Rozdział XIII

9.3K 230 18
                                    


                Dosyć głośne pukanie do drzwi, wybudza mnie z przyjemnych objęć Morfeusza, więc już po chwili leniwie podnosząc głowę, otwieram zaspane oczy, powoli na nowo zaczynając komunikować się ze światem.

Pierwszą rzeczą oczywiście jaka przywraca mnie do rzeczywistości są mocne i agresywne promienie światła, które przedostają się przez rozsunięte okna, atakując mój świeżo wyostrzony wzrok. Drugą natomiast i już dużo bardziej bulwersującą jest pewna ręka, przerzucona przez moją talię, która kurczowo przyciąga mnie do siebie.

Rozszerzając szeroko oczy, staram się wyswobodzić z uścisku mężczyzny, jednak moja licha siła w porównaniu z jego nie daje kompletnie rady, więc zaczynam go lekko szturchać, próbując go obudzić, co wcale nie jest takie proste.

- Mogę wejść? – po dłuższej chwili mojego milczenia, da się usłyszeć jak zwykle radosny głos Iris, która stoi za drzwiami.

- Tak, chwileczkę. – mówię.

Jeszcze mocniej pogłębiam swój nacisk na brązowowłosego, po dłuższej chwili, tym samym, ledwo aczkolwiek skutecznie go rozbudzając.

- Co się dzieje? – mówi z wyraźną chrypką, ledwo otwierając oczy.

- Zdejmuj ze mnie łapska. – szepczę i o dziwo ten szybko wykonuje moje polecenie, przynajmniej raz nie stosując przy tym swoich chamskich uwag.

- Wejdź. – odzywa się kiedy wreszcie ,,dochodzi do siebie'', a jego siostra radośnie wkraczając do pokoju, staje przed nami z bananem na twarzy i przyglądając się nam z iskierką w oku, mówi:

- Uroczo razem wyglądacie. Mama woła was na śniadanie i mówi, że macie się od razu wyszykować, bo po nim wyruszamy w drogę.

- Od razu? – niebieskooki przybiera dosyć zachmurzoną minę, na tę wieść, jednak jego siostra nadal się uśmiechając, odpowiada:

- Jest już dwunasta, Ivanku. Trochę sobie pospaliście.

Po tych słowach tak samo tanecznym krokiem jak poprzednio, wychodzi, dokładnie zamykając za sobą drzwi i zostawiając nas w osobliwie krępującej ciszy.

Poprawiając włosy i zaczesując je sobie na bok, rozglądam się po pokoju, bez zaskoczenia zauważając, że nic, a nic nie zmieniło się tutaj od poprzedniej nocy. W myślach przypominam sobie rozmieszczenie mojego pokoju i chociaż przez chwilę pozwalam na odpłynięcie myślami, do rodzinnego ciepła, tym samym próbując skupić się na rodzicach, lecz gdy uświadamiam sobie, co muszą teraz przeżywać, jeszcze dodatkowo po rewelacjach od Clary, która na pewno powiadomiła ich oraz policję o naszym krótkim spotkaniu, łzy zaczynają napływać mi do oczu, więc szybko kręcąc głową, odganiam od siebie wszelkie, nostalgiczne myśli , powracając do dosyć ponurej, aczkolwiek zdecydowanie lepszej niż wcześniej codzienności.

Kiedy wreszcie odwracam się w kierunku mężczyzny, napotykam jego przenikliwy wzrok, który świdruje mnie, prawie, że na wylot.

- Co? - pytam delikatnie oszołomiona, nie wiedząc o co też, tym razem może mu chodzić.

- Nad czym się tak zastanawiałaś? – jego wzrok się jeszcze bardziej pogłębia, kiedy wreszcie patrzę mu prosto w oczy.

Rozchylając lekko usta, mam już mu odpowiedzieć, niestety głos więźnie mi w gardle. Nie potrafiąc dobrać odpowiednich słów, zamykam je, delikatnie przygryzając wargę i kończąc nasz kontakt wzrokowy, kwituję:

- O tym i owym. Na pewno nic o co miałbyś się obawiać.

O ile moja wypowiedź go nie satysfakcjonuje, nie komentuje tego, a jedynie w pośpiechu zrzuca z siebie wreszcie kołdrę, tym samym ukazując mi swoją wyrzeźbioną klatkę i sporą ilość tatuaży, ponieważ jak teraz zauważyłam, spał jedynie w samych dresach.

Na SprzedażOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz