𝓅 𝒾 𝒶 𝓉 𝓎

1.1K 81 20
                                    

       SKILLA siedziała przede mną próbując się nie zaśmiać z moich słów, a ja patrzyłam na nią beznamiętnie.

-Całowaliście się?- zapytała jasnowłosa, a ja westchnęłam głęboko.

-No tak- wzruszyłam ramionami.

-I byliście na randce?

-Nie nazwałabym tego randką- mruknęłam.

-I on powiedział, że mu na tobie zależy?

-W pewnym sensie...

-I nie chcesz, aby był z żadną inną?- przesłuchiwała mnie dalej Skilla.

-No tak...- odpowiedziałam wzruszając ramionami.

-I mówisz mi, że nie jesteście razem?- zaśmiała się perliście dziewczyna, a ja przewróciłam oczami.

-Bo nie jesteśmy- odburknęłam.

-Ale chciałabyś?

-Tak... Znaczy nie! No może trochę! Trochę dużo... Znaczy mało!- plątałam się w słowach wprawiając dziewczynę w jeszcze większy śmiech.

-Czyli tak- podsumowała moje rozważania Skilla.

-No tak- westchnęłam przyznając się.- Ale co mam zrobić?

-Nie wiem, może po prostu z nim o tym porozmawiaj?- zaproponowała dziewczyna, a ja spojrzałam na nią z politowaniem.

-Mówisz mi to ty? Pani O BOGOWIE! LEO SIĘ DO MNIE UŚMIECHNĄŁ!!! ZARAZ ZEJDĘ NA ZAWAŁ!- parodiowałam dziewczynę krzycząc i wymachując rękoma. Wszystko byłoby ok, gdyby nie przechodzący obok Leo, który usłyszał cały ten teatrzyk i zaczął iść w naszą stronę. Uśmiech zszedł mi z twarzy, a ja spojrzałam na siedzącą obok mnie Skillę, której twarz była czerwona jak pomidor i zdradzała w jak wielkiej kropce wtedy się znajdowała.

-Ktoś mówi o mnie? Zapewne podziwiacie moją wspaniałość! - zaśmiał się chłopak siadając obok nas. Otwarłam szerzej oczy nie wiedząc co zrobić i spojrzałam na siedzącą obok Skillę, która wyglądała, jakby nie oddychała od przyjścia chłopaka.

-Obawiam się, że ja niestety nie, ALE Skilla to całkowicie inna historia- powiedziałam tajemniczo otrząsając się z szoku w jakim przed chwilą byłam.

-Czyżby?- zapytał chłopak poruszając brwiami, a na moje usta wypłynął uśmiech.

-To ja was chyba teraz zostawię- odparłam wstając i otrzepując się z ziemi, po czym mrugnęłam do Skilli i odeszłam bardzo dumna z siebie. 

-Co ty taka szczęśliwa?- usłyszałam głos Percy'eg, na którego wpadłam.

-Właśnie zeswatałam Leo ze Skillą, więc powinieneś mnie czcić- powiedziałam nie przestając się uśmiechać, a syn Posejdona spojrzał  na mnie lekko zaskoczony.

-Nie rzucasz się na mnie z pięściami?- zapytał chłopak, a ja wzruszyłam ramionami.

-Ludzie się zmieniają- wzruszyłam ramionami patrząc na przechodzącego Nico.

-Czyli mogę to uznać za coś w rodzaju pokoju?- zapytał Percy, a ja pokiwałam głową dalej nie mogąc oderwać wzroku od czarnowłosego.

-Kiedyś będziemy musieli współpracować- wzruszyłam ramionami, a Percy spojrzał nie rozumiejąc, co mam na myśli. Tak naprawdę, to chodziło mi o misję jego, Annabeth i Skilli, mającą na celu odnalezienie pewnej przepaści. Nie mogłam pozwolić, aby mojej przyjaciółce coś się stało, więc będę stety bądź niestety współpraca z Jacksonem i Chase byłą koniczna.

-Eee tak- powiedział zmieszany Percy, a ja po prostu pokiwałam głową. -Wiesz, jeśli chcesz, możesz do niego iść.

-Co?- spojrzałam na chłopaka stojącego obok.

-No do Nico. Widzę jak na niego parzysz i widzę jak on na ciebie. Nic w tym złego, tylko nie złam mu serca, to dobry chłopak- wzruszył ramionami Percy, a ja lekko uniosłam brwi nie spodziewając się takich słów ze strony chłopaka.

-Ty tak serio?- wydusiłam zdziwiona.

-Taa, nie wiem co między wami zaszło, ale widzę, że nic nawet śmierć was nie rozłączy- zaśmiał się chłopak wspominając moją próbę umarcia, a ja przewróciłam oczami.

-Nawet ty nie wróciłeś z martwych- uniosłam brwi.

-Hahaha masz rację, ale kąpałem się w Styksie- uśmiechną się Percy wzruszając ramionami.

-Wiesz ja w Lete. Depczę ci po piętach- powiedziałam mrugając do niego jednym okiem i zostawiając zaskoczonego chłopaka samego. Uśmiechałam się pod nosem idąc gdzieś bez konkretnego celu. Zastanawiałam się jak idzie Skilli z Leo, lecz po głowie wciąż chodziły urywki rozmowy, której przez przypadek wraz z Nico tamtego pamiętnego dnia podsłuchaliśmy.

Nawet nie wiem, kiedy znalazłam się nad jeziorem, lecz uznałam to za znak od Bogów, aby usiąść i się odprężyć nie myśląc już o dziwnym języku, który usłyszałam. Zamknęłam oczy i podniosłam głowę pozwalając promieniom słońca padać na moją twarz. Tkwiłam tak w bezruchu, spokoju i ciszy zdecydowanie zbyt długo, ponieważ nagle usłyszałam za sobą chichoty. Kiedy otworzyłam oczy i chciałam obrócić się, aby zobaczyć co się dzieje, lecz nie zdążył, gdyż poczułam jak ktoś przerzuca mnie przez bark i biegnie w kierunku wody. Travis...

-Ty idioto! Puść mnie w tej chwili! Nie umiem pływać!- wrzeszczałam na całe gardło wyrywając się, czym wprawiałam w śmiech niemały tłum, który zebrał się, aby oglądać Travis'a i Connor'a realizujących ich kolejny niezbyt mądry plan.

-Nie martw się, już za chwilę cię puszczę- zaśmiał się chłopak będąc co raz bliżej końca pomostu*. Nagle poczułam jak Travis staje, a ja wzięłam głęboki oddech wiedząc, co zaraz nastąpi. I jak się spodziewałam, po chwili wylądowałam w lodowatej wodzie. Wypuściłam bąble powietrza próbując usilnie się wydostać na powierzchnię. Nagle przed oczami stanęła mi scena, przedstawiająca mnie tonącą w Lete. Nie chciałam tracić więcej powietrza i machałam rękami jeszcze mocniej widząc już powierzchnię. Udało się! Łapczywie zaczęłam brać powietrze nie mogąc pozbyć się sceny z Hadesu, która tkwiła mi przed oczami. I wtedy nagle coś zrozumiałam. Mój brat posiadał dokładnie drugą połowę umiejętności po matce, a to oznaczało jedno: NIE POTRAFIŁ USUWAĆ I PRZYWRACAĆ WSPOMNIEŃ, lecz po prostu je modyfikować i przywoływać.

~~~~

*Nie wiem czy w Obozie Herosów są jakieś pomosty, więc sorry jeśli nie ma

𝐵𝑒𝓉𝓉𝑒𝓇 𝒮𝒾𝒹𝑒 || 𝐍𝐢𝐜𝐨 𝐝𝐢 𝐀𝐧𝐠𝐞𝐥𝐨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz