Duszno.
Było mi cholernie gorąco. Wernisaż powoli dobiegał końca, a zainteresowanych i tak wciąż przybywało. Po tym jak wróciłam z Nicholasem do wnętrza budynku, zdecydowałam się zostać chwilę dłużej na korytarzu, aby ochłonąć, zanim znowu stawię czoła Scottowi.
Chciałam odsapnąć na osobności, więc ruszyłam w stronę damskiej łazienki. Jednak skręcając w boczny korytarz zatrzymałam się w pół kroku, bo kolejka chichoczących kobiet blokowała przejście.
Świetnie.
Zastanawiałam się jakie mam inne opcje. Mogłabym wrócić na zewnątrz, ale dźwięk migawki aparatu umiejętnie ostudził mój zapał i automatycznie skreślił ten pomysł z listy. Damska łazienka była zajęta, a ja nie byłam wystarczająco zdesperowana, żeby wstąpić do męskiej. Z kolei na sali kręcili się goście, pośród których z pewnością spotkałabym Nicholasa lub – co gorsza – Scotta.
Kątem oka zarejestrowałam błysk metalowej bramki, która blokowała przejście na piętro gościom dzisiejszej wystawy. Jak to szło? Nie przyszła góra do Mahometa, Mahomet przyszedł do góry.
Po wcześniejszym upewnieniu się, że nikt nie zwraca na mnie szczególnej uwagi, przemknęłam obok blokady i zdjęłam ze stóp czarne szpilki.
Zimna podłoga przyjemnie koiła gorączkę, która mnie ogarnęła kilka chwil temu. Każdy krok działał na mnie jak terapia i powoli zaczynałam czuć się lepiej będąc samą w ciemnym korytarzu, niż w sali na dole wśród znajomych mi twarzy. Wkrótce potem ciemność ustąpiła miejsca ciepłej poświacie bijącej z sali głównej, na której brała udział dalsza część wernisażu.
Musiałam przyznać Blake rację. Wychodząc na jaskółkę poczułam się jakbym wkroczyła do zupełnie nowego świata. Delikatny dźwięk skrzypiec roznosił się po pomieszczeniu, a światła rzucały iluzję jakby palących się świec.
Odważyłam się podejść do barierki balkonu i widok wprost odebrał mi dech. Czułam się jak bohaterka bajek opowiadanych mi w dzieciństwie przez mamę. Wyobrażałam sobie, że stoję właśnie na szczycie schodów i obserwuję w dole lokalnych dobrodziejów, którzy zebrali się w jednym miejscu z jakiejś ważnej okazji. Byłam Kopciuszkiem, trzymającym w dłoniach swoje szklane pantofelki i szukałam wśród dostojników swojego księcia Karola. Ale zamiast bajki, jaką widziałam oczyma wyobraźni, moje życie przypominało bardziej jedną z historii napisanych przez Angelę Carter, gdzie zamiast zostać uratowaną słodkim pocałunkiem, czekał na mnie gwałt stygnącego już ciała przez przejezdnego konno hrabię.
W końcu udało mi się zlokalizować blond włosy Blake, nadal kokietującej powód mojego szybciej bijącego serca. Stał nieruchomo plecami do mnie, dzięki czemu mogłam z daleka podziwiać jego szerokie ramiona. Nawet stąd byłam w stanie dojrzeć ciężko rysujące się pod materiałem koszuli mięśnie. Cadogan był uosobieniem greckiego kanonu piękna, z którym spotykałam się w rzeźbach i obrazach najznamienitszych artystów takich jak Myron czy Lizyp z Sykionu. Wygląda jak uśpiony atleta, którego ciało pozbawione wszelkiej dynamiki płacze z utęsknieniem za dalszą syntezą.
Naprzeciwko niego stał Scott razem Katherine, z czego ten pierwszy wyglądał bardzo poważnie, skupiając się na czymś co przekazywał kobiecie. Ta tylko przytakiwała głową i pociągała łyk szampana od czasu do czasu. Dopiero zauważyłam u niego kaburę z bronią przy pasku na lewym biodrze. No tak, w końcu jest tu na służbie. Widok jego w błękitnej koszuli i ciemnych spodniach przywoływał gamę niechcianych wspomnień i chociaż nadal leczyłam złamane serce, poczułam lekką nostalgię. Te ramiona obejmowały mnie mocno za każdym razem, gdy przygotowywałam nam wspólną kolację i trzymały, kiedy kochał się ze mną słodko przez długie godziny. I w tym momencie wizję ciężkich oddechów i spoconych ciał zastąpiło mi wspomnienie bardzo podobne, ale z perspektywy obserwatora. Te same palce zamiast czcić wrażliwą skórę moich krągłości, brutalnie szarpały za biodra mojej siostry. Te same usta co spijały smak namiętności z moich warg, całowały skórę Vanessy.

CZYTASZ
Écorché: The Chosen One
Mystery / ThrillerMieszkańcy Detroit zostali sparaliżowani atakami seryjnego mordercy, który od kilku miesięcy polował na młode kobiety. Policja nadal nie odnalazła żadnego konkretnego dowodu, który mógłby naprowadzić funkcjonariuszy na trop psychopaty. Mimo ciężkiej...