Rozdział 17.

970 59 2
                                    

Ledwo wychodzę z domu, kiedy słyszę krzyk Harry'ego. Z początku nie odwracam się, lecz kiedy łapie mnie delikatnie za rękę  daję mu za wygraną.

- Czego chcesz Harry? Ja muszę się uspokoić.

- Naprawdę chcesz by twoje zdjęcia w takim stanie trafiły do internetu?

- A więc o to ci chodzi? O wstyd? A może wychodzisz z domu, bo się mnie wstydzisz? Nie chcesz ze mną być?!

- Nie!!! Kurwa Nie!! Nawet tak do cholery Adelia nie mów! - Harry, wrzeszczy na całą drogę, pomijając fakt, że wkół nas zbiera się spory tłum.

- A więc o co chodzi? - Pytam, mając w dupie że jesteśmy obserwowani.

- Jeśli chodzi, o te zdjęcia to wiesz, że nie chcę by cię obrażano, a zaraz zjawi się pełno reporterów którzy z niecierpliwością czekają by wjebać się do naszego życia.

- Tsaa.. Kontynuuj Harry. - Założyłam ręce na piersiach, czekając na jego dalszą wypowiedź.

- Adelia, to ... Jezu. Bardzo chcę ci powiedzieć o co chodzi, ale to niebezpieczne. Błagam cię kochanie... Zaufaj mi. Jak tylko to się skończy w końcu będziemy szczęśliwi. Po prostu tylko mi zaufaj. - Styles, chciał już uklęknąć, lecz zatrzymałam go w porę. Nie chcę, skandalu.

- Dobrze.

- Co?

- Harry, ufam ci. Ale daję ci miesiąc, po tym odchodzę.

- Nie wiem czy...

- Nie obchodzi mnie to, czy zdąrzysz.

Masz miesiąc Harry. Inaczej mi wszystko wyjaśnisz.

- Dobrze.

- Zbieramy się.

- Gdzie?

- Do mojej mamy i Roba.

- Co? Teraz? Ale... Nasze ostatnie spotkanie Harry..

- CII.. Będzie dobrze.

*

*

*

* Harry *

Jechaliśmy całą noc, nie ukrywam jestem już trochę zmęczony, ale niedługo będziemy na miejscu. Postanowiłem obudzić mój skarb.

-Kochanie wstawaj.

-Harry już jesteśmy na miejscu? - Zapytała słodkim, lecz zaspanym głosem.

-Za 15 minut będziemy.

-O Boże! Jak ja wyglądam. - Wypowiedziała te słowa spoglądając w lusterko.

-Nie przesadzaj wyglądasz ślicznie.

-Nie! Zatrzymaj się na tej stacji benzynowej. Muszę się trochę ogarnąć.

-Nie musisz wyglądasz świetnie.

-Harry zrób to o co cię proszę. Chociaż raz.

-No dobrze. - Zatrzymałem auto na parkingu koło stacji benzynowej i odprowadziłem Adelię do łazienki, a sam kupiłem sobie kawę i wróciłem do auta. Po wypiciu mojej dawki pobudzenia zadzwoniłem do mojej mamy, aby poinformować ją że zaraz będziemy. Czekałem jeszcze na moją ukochaną jakieś 5 minut, aż w końcu się pokazała.

-Możemy już jechać.

-Wyglądasz po prostu... -  Nie dała mi dokończyć.

-Wiem jak wyglądam. Beznadziejnie, ale jak pojedziemy do was to się trochę ogarnę. I nawet nie próbuj się ze mną kłócić.

-Dla mnie wyglądasz idealnie. Najbardziej cie lubię taka naturalną i bez makijażu.

-No ok nie jest tak źle, ale chcę wypaść jak najlepiej przed Twoją rodziną. Ostatnim razem to..

-Nie bój się. Zapomnijmy o tym okey?

-Ok. Więc...a za ile będziemy?

-Już jesteśmy. Chodź przedstawię cię.

- Jak to przedstawisz? Ona mnie..

- Ustaliliśmy, że to się nie wydarzyło. To przeszłość. A teraz jesteśmy tylko my.

Dała mi rękę i poszła za mną. Zapukałem, a drzwi otworzyła mi  nikt inny jak moja mama.

-Cześć mamo!!

-Witaj synku!


8 komentarzy/17 gwiazdek next

Last attempt. | H.S | ( Lost hope sequel )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz