VI.27.

184 21 0
                                    

128. Anita

Spędziliśmy niesamowity wieczór, a nad ranem Adam znów miał ochotę na seks. Nie powiem, że ja nie... Szybko mnie rozbudził. Zanim przebudziłam się do końca poczułam, jak gorąca fala rozkoszy mnie zalewa, a potem Adam wynurzył się spod kołdry i mnie pocałował:

– Gotowa na jeszcze? – spytał z szelmowskim uśmiechem.

– Jeszcze jak – odparłam, uśmiechając się do niego słodko. Adam wszedł we mnie delikatnie i przez chwilę się nie poruszał.

– Nie znęcaj się, chcę więcej – wymruczałam.

– Pamiętasz o czym wczoraj w nocy rozmawialiśmy? – spytał.

– A my w ogóle rozmawialiśmy? – zaśmiałam się. – No, jeśli używanie „ochów" i „achów" oraz całą gamę jęków i westchnień uważasz za rozmowę... to tak. Adam też się zaśmiał.

– Kocham cię – powiedział po prostu i mnie pocałował.

– Czy mi się wydaje, czy ty smakujesz piwem? – zdziwiłam się. – Nie przypominam sobie, żebyś coś pił wieczorem...

– To długa historia. Kiedyś ci opowiem. Na razie nie mam do tego głowy – odparł i zaczął się poruszać we mnie. Najpierw delikatnie, potem coraz mocniej i szybciej. – Jesteś bardziej niesamowita niż ci się wydaje – dodał, a potem polizał płatek mojego lewego ucha, powodując u mnie dreszcze.

– Och, a co ja mam o tobie powiedzieć, mój herosie? – westchnęłam, poddając się ogarniającej mnie rozkoszy.

Nie chciało mi się już ani myśleć, ani gadać. Było mi za dobrze, chłonęłam przyjemność całą sobą. Tak samo odczuwałam miłość do niego. Prawie organicznie. Każdą komórką mojego ciała. Podejrzewam, że gdyby Adam poprosił mnie o cokolwiek w takim momencie, zgodziłabym się bez wahania. Trochę martwiła mnie taka zależność od niego, ale póki co, nigdy nie objawił mi się z niczym dziwnym ani niebezpiecznym. Wyglądało na to, że zależy mu na mnie i na tym, żebym była z nim szczęśliwa, więc z tego korzystałam.

Kiedy leżeliśmy przytuleni, zbyt zmęczeni by wstawać, ale ciągle zbyt pobudzeni, by jeszcze spać, pomyślałam, że też chciałabym, żeby Adam czuł się ze mną taki kochany, jak ja się czuję z nim.

– O czym myślisz? – spytał w pewnym momencie.

– Skąd wiesz, że o czymś myślę?

– Już cię trochę poznałem. Jak się nad czymś zastanawiasz, to marszczysz brwi w taki charakterystyczny sposób. Nie można tego pomylić z niczym innym – przyznał.

– A więc mnie obserwujesz? – zdziwiłam się. – Mam się już czuć zagrożona, bo rozpracowałeś wszystkie moje tajemnice? – zaśmiałam się, a Adam chyba poczuł się w obowiązku wytłumaczyć się z tego.

– Nie obserwuję cię jakoś specjalnie. Po prostu to zauważyłem.

– Nie musisz się tłumaczyć. Mieszkamy razem od ponad roku, miałeś szansę już mnie trochę poznać. Dziwne byłoby, gdybyś nie zauważał takich rzeczy – musiałam mu przyznać.

– No właśnie. Mieszkamy razem od ponad roku – podkreślił.

– Tak właśnie powiedziałam.

– To powiesz mi, o czym myślisz?

– Powiem. Myślałam właśnie o tym, że czuję się z tobą szczęśliwa. I że chciałabym, żebyś ty też się tak czuł.

– I nie chodzi ci tylko o seks? – spytał ze złośliwym wyrazem twarzy.

– Jesteś wredny. Oczywiście, że nie, chociaż... nie mam na co narzekać. Jest super.

– Ale mi schlebiasz – udał, że się nie cieszy, ale i tak widziałam, że go szczęście roznosi. Faceci lubią, kiedy się ich chwali w łóżku. Pod tym względem Adam się nie wyróżniał. – Cieszę się, że się czujesz ze mną szczęśliwa. Właśnie o to mi chodziło. Wiem, że daleko mi do ideału, ale... staram się dla ciebie.

– I jak się z tym czujesz?

– Co masz na myśli? – zdziwił się.

– Czy to staranie cię męczy?

– Absolutnie nie. To sama przyjemność – odpowiedział, patrząc mi w oczy i podkreślając słowo „przyjemność".

– No to chyba tak właśnie powinno być – zauważyłam. Adam chyba chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował. Nie spieszyło nam się jednak nigdzie. Była niedziela rano i mogliśmy zostać w łóżku, ile chcieliśmy. Przytuliłam się do niego. Było idealnie.

OSZUKAĆ SYSTEMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz