Nie widziałam Harry'ego od dwóch miesięcy. Próbowałam wszystkiego, nawet nie chciał mnie słuchać, nie chciał na mnie patrzeć. Po prostu mnie zostawił.
Sprzedałam poprzedni dom, by wykupić sobie mieszkanie. Nie jest duże, dla mnie jak najbardziej odpowiednie. Teraz kiedy zakończyłam Liceum, nie mając rodziny ani przyjaciół nie potrzebna mi była żadna willa czy coś.
Od razu po zakończeniu roku szukałam pracy, ciężko było. Każdy mnie znał, to ta dziewczyna od Stylesa. Nie chcemy kłopotów.
Ale w końcu, zlitował się kierownik kawiarni.
Kawiarni która znajduje się 10 minut drogi od domu Styles'a.
Zgodzilam się na pracę, w połowie ucieszona... W połowie wystraszona.
Co będzie kiedy spotkam Harry'ego?
Chcę tego, ale on mnie nienawidzi. Nie chcę patrzeć na jego nienawiść do mnie.
************
- Add? Dobrze się czujesz? - Pyta Julia, moja koleżanka z pracy.
- Taaa.. Po prostu wymiotowałam cały weekend. Nie mam na nic siły. - Odpowiedziałam szczerze.
- Powinna iść do lekarza.
- Przyszedł klient, więc odpowiada dopiero po jego obsłużeniu.
- Ale po co? Daj spokój to przejdzie.
- I jak na zaprzeczenie moich słów, zrobiło mi się powtórnie nie dobrze, więc szybko pobiegłam do toalety by zwymiotować.
Podeszła do mnie dziewczyna,by przytrzymać mi włosy.
- Idziemy do lekarza. Ani mi się waż, zaprzeczać Adelia. - Kiwłam głową, może naprawdę jestem chora? Da mi jakieś lekarstwa i w końcu dobrze się poczuje.
**********
- I co jest mojej przyjaciółce Panie Doktorze? - Zapytała, pełnym zmartwienia głosem Julia.
- Czekany na wyniki badań. Możliwe, że to tylko zatrucie pokarmowe. - Głos starszego mężczyzny wzbudził we mnie zaciekawienie.
- Dziękuję Panu bardzo.
Po piętnastu minutach bez czynnego czekania podszedł do mnie lekarz.
- Pani Adelia Ranges? Proszę ze mną.
- Będę czekać. - Stwierdziła, jak się niedawno okazało moja przyjaciółka. Ale czy mogę ją tak nazwać?
Nie zna historii mojego życia. Może to i lepiej?
Znacznę od nowa. Sama, cierpiąc bez Harry'ego. Kiedyś, może choć trochę zapomnę?
********
- Mam wyniki Pani badań. Wszystko jest w porządku ale....
- Ale? - Wydusiłam widząc jego bierny wyraz twarzy.
- Musi Pani zacząć bardziej o siebie dbać,bo...
- Tak, wiem. Miałam ostatnio burzliwe życie.
- Nie nie chodzi o to...
- Więc?
- Jest Pani w ciąży. - Tym razem to on przerwał mi, a jego usta wywinęły się w szczerym uśmiechu. - Gratuluję. - Opuścił salę w momencie, w którym weszła do niej Julia z szeroko otwartą buzią.
Zastała również mnie - tkwiącą w totalnym szoku. Siedziałam jak idiotka wpatrując się w miejsce, w którym jeszcze przed chwilą stał doktor, a moje oczy swoim kształtem przypominały piłeczki pingpongowe. Ja? W ciąży?! Nie... Błagam nie...
- Adelia, dlaczego płaczesz? To jego dziecko prawda?
- Tak... Ale... Go nie ma...
- Damy sobie radę, pomogę ci. Jeśli chcesz zamieszkamy razem i... - Nie dokończyła, ponieważ rzuciłam się jej na szyję.
- Dziękuję... Dziękuje... Ja, ja nie wiem co mam zrobić. Ja nie wiem..
- Ciiii kochanie. Chodźmy stąd.
##################
To mamy prolog. I jak?????!!!
CZYTASZ
Last attempt. | H.S | ( Lost hope sequel )
Fanfiction„Gdybym mogła podarować Ci tylko jedną rzecz na świecie, chciałabym dać Ci umiejętność patrzenia moimi oczami. Zobaczyłbyś wtedy jak ważny dla mnie jesteś.” 2 Część opowiadania Lost Hope.