𝓈 𝓏 𝑜 𝓈 𝓉 𝓎

1K 95 35
                                    

       LEŻAŁAM na ziemi kaszląc i dusząc się wodą, która wciąż była w moich płucach. Próbowałam oddychać, ale to powodowało kolejne ataki kaszlu.

-Mówiłam wam, że nie umiem pływać!- krzyknęłam na Travisa i Connora podnosząc się na łokciach.

-Myśleliśmy, że umiesz- wzruszył ramionami jeden z chłopaków.

-To źle myśleliście. Przysięgam, że kiedyś wam coś zrobię- odkaszlnęłam jeszcze raz wypluwając wodę i wkurzona wstałam się przebrać w coś ciepłego. Teraz szłam przed siebie zła na cały świat wiedząc dokładnie gdzie zmierzam. CAŁKOWITE PRZECIWIEŃSTWO mnie z przed niecałej godziny. Westchnęłam zrezygnowana, gdy zdałam sobie sprawę, że gdzieś zgubiłam moją ciepłą bluzę. Chcąc nie chcąc po wysuszeniu się wzięłam pierwszą lepszą koszulkę i jeansy. Nawet nie pamiętałam kiedy ostatnio byłam tak wkurzona, że przeklinałam Bogów i cały otaczający mnie świat.

-Bycie z Nico niezbyt dobrze ci służy- usłyszałam wkurzający, piskliwy głos. Od razu wiedziałam, że to jakaś wkurzająca córka Afrodyty uważająca się za ósmy cud świata. WSPANIALE! Nie dość, że było mi niemiłosiernie zimno, to jeszcze musiałam się użerać się z jakimś zadufaną w sobie dziewczyną myślącą, że wszystko jej się należy.

-Fajnie- odwarknęłam nawet nie spoglądając na córkę Bogini Miłości.

-Wiesz, stajesz się taka jak on- kontynuowała dziewczyna, a ja już nie wytrzymałam i stanęłam w miejscu.

-Pytałam?- odparłam sarkastycznie odwracając się w stronę szatynki.

-Po prostu powinnaś to wiedzieć- powiedziała dziewczyna uśmiechając się wrednie.

-Ok? Masz mi jeszcze jakieś niezwykle ważne wieści do przekazania- zapytałam przewracając oczami i nie czekając na odpowiedź ruszyłam przed siebie w poszukiwaniu Skilli, aby ta pożyczyła mi jakąś jej bluzę. Po drodze wpadłam na Leo, który na wzmiankę o dziewczynie szeroko się uśmiechną, ale pokręcił przecząco głową. Po przeszukaniu dosłownie całego Obozu i przepytaniu połowy herosów, poddałam się i zaczęłam powoli wracać do domku dzieci Hermesa. Stwierdziłam, że lepiej już zostać w środku niż męczyć się na ognisku. Nagle drzwi otworzyły się z hukiem, a w progu stała Skilla.

-Bogowie! Arne, wszędzie cię szukałam! Gdzie ty byłaś?!- wrzasnęła jasnowłosa, a ja byłam prawie pewna, że moje bębenki uszne niedługo nie wytrzymają słuchanie takich wysokich dźwięków i po prostu przestaną pracować.

-No prawdę powiedziawszy, to biegałam po Obozie jak głupia, aby cię znaleźć- mruknęłam.

-O! To wiele wyjaśnia, a po co mnie szukałaś?- zaśmiała się dziewczyna.

-Chciałam pożyczyć bluzę, bo zgubiłam gdzieś moją- wyjaśniłam, a jasnowłosa ścisnęła usta w jedną linię i spojrzała zawstydzona w dół. -Nie masz prawda?- domyśliłam się.

-Sorry, ale pożyczyłam tą niebieską Katie - powiedziała, a ja westchnęłam.

-Życie- wzruszyłam ramionami.

-Wiesz, Nico na pewno ma coś, co może ci pożyczyć- odparła niewinnie dziewczyna, a ja zakrztusiłam się powietrzem.

-Nie powiedziałaś tego- pokręciłam przecząco głową, jakbym chciała przekonać samą siebie.

-Otóż powiedziałam, jeśli chcesz iść na ognisko, to twoje jedyne wyjście.

-Mogę sobie dzisiaj ognisko odpuścić.

-Nie! Idziesz do niego po jego bluzę czy coś i nie marudzisz- krzyknęła Skilla.

-Dobra, dobra... Co ci tak zależy?- mruknęłam, a jasnowłosa wzruszyła ramionami.

-Sama nie wiem. MOŻE CHCĘ SIĘ ODWDZIĘCZYĆ, ŻE DZIĘKI TOBIE IDĘ NA RANDKĘ Z LEO- wykrzyczała dziewczyna, a ja uniosłam brwi.

-Wow... Zaprosiłaś go?- zapytałam zszokowana.

-NIE! ON MNIE!- dalej wrzeszczała Skilla.

-Gratulacje, ale naprawdę nie musisz krzyczeć.

-Taa, sorry. I POWIEDZIAŁ MI, ŻE ŚLICZNIE SIĘ UŚMIECHAM!

-On przypadkiem nie mówi tego do każdej dziewczyny?- zapytałam ignorując fakt, że Skilla znowu zaczęła wrzeszczeć.

-A ci tak powiedział?

-No ja staram się nie rozmawiać z istotami żywymi- odparłam przewracając oczami.

-BOGOWIE! Ty nawet gadasz jak Nico!- wymachiwała rękoma jasnowłosa.

-Dobra, skoro już skończyłaś, to idę do niego, a ci radzę przygotowywać się na randkę z twoim ukochanym Valdezem- powiedziałam i pomachałam sarkastycznie dziewczynie na pożegnanie.

Wyszłam z pomieszczenia od razu kierując się do domku dzieci Hadesa. Wiedziałam, że zastanę tam Nico, więc za nim zapukałam do drzwi potrzebowałam dobrych pięciu minut, aby się uspokoić i przekonać samą siebie, że warto porozmawiać z chłopakiem. Nawet nie wiem czemu się tak bardzo stresowałam... "Dobra, walić to, zapukam"- pomyślałam, po czym uderzyłam kilkukrotnie ręką w drzwi.

-Tak?- usłyszałam głos Nico, po czym weszłam do domku.

-Em...Hej- powiedziałam i zaśmiałam się z mojej niezręczności.

-O to ty Arne, już się bałem że jakieś wkurzające dziecko Iris.

-Czyli uważasz, że nie jestem wkurzająca- uniosłam brwi i się zaśmiałam się.

-Tego nie powiedziałem- odparł chłopak. -Przyszłaś w jakimś konkretnym celu?

-Nie mogę po prostu odwiedzić mojego ulubionego dziecka Hadesa?- zapytałam retorycznie, ale po zobaczeniu wzroku Nico, uśmiechnęłam się niezręcznie. -Dobra... Masz mnie. Mam sprawę.

-Arne Stafford ma do kogoś sprawę! Przeżyłem już dosłownie wszystko i mogę umierać w spokoju- odparł sarkastycznie.

-Dobra, nieważne- zmieszana odwróciłam się w kierunku drzwi i kiedy miałam przez próg usłyszałam głos Nico.

-Nie powiedziałem, abyś wychodziła. Zamieniam się w słuch.

-Bogowie, to będzie dziwna prośba, ale mogłabym pożyczyć jakąś twoją bluzę czy kurtkę?- zapytałam, po czym zaczerwieniłam się zawstydzona.

-Jasne- powiedział chłopak zdejmując z siebie swoją kurtkę lotniczą i podając mi ją. Prawdę powiedziawszy byłam bardzo zdziwiona, że chłopak daje mi swoją ulubioną kurtkę z WŁASNEJ NIEPRZYMUSZONEJ WOLI.

-Ale masz jakieś inne?- zapytałam.

-Taa, jest ok- uspokoił mnie chłopak, a ja uśmiechnęłam się wdzięcznie.

-Nie zapytasz po co mi ona?- zadałam pytania biorąc od chłopaka skórzaną kurtkę.

-Nie ciężko się domyślić. Pewnie gdzieś zgubiłaś swoją ukochaną bluzę, a Skilla nie chce ci pożyczyć swojej- wzruszył ramionami czarnowłosy, a ja zaśmiałam się zakładając na siebie kurtkę chłopaka. Patrzyłam się na niego przez jakiś czas próbując bezskutecznie rozszyfrować jego wyraz twarzy. Jego ciemnobrązowe oczy nie zdradzały wręcz nic, co sprawiało, że chciałam się w nie jeszcze dłużej przyglądać.

-Jesteś dla mnie chodzącą zagadką di Angelo- powiedziałam podchodząc bliżej do chłopaka.

-To samo tyczy się ciebie Stafford- odparł Nico, a ja wplotłam ręce w jego włosy i złączyłam nasze usta w pocałunku. Nie wiem, czemu to zrobiłam, ale coś mi mówiło, że to był odpowiedni moment. Chłopak od razu oddał pocałunek sprawiając, że poczułam się najszczęśliwsza w świecie.

-Dzięki za wszystko- powiedziałam po tej pięknej chwili patrząc na chłopaka, po czym otworzyłam drzwi i już nie bojąc się, że będzie mi zimno.

-Arne- usłyszałam jeszcze głos Nico.

-Tak?

-Wyglądasz w niej lepiej ode mnie- odparł chłopak mając na myśli jego skórzaną kurtkę, a ja się szczerze uśmiechnęłam.

𝐵𝑒𝓉𝓉𝑒𝓇 𝒮𝒾𝒹𝑒 || 𝐍𝐢𝐜𝐨 𝐝𝐢 𝐀𝐧𝐠𝐞𝐥𝐨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz