„Niesamowite co może
zrobić Twojemu sercu brzmienie
głosu, za którym tak się tęskniło.
Colleen Hoover
Leżała na łóżku, tyłem do drzwi.
Ktoś wszedł miał nadzieję, że to jej brat.
-Ja naprawdę tego nie chciałam. Myślisz, że specjalnie skrzywdziłam Zayn'a i Harry'ego? Nie. Zrobiłam to dla waszego zespołu. Nie chciałam, aby chłopcy kłócili się z mojego powodu. Z powodu głupiej blondynki, która na nich najechała. Nie chciałam, aby to tak wyglądało! Boję się jutro do nich iść, na pewno mnie nienawidzą. Nie dziwię im się. Jestem na siebie tak cholernie zła! Nie chcę jutro tam z tobą iść i tak za bardzo cię zraniłam. Pójdę sama, dam sobie radę. Ja pierdziele! Skrzywdziła matkę, ojca, Liv, czwórkę wspaniałych facetów, Christian'a i ciebie! Co jest ze mną nie hallo? Czemu wszystkich ranię...
Coś jej nie pasowało. Liam już dawno prawił by jej kazanie. A tam nic, cisza.
-A może to z nami jest coś nie hallo?!
Odwróciła się. Zayn z kilkudniowym zarostem stał oparty tyłem o ścianę. Czarne rurki, czarna koszulka, czarne buty. Nie okazywał żadnych emocji. Rose otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. Czy on stał tu od początku jej przemowy? Wstała i podeszła do przystojniaka zwanego przyjacielem. Dzieliły ich milimetry.
-Nie jesteś głupią blondynką. Zawsze będziesz blondynką, z którą patrzyłem w gwiazdy, piłem, całowałem się pod domem.
Kciukiem podniósł jej bladą twarz tak, że teraz patrzyła mu w oczy. Jednym płynnym ruchem oplótł ją w talii i mocno przytulił do swojej piersi.
-Zayn, ja tak bardzo przepraszam...
Szlochała w jego umięśnioną klatę na co on gładził tylko jej jasne włosy.
-Ciiii
-Nie chciałam. Myślałam, że to będzie lepsze, ale nie dałam rady.
Spojrzała na jego malinowe usta. Musiała. Podniosła twarz i złożyła na jego wargach namiętny pocałunek, który on oddał z podwójną siłą. Czuła się cudownie. Tęskniła za nim. Nie tylko te cztery lata, ale także ostatnie tygodnie. Malik obejmował ją mocno w talii, nie chciał jej ponownie stracić. A ona nie chciała jego kolejnego wyjazdu na tak długo. On kochał ją a ona jego, lecz żadne z nich sobie tego nie powiedziało.
-Nie jestem na ciebie zły, jestem załamany, że nie chciałaś ze mną o tym pogadać.
Usiedli na wielkim łóżku Rose, opierając się o swoje ciała.
-Zayn naprawdę przepraszam. To wszystko miało wyglądać inaczej. To wszystko mnie przerasta. Dowiaduje się, że ojciec nie jest moim ojcem. Ty wracasz, Chris wyjeżdża.
Mężczyzna czuł miłość, nadzieję i pomoc. Było już po północy dlatego Rose zasnęła wtulona w jego pierś.NASTĘPNY DZIEŃ- RANO
Jak zwykle obudziła się w pustym, ale ciepłym łóżku co oznaczało obecność Mulata. A raczej byłą obecność. Rozejrzała się po pokoju, nie było go. Odetchnęła z ulgą. Pamiętała każde słowo, które wczoraj wypowiedziała. Fakt, że słyszał wczoraj jej całe wystąpienie przyprawiał ją o dreszcze. Wstała z łóżka, wzięła prysznic, ubrała się i zeszła na dół.
-Witaj księżniczko!
Liam i Sophia siedzieli w kuchni i zawzięcie nad czymś dyskutowali. Odkąd Rose wyszła z ośrodka Liam mówił na nią księżniczka. Teraz była jego najmłodszą i jedyną ukochaną siostrunią.
TEGO SAMEGO DNIA WIECZOREM
Ku jej wielkiemu zdziwieniu chłopcy przywitali ją z tęsknotą. Patrzyła w oczy Niall'a, Louis'a, Zayn'a i Harry'ego. Poprosiła Liam'a, aby został w domu i ponownie jej zaufał. Obiecała, że tym razem niczego nie zepsuje. Wszyscy usiedli na sofie w ich willi, w dłoniach trzymali kubki z trunkami.
-Dobra to może zacznę.
Wzięła głęboki i dłuższy oddech.
-Nie chciałam was skrzywdzić. A przede wszystkim ciebie Harry i Zayn. Bardzo mi na was zależy, jesteście przyjaciółmi, o których zawsze marzyłam. Nie wyobrażam sobie życia bez chodzenia z wami na imprezy, bez wydurniania się z wami.
Podeszła do przystojnego loczka i spojrzała w jego zielone oczy.
-Przepraszam Harry
-Już okey
Przytulili się do siebie krótko. Każdego z nich przytuliła i przeprosiła. Na końcu został Zayn.
-Przepraszam Zee
-Oj mała, mała
Przytulali się najdłużej ze wszystkich.
-Przepraszam
Powtórzyła i podniosła głowę patrząc w jego oczy. Pocałował jej czubek głowy i dołączyli do reszty. Przez resztę wieczora oglądali różne filmy. I wszystko wróciło do normy.
ROSE: Możesz być ze mnie dumny!
LIAM: Zawsze jestem z ciebie dumny
Uśmiechnęła się do telefonu i włożyła go z powrotem do tylniej kieszeni dżinsów. Wszyscy usnęli prócz Mulata i blondynki. Wyłączyli telewizor. Usiedli w kuchni.
-Będę się zbierać
-Nie ma mowy. Jest druga w nocy. Zostajesz u nas.
-Zee? Mówiłam jak bardzo cię uwielbiam?
Chwycił jej drobną dłoń, zgasił światło w kuchni i po chwili byli już w jego sypialni. Czarne ściany wyglądały świetnie!
-Nie mam piżamy.
Powiedziała pokazując na swój dzisiejszy strój. Jasne gacie, pomarańczowa koszulka i czarna bluza. No tak w tym raczej nie da się spać.
-Zdejmuj ciuszki.
Patrzyła na niego z pytającą miną. Znikł za drzwiami prowadzącymi do jego ogromnej garderoby. Powędrowała za nim. Mnóstwo ubrań! Zayn zawsze kochał ubrania i wszystko co z nimi związane.
-Fajna kolekcja.
Odwrócił się i rzucił w jej stronę koszulkę, którą ta złapała w locie. Zdjęła ubrania nawet nie krępując się palącym wzrokiem pana Malik'a.proszę o szczerą opinię !
kocham xx
YOU ARE READING
Jak smakuje powietrze?- z.m. ✔
FanfictionWreszcie zrozumiałem, co to znaczy ból. Ból to wcale nie znaczy dostać lanie, aż się mdleje. Ani nie znaczy rozciąć sobie stopę odłamkiem szkła tak, że lekarz musi ją zszywać. Ból zaczyna się dopiero wtedy, kiedy boli nas calutkie serce i zdaje się...