Rozdział 4

670 27 0
                                    

Mama kiedyś mówiła, że ludzie w naszym wieku nie mogą się naprawdę zakochać, ale nie sądzę, żeby to była prawda. Dorośli wolą udawać, że nasze uczucia nie są równie poważne jak ich, że jesteśmy za młodzi, żeby naprawdę wiedzieć czego chcemy. Mnie się jednak wydaje, że pragniemy dokładnie tego samego co oni. Chcemy kogoś, kto w nas wierzy. Kto będzie stał po naszej stronie i sprawi, że będziemy się czuli mniej samotni.

<Colleen Hoover, Never Never>

Siedząc następnego dnia w szkole zachowywałam się kompletnie inaczej niż dotychczas. Uśmiechałam się odkąd tylko weszłam do budynku, przez co zarówno Rachel jak i Skyler myślały, że zwariowałam. Wcale się im nie dziwiłam, przecież zazwyczaj byłam wycofana. Ale czułam się lepiej, nie potrafiąc wytłumaczyć dlaczego. Może powodem był przystojny chłopak, z którym pisałam całą noc, zanim z wycieńczenia odpłynęłam.

Może.

Nie wiedziałam, czy postępowałam właściwie. Z jednej strony czułam, że moja początkująca znajomość z tym chłopakiem może przynieść mi sporo łez na koniec. Jednak była też druga strona, która wierzyła w dobre zakończenie. Jack White wydawał się kompletnie inną osobą niż ta przedstawiana na każdym kroku przez mojego ojca. Mimo wszystko musiałam ją ciągle ukrywać, by rodzice nie czuli zawodu, a Lucas nie był zły.

Widziałam jak reagował na jego nazwisko, czego nie potrafiłam zrozumieć. Lucas zawsze popierał stronę ojca, więc może z tego to wynikało. Stąd też byłam świadoma, że nie mógł wiedzieć, że wcale się od chłopaka nie odcięłam, a zaczęłam trzymać go jeszcze bliżej.

Dałam mu szansę, by był tym chłopakiem, którego poznałam na placu zabaw.

Nie zamierzałam zastanawiać się nad tym głębiej, byłam na to zbyt młoda. Cieszyłam się z każdej rzeczy, którą mogłabym z nim kiedykolwiek dzielić. Może i nasza znajomość była przejściowa, ale chciałam jej. W ostatnim czasie była jedyną rzeczą, która wywoływała uśmiech na mojej twarzy.

一 Numeracja sal w tej szkole doprowadza mnie już do szaleństwa 一 zmarszczyłam brwi, gdy zobaczyłam nieznajomą postać, która nagle usiadła w ławce razem ze mną. Nie widziałam jej nigdy w tej szkole, a co dopiero w klasie. 一 Idzie się zabić.

Przyglądałam się blondynce, która poprawiała swoją rozwianą grzywkę. Była naprawdę ładna. Nie wyglądała jednak tak jak inne dziewczyny w szkole. Podczas gdy każda starała się wyglądać jak najlepiej, moja towarzyszka miała na sobie zwykłe dresy, a na twarzy nie dostrzegłam makijażu. Musiałam przyznać mimo tego, że miała w sobie coś takiego, że zwracano na nią uwagę.

一 O Boże, z tego wszystkiego zapomniałam się przedstawić 一 wyciągnęła do mnie dłoń, na co podałam jej swoją. 一 Jestem Jasmine i jestem nowa, wybacz nachalność.

一 Mia i nie jestem nowa, ale miło mi 一 mruknęłam zabierając po chwili rękę.

一 Mam nadzieję, że nikogo nie podsiadłam i nie ma żadnego problemu 一 uśmiechnęła się do mnie szeroko, co starałam się odwzajemnić.

Poza Sky i Rachel nie otaczałam się ludźmi, a nawet gdy już do tego doszło, nikt nie był taki energiczny. Jasmine wydawała się inna, ale zaczynałam ją przez to lubić. Może wymieniłam z nią zaledwie kilka słów, ale zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie.

一 Zazwyczaj siedzę sama, więc żaden problem 一 wzruszyłam ramionami, przyglądając się swoim notatkom, które prezentowały się wyjątkowo tragicznie.

Zawsze starałam się, aby były przejrzyste i czytelne, ale miałam inne zajęcie poprzedniej nocy, przez co uzupełniałam je szybko przed lekcjami. Musiałam jednak przyznać, że było warto i jedna zawalona notatka nie zamierzała mi psuć z tego powodu humoru.

CHILDHOOD. Dopiero zaczynamy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz