V.12.

171 21 0
                                    

95. Adam

Kiedy zobaczyłem, że z bloku wychodzą policjant, Julia i ten psychol, a nie ma Anity, nie umiałem ukryć sam przed sobą zawodu. Czyli to nie koniec... ukrył ją gdzieś. Policjant i Julia wsiedli z przodu radiowozu, a psychol usiał obok mnie z tyłu.

– O, następny znajomy – zaironizował Mazarski. – Byłem ciekaw, który z was będzie jej szukał, ty czy ten żołnierzyk. A co żonka na to?

– Zamknij się – odparłem mu – znajdę ją, gdziekolwiek ją ukryłeś, a wtedy się policzymy –dodałem.

– Słyszał pan? – zwrócił się psychol do policjanta – Ten koleś mi grozi.

– Zamknij się pan – odparł policjant. – Działa mi pan już na nerwy. Jestem pewien, że stoi pan za porwaniem swojej byłej partnerki i doprowadzę tę sprawę do końca.

– Tymczasem może mnie pan przesłuchać i musi wypuścić – odparł Mariusz z satysfakcją, a ja zacisnąłem pięści z bezsilności.

Rzeczywiście policjant przesłuchał Mazarskiego i wypuścił go do domu. Nas poprosił, żebyśmy jeszcze zostali. Ja w tym czasie zadzwoniłem do Jeona:

– Brachu, będę cię tu potrzebował – powiedziałem. – Zabierz wszystko ze sobą i bądź pod telefonem – dodałem. Wiedziałem, że Jeon zrozumie mnie bezbłędnie.

– Dostałem zgodę na śledzenie karty sim pani Anity – powiedział po chwili policjant. Ostatnie miejsce, to było... tu – wskazał nam mapę.

– To przecież ogródki działkowe! – wykrzyknęła Julia. – Mariusz ma tam działkę po dziadku. Nieraz byłam tam z Anitą, wiem gdzie to jest – krzyknęła. Wtedy zobaczyliśmy, że punkcik się porusza.

– Zabiera ją gdzieś! – krzyknąłem.

OSZUKAĆ SYSTEMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz