Rozdział 2

936 38 18
                                    

Była to miłość od pierwszego wejrzenia, od ostatniego wejrzenia, od każdego, wszelkiego wejrzenia.

<Vladimir Nabokov, Lolita>

Wchodząc do domu czułam się po prostu dziwnie. Spotkanie tego chłopaka dziwnie mną wstrząsnęło. Nigdy nie czułam czegoś takiego widząc jakiegokolwiek nastolatka, jednak w tym było coś pociągającego. Nie znałam jego imienia, nie wiedziałam dlaczego nazwał mnie w ten sposób. Faktycznie wiele osób nazywało mnie kujonką, ale skąd on mógł to wiedzieć. Nie znał mnie, a jednak powiedział coś takiego. Miałam cholernie mieszane uczucia wobec całej sytuacji, a nie wiedziałam komu mogłabym zaufać i o tym powiedzieć.

Nie miałam jednak zbyt dużo czasu na analizowanie, ponieważ już w przedpokoju usłyszałam podniesiony głos swojego ojca. Przez całe moje ciało przeszły nieprzyjemne dreszcze. Ostatnio coraz częściej tak wyglądały moje powroty do domu. Moje młodsze rodzeństwo siedziało do późna u ciotki, mama zabijała czas w naszej firmie, a tata krzyczał. Nigdy nie chciałam pytać dlaczego, jednak miałam dosyć całego tego napięcia w domu. Zdejmując buty weszłam do salonu i zobaczyłam, że tym razem ojciec nie był sam.

Asher Smith, szeryf w naszym mieście siedział na kanapie, ze swoim typowym notesikiem. Jego wizyta strasznie mnie zaniepokoiła, dlatego zastygłam w miejscu. Skoro sam szeryf siedział z moim ojcem, musiało to być coś poważnego. Theodor Evans rzadko kiedy zgadzał się na wizytę policji w naszym domu, nie ufał stróżom prawa i wszystko załatwiał całkowicie sam na swój własny sposób. Tym razem było jednak inaczej.

Ojciec od razu mnie zauważył przez co przełknęłam ciężko ślinę. Nie bałam się go. Mężczyzna rzadko zwracał jednak na mnie uwagę, czasami zapominał o moim istnieniu, co nie było miłym doświadczeniem dla dziecka. Nauczyłam się jednak to akceptować i jakoś z tym żyłam. Konfrontacje z nim nie były dla mnie łatwym przeżyciem, ale bywały momenty, że musiałam się na to odważyć. Tak było i tym razem.

一 Coś się stało? 一 Ochrypnięty głos ojca dostał się do moich uszu, a ja zastanawiałam się co odpowiedzieć.

Odkąd pamiętam, tata brzmiał właśnie w taki sposób. Prawdopodobnie ilość wypalanych przez niego papierosów doprowadziła jego głos do takiego stanu. Był jednak na swój sposób przyjemny i uwielbiałam go słuchać, gdy byłam dzieckiem. Opowiadał mi bajki i śmiał się razem ze mną. Gdy dorosłam nasze relacje uległy zmianie, a ja nawet nie starałam się ich naprawiać. Zostawiłam wszystko tak jak było.

一 Coś się stało, że pan Smith przyjechał? 一 Wyszeptałam, aby nasz gość mnie nie usłyszał.

I bez tego czułam się niezręcznie.

Nie spodziewałam się, że ojciec mi odpowie. Zawsze unikał odpowiedzi na moje pytania i je olewał. Jego zdaniem nie powinnam się mieszać w rzeczy, które mnie nie dotyczą. Nigdy go jednak nie słuchałam. Byłam osobą ciekawską od zawsze i tak już zostało. Dlatego wyczekująco spoglądałam w zielone tęczówki swojego ojca, licząc na to, że tym razem mnie nie odepchnie.

一 Kolejne zdemolowane auta naszych sponsorów. Nie mogłem tak tego zostawić 一 mruknął cicho, przecierając zmęczoną twarz.

Współczułam mu. Ojciec całe swoje życie poświęcił pracy, a teraz ktoś ciągle starał się uprzykrzyć mu życie. Nie mogłam zrozumieć dlaczego. Theodor był lubianym przez wszystkich człowiekiem i miało się to nigdy nie zmieniać. Martwiłam się widząc kolejne zmarszczki na jego twarzy. Nie należał już do młodych osób, między nim a mamą było aż trzynaście lat różnicy. Podczas gdy Melanie ledwo dochodziła do czterdziestki, Theodor był już po pięćdziesiątce. Nigdy nie widziałam problemu w tym, że mama była sporo młodsza. W końcu oboje byli już dorośli.

CHILDHOOD. Dopiero zaczynamy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz