oprowadzenie Sophie po obozie- powiedział głośno Connor, gdy oklaski ucichły, a wszyscy obozowicze się na mnie. ONI SIĘ NA MNIE DOSŁOWNIE UWZIĘLI!

-Travis, po pierwsze nawet nie jestem córką Hermesa, a po drugie wisisz mi przysługę, za to że dzisiaj próbowałeś mnie utopić- odburknęłam niezbyt zadowolona.

-Dobra, zróbmy głosowanie. Niech każdy z zebranych tutaj podniesie rękę, jeśli jest za tym aby Arne oprowadzała Sophie po obozie- zaproponowała rozsądnie Annabeth, po czym dodała: -Ja osobiście nie sądzę, aby Arne była odpowiednią osobą do pokazywania nowym jak wygląda Obóz i opowiadania o nim, ale to tylko moje zdanie.

Na dźwięk słów Annabeth zaczęło mi się w brzuchu przewracać. Nie dość, że zaproponowała głosowanie (sama nie jestem na tyle inteligentna, aby wpaść na taki pomysł, ale mniejsza o to), to jeszcze w pewnym sensie dogryzła mi w MIŁY sposób! Czy to w ogóle możliwe?! Patrzyłam bezsilnie jak bracia Hood z chęcią podnoszą ręce i zachęcają rodzeństwo do uczynienia tego samego, domek Ateny siedział cicho z opuszczonymi rękoma, a Skilla była tak zapatrzona w Leo, że nawet nie zauważyła, coś wokół niej się dzieje. Jasnowłosa zdezorientowana rozejrzała się dookoła i widząc, że niektórzy herosi podnoszą ręce, sama to zrobiła. Zdając sobie sprawę posłałam jej przerażone spojrzenie i pokręciłam błagalnie głową. Dziewczyna rozumiejąc mój gest opuściła rękę i nakazała Leo uczynienie tego samego, za co byłam jej niezwykle wdzięczna. Po chwili wszyscy zebrani oddali swoje głosy. Po przeliczeniu uniesionych i tych opuszczonych rąk, okazało się, że jest remis.

-No to skoro mamy remis, musicie się pogodzić, że tym razem nie udało wam się mnie w nic wrobić- uśmiechnęłam się sarkastycznie.

-Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście- powiedział poruszając brwiami Travis.

-Di Angelo!- wrzasnął Connor do przechodzącego obok Nico. Czarnowłosy stanął i zmierzył ich tym swoim pogardliwym spojrzeniem, które topiło mi serce.

-No?- odezwał się chłopak.

-Zrobiliśmy pierwsze uczciwe głosowanie i mamy remis, a ty nam pomożesz je rozstrzygnąć- oznajmił pewnie jeden z synów Hermesa, a Nico.

-Dobra, byle szybko. Jakie mam opcje?- mruknął niezadowolony chłopak.

-Albo Arne oprowadza jutro Sophie po obozie albo nie. Ty decydujesz- czarnowłosy słysząc ostatnie zdanie uśmiechnął się wprawiając wielu obozowiczów w niemały strach, ale ja byłam przyzwyczajona do tego widoku i po prostu podbiegłam do chłopaka.

-Błagam Nico, zrobię wszystko- powiedziałam patrząc w ciemne oczy chłopaka, które świeciły odbijanym światłem z ogniska. Nie to że tak bardzo byłam zniechęcona do jasnowłosej dziewczyny, ale po prostu miałam naprawdę lepsze rzeczy do roboty i nie było mi na rękę integrowanie się z kimkolwiek.

-Wszyscy wiemy, gdzie by się to skończyło- zażartował Leo, a ja otworzyłam usta nie wiedząc co odpowiedzieć. Nico uniósł brwi także pozostając cicho. Dosłownie wszyscy zebrani herosi poza naszą dwójką i nic nierozumiejącą Sophie, śmiali się do rozpuku.

𝐵𝑒𝓉𝓉𝑒𝓇 𝒮𝒾𝒹𝑒 || 𝐍𝐢𝐜𝐨 𝐝𝐢 𝐀𝐧𝐠𝐞𝐥𝐨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz