𝒿 𝑒 𝒹 𝑒 𝓃 𝒶 𝓈 𝓉 𝓎

741 70 18
                                    

      MOJE nogi dosłownie odpadały, a dookoła robiło się ciemno. Staliśmy dosłownie w miejscu, w którym powinna się znajdować owa studnia. Skilla przysypiała na ramieniu Percego, a Annabeth wydawała się być niesamowicie poddenerwowana.

-To musi być tu!- chodziła w kółko córka Ateny.

-Wiemy Ann- ziewnął Percy, a Nico spojrzał na mnie z lekko przymkniętymi oczami. Od razu mogłam stwierdzić, że był nieziemsko zmęczony.

-Musimy gdzieś przenocować- powiedział stanowczo czarnowłosy.

-Zgadzam się- powiedziała pół żywa Skilla.

-To co robimy?- zastanowiła się Annabeth, która też nie tryskała energią.

-Ile mamy hamaków?- zapytałam.

-Trzy- westchnęła córka Ateny.

-To ja przeniosę się z Arne, gdzieś gdzie będziemy mogli spać- wyjaśnił Nico i nie czekając na odpowiedź, złapał mnie za rękę, a ja znowu poczułam to charakterystyczne nieprzyjemne uczucie.

-Nigdy się nie przyzwyczaję- powiedziałam prawie upadając, kiedy dotarliśmy na miejsce, a Nico się ponuro zaśmiał.

-Nie wątpię- odparł, po czym zaczęłam się rozglądać dookoła. Staliśmy przy jakimś rozświetlonym znaku motelu.

-A teraz zadam jedno zasadnicze pytanie: gdzie dokładnie jesteśmy?- rozejrzałam się jeszcze raz.

-Przy jakimś motelu- wzruszył ramionami Nico. Byłam zbyt zmęczona, aby skomentować tą wypowiedź, więc po prostu westchnęłam.

Po chwili weszliśmy do budynku i nie widząc nikogo na recepcji po prostu wzięliśmy klucz. To nie kradzież... Chyba... A nawet jeśli, to w przeszłości z tatą robiłam większe przekręty, więc zawsze mogło być gorzej.

Weszliśmy do pokoju i po prostu położyliśmy się na dużym łóżku obok siebie, nie zwracając na nic uwagi.

-Jestem strasznie zmęczony- wyznał Nico, kiedy już prawie zasypialiśmy obok siebie.

-Domyślam się- powiedziałam wspominając o podróży cieniem.

-Jutro rano postaram się nas przenieść z powrotem do Percego, Ann i Skilli- dodał, a ja pokiwałam głową, mimo świadomości że jest ciemno i chłopak pewnie nie zobaczy mojego gestu.

-W ogóle wiesz gdzie jesteśmy- zapytałam ziewając.

-Mniej więcej tak- odpowiedział zmęczonym głosem chłopak, a ja przybliżyłam się do niego na łóżku i przytuliłam.

Patrz pod nogi

Obudziłam się zrywając z miejsca i mając wrażenie, że ktoś stojący obok mnie właśnie wypowiedział te słowa. Było jeszcze ciemno, a Nico spokojnie spał obok. Czułam takie odrealnienie, że wszystko wokoło mnie nie jest prawdą. Oddychałam głęboko po czym pokręciłam głową i ponownie położyłam się.

Studnie bywają głębokie

Tym razem otwarłam oczy przerażona wpatrując się w sufit. Nie miałam pojęcia o co chodzi, ale dosłownie trzęsłam się z poddenerwowania. Chciałam zasnąć, ale myśli nie dawały mi spokoju i nie wiedziałam, co się dzieje.

Podczas spadania ludzie uświadamiają sobie różne rzeczy

To akurat można powiedzieć, że była prawda. Kiedy spadałam do Lete zaczynałam myśleć racjonalnie. Zaczynałam wyliczać rzeki Hadesu i przewidywać do której wpadnę, a tym samym uświadamiać sobie moje uczucia do Nico. Czy to nie dziwne?

Jak się już dotrze do dna, czasami nie da się już wrócić na górę

Zapanowała cisza. Nic więcej. Żadnych więcej przestróg od osoby, która je wypowiadała. Chciałam po prostu już o tym wszystkim zapomnieć i zasnąć, aby móc kolejnego dnia w jakikolwiek sposób pomóc w tej całej misji. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Udało mi się zasnąć.

-Arne. Arne. Bogowie! Jak się zaraz nie obudzisz, to stygnijskie żelazo może zrobić ci krzywdę- potrząsał mną Nico.

-Mhm...- mruknęłam, otwierając oczy. Nico stał nade mną z roztrzepanymi, wilgotnymi włosami.

-Zaraz wracamy- powiedział chłopak, a ja pokiwałam głową.

-Tylko daj mi też się umyć!- od razu poderwałam się z łóżka biegnąc do łazienki i biorąc jeden z motelowych ręczników. Nico tylko prychną i rozsiadł się w fotelu

Po chwili wyszłam już gotowa z turbanem na głowie. Szybko podeszłam do plecaka leżącego na stole i wygrzebałam z niego szczotkę. Rozczesałam włosy i spojrzałam na Nico, który obracał na palcu swój sygnet z czaszką.

-Gotowa?- zapytał, a ja pokiwałam mokrą jeszcze głową i złapałam chłopaka za rękę.

Po chwili poczułam to dziwne i nieprzyjemne uczucie towarzyszące każdej podróży cieniem i stałam już na polanie, na której zostawiliśmy Percego, Annabeth i Skillę. Z tym wyjątkiem, że trójki nie było i wszystko wskazywało na to, że od dawna nie było tu żadnej żywej duszy.

Słońce jasno świeciło, a na niepodeptanej, leśnej polanie widniała rosa. Stałam w szoku, nie wiedząc co się stało z trójką i czy są w ogóle żywi.

-Musimy ich poszukać- zadeklarował czarnowłosy, a ja pokiwałam głową.

-Rozdzielmy się, tak będzie szybciej- zaproponowałam, a chłopak niezbyt chętnie pokiwał głową. Jaka to była głupia decyzja...

Ruszyłam wgłąb lasu, uważnie rozglądając się na boki w poszukiwaniu zaginionych herosów. Nigdzie nie widniało nic, co mogło zwrócić moją uwagę. Odwróciłam głowę, aby zobaczyć Nico, lecz chłopak zniknął mi już z pola widzenia. Obróciłam się na pięcie, stwierdzając, że i tak nic tu nie ma, gdy nagle usłyszałam szelest. Szybko zaczęłam się cofać, gdy nagle poczułam, że się o coś potykam i lecę w dół. Jednak nie poczułam uderzenia o ziemię. Po prostu leciałam.

Głos miał rację, mówiąc: „uważaj pod nogi".

𝐵𝑒𝓉𝓉𝑒𝓇 𝒮𝒾𝒹𝑒 || 𝐍𝐢𝐜𝐨 𝐝𝐢 𝐀𝐧𝐠𝐞𝐥𝐨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz