一 A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? 一 spytał Krzyś, ściskając misiową łapkę. 一 Co wtedy?
一 Nic wielkiego. 一 zapewnił go Puchatek. 一 Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika.<Alan Alexander Milne, Kubuś Puchatek>
Chyba każdy z nas zastanawiał się nad sensem swojego istnienia, chociaż przez chwilę. Każdy człowiek miał takie momenty, gdy zastanawiał się, dlaczego jest tu i teraz. Bo prawda jest taka, że ludzkie życie nigdy nie było proste. Nie było też skomplikowane, a monotonne. Żyliśmy bo ktoś chciał żebyśmy żyli. Nie było w nim nic szczególnego. Bo co? Rodziliśmy się, uczyliśmy w szkołach, aby osiągnąć dobre wykształcenie i przez resztę życia pracowaliśmy w pracy, której nawet nie potrafiliśmy szczerze polubić. I tak do śmierci. Bo w końcu każdy kiedyś umierał. Tak wyglądał ciąg ludzkiego życia, w którym się zatraciliśmy. Na tym to wszystko polegało.
Najgorsze w tym wszystkim była chęć dopasowywania się. Koszykarze trzymali się koszykarzy, a siatkarki siatkarek. Kujoni mieli swoje ekipy, z którymi czytali książki przed każdą nadchodzącą lekcją. Bo w końcu każdy musiał być gdzieś przypisany, czy tego chciał, czy też nie. I to właśnie widziałam przechadzając się po swoim liceum. Każdy znajdował się w odpowiednim miejscu.
Więc gdzie miejsce dla mnie?
Nie czułam się komfortowo w żadnej z tych grup. Nie byłam popularna, więc nie siedziałam w elicie tej szkoły. Uczyłam się bardzo dobrze, ale nie przepadałam za tym, więc miejsce przy miłośnikach naukowych też do mnie nie należało. Będąc w drużynie siatkarskiej powinnam spędzać czas przy swoim składzie, jednak tam też nie czułam się komfortowo. Byłam zwyczajną dziewczyną i powinnam gdzieś pasować, ale nigdzie nie potrafiłam poczuć się swobodnie.
Nie różniłam się od dziewczyn w moim wieku. Wyglądałam jak typowa szesnastolatka, jednak czułam się obco wśród swoich znajomych. Może to kwestia charakteru? A może po prostu coś było ze mną nie tak? Nie znałam odpowiedzi na te pytania i przypuszczałam, że nikt nie znał. W końcu kto ma wiedzieć, jeśli nie ja?
一 W końcu cię znalazłam! 一 Obróciłam się w stronę blondynki, która biegła w moją stronę. Jej zazwyczaj idealnie ułożone włosy były poplątane, a na policzkach widoczne były rumieńce spowodowane szybkim krokiem. 一 Potrzebuję twojej pomocy.
Westchnęłam cicho, wiedząc o co się rozchodziło. Rachel Maxton zawsze potrzebowała ode mnie tego samego. Rozwiązanych zadań, której samej nigdy nie chciało jej się robić. Szczególnie z matematyki, której dziewczyna nie rozumiała. Bez słowa wyciągnęłam więc zeszyt w jej kierunku.
一 Jesteś cudowna 一 cmoknęła mnie w policzek, biorąc zeszyt i chowając go do swojej torebki.
Poznałam ją dwa lata temu, gdy zaczynałam szkołę średnią. Zagadała do mnie w pierwszych tygodniach szkoły i od czasu do czasu rozmawiałyśmy, a ja pomagałam jej z nauką. Chociaż spisywania ode mnie zadań nie mogło chyba nazywać się pomocą. Nie czułam się jednak wykorzystywana. Od początku wiedziałam jaka jest Rachel i nie odcięłam się od niej. W końcu nie każdy ogarnia taki przedmiot jakim jest matematyka, dlatego nie miałam do niej o to żadnych pretensji.
一 Wszystko okej? Jesteś dziś jakaś zamyślona 一 mruknęła blondynka, obejmując mnie ramieniem, gdy stałyśmy przy mojej szafce.
Zastanawiałam się co mogłam jej odpowiedzieć. Prawdę? Ale jaka była ta prawda? Od zawsze byłam zamyślona, ponieważ słynęłam z analizy wszystkiego co tylko widziałam, a widziałam za dużo. Otaczająca mnie rzeczywistość często mnie przytłaczała. Tak bardzo, że nie miałam do niej siły, ale jakoś w tym wszystkim po prostu trwałam.
CZYTASZ
CHILDHOOD. Dopiero zaczynamy.
Fiksi RemajaPIERWSZA CZĘŚĆ SKYFALL. Kolor różowy to symbol optymizmu i marzycielstwa, co często charakteryzuje dziecięce lata. Szukanie własnego miejsca może być trudne dla dorosłego człowieka, więc jak miała odnaleźć siebie zwykła szesnastolatka? Mia Evans b...