~1~

829 41 5
                                    

Hanahaki.... Powodem zachorowania na tą chorobę jest nieodwzajemniona miłość. Jedyne sposoby na pozbycie się tego to wyznanie swoich uczuć i zostanie zaakceptowanym przez osobę oraz odwzajemnienia uczucia, w której jest się zakochanym, bądź podjęcie się operacji, której skótkiem jest utrata uczuć to osoby przez, którą się choruje oraz zapomnienie o nich.

KENMA POV:
Podobał mi się Kuroo od kiedy miałem 14 lat, a on 15. Wychodziliśmy razem odkąd mieliśmy około 6 lat. Nie mogłem nie się powstrzymać, ponieważ myślałem że jest najsłodsza osobą na Ziemi.... Chociaż, on miał dziewczynę. Nazywała się Sakura. Nikt z drużyny jej nie lubił. Zachowywała się niewinnie i zawsze obserwowała nasze treningi, ale nie przejmowałem się nią. Zawsze skupiałem się na nim. Niegdy nie podobał mi się nikt, ale on był inny. Był idealny.

~~~~~~~~

Podczas lekcji zacząłem kaszleć, i to mocno. "Przepraszam mógłbym pójść do toalety?"

"Tak, ale pośpiesz się"
Ruszyłem do łazienki, zanim tam dotarłem przyłożyłem rękę do ust. "Krew i płatki kwiatów?"

"Kenma? Wszystko dobrze?"

"Lev!!! Jesteś w dobrym momencie. Wiesz co może co oznacza kazlenie płatkami?" Mówiłem głośno, co było nowe, czułem się dziwnie.

"Hanahaki... " Lev mówił dalej "Jest to popularne w Rosji. Moja ciocia na to chorowała...", skoczył Lev.

"Więc co to jest?" byłem przestraszony, nie wiedziałem co się dzieje.

"Nie odwzajemniona miłość... " wytłumaczył Lev.

"Miłość?" zapytałam.
'Kuroo... Ale to nie ma sensu! To tylko lekkie zauroczenie, nic więcej... Nie ma mowy żebym go kochał!

"Choruje się na to kiedy się kogoś kocha, ale ta osoba nie odwzajemnia tego, albo jest tego pewny. Żeby zatrzymać rozszerzanie się hanahaki, jest podjęcie się operacji albo innym sposobem jest odwzajemnienie uczuć." Lev wpatrywał się we mnie, jakbym umierał, a dziś jest ostatni mój dzień.

LEV POV:
Kogo Kenma mogłyby kochać tak bardzo, że to mogło się stać... ? KUROO!
On jest jedyną osobą, którą Kenma toleruje.
Kenma zaczął wypluwać żółte płatki, takie duże jak te, które mają słoneczniki.
"KENMA" krzyknąłem. Niższy zemdlał.
To w ogóle nie ma sensu, Kuroo ma dziewczyne. Jest ona wprawdzie totalnym bachorem, ale w ciąż.
Zaniosłem go do gabinetu wcześniej informując jego klase, że nie czuje się najlepiej.
KENMA:
Huh... Gdzie ja jestem?
Zobaczyłem Kuroo naprzeciwko mnie.
"K-kuroo co się dzieje?"
"Jesteś na randce, głuptasku! Nie widzisz?"

Obudziłem się u pielęgniarki, która mówiła coś drużynie. "Huh... Co się stało?"

"Chłopcy, jest z nim dobrze! To tylko przeziębienie!!" Starsza kobieta krzyknęła i zatrzasnęła drzwi.
"Hanahaki, tak?" z jakiegoś powodu wyglądała na zaniepokojoną.

"Która to dziewczy-" dociekiwała się, jak to się wszystko stało.

"To on..." mruknąłem.

"Powinieneś mu powiedzieć. Na razie dam ci lek, który musisz brać co godzinę, żeby nie kaszleć. Nie ma niczego więcej co mogę zrobić z kwiatami, które zaczną kwitnąć na twojej skórze", skończyła pielęgniarka.

NICZYJA PERSPEKTYWA:
'Co miała na myśli kwitnąć? Żartowała, prawda?' Kenma zaczął stresować się tym co powiedziała mi  kobieta.

"Teraz weź to. Upewnij się, że powiesz mu zanim twoje życie, będzie zagrożone" kobieta była bardzo ostrożna mówić to. Kenma zaczął się mocno trząść.

"D-d-dobrze.." odparł chłopak z rozjaśnionymi włosami.
'Zanim moje życie będzie zagrożone?!' Nieważne.. Nie będę się tym przejmować... '

/// więc jest pierwszy rozdział, mam nadziej, że się podobał. Jeśli wyłapiecie błędy, których nie zaważyłxm to poprawiajcie śmiało.

Miłego ranka/dnia/wieczora/nocy!

Hanahaki~ Kuroo x Kenma [TŁUMACZE PL] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz