ROZDZIAŁ XVIII

628 44 2
                                    

 

„Co jest gorsze od

chłopaka, który cię

nienawidzi?

Zakochany chłopak. „

Markus Zusak

-Jakie plany na dziś?
Niall był taki słodki, kiedy pożerał czwarty kawałek jej tortu urodzinowego. Patrzyła na swoich przyjaciół i nie mogła wyjść z podziwu.
-Hmm.. maraton filmowy?
Powiedziała niepewnym głosem na co zespół wydał z siebie krzyk zadowolenia. Zayn poszedł zapalić. Harry i Liam robili przekąski a Lou i Niall sprzątali i szykowali filmy. Dziewczyna wyszła na taras do swojego przyjaciela.
-Wszystkiego najlepszego...
Zayn przytulił ją od tyłu umięśnionymi ramionami. Z jego ust wyjęła papierosa i rozgniotła go butem.
-Nie lubię jak palisz.

Mężczyzna jednym a zarazem  zwinnym ruchem obrócił Rose przodem do siebie. Uśmiechnęła się do niego, ale on spuścił głowę. Nadal trzymał ją mocno w talii. Kciukiem chwyciła go za brodę i podniosła jego twarz. Zayn przytulił swoją twarz do jasnych i miękkich włosów towarzyszki.
-Co tam wróbelki?
Lou był zdziwiony widokiem przytulających się przyjaciół. A nie wyglądało to na przyjacielski uścisk.
-Filmy gotowe!
Ponownie Louis wydał z siebie głos. Momentalnie musieli się od siebie odkleić. W pomieszczeniu, przed telewizorem czekała już reszta.
TEN SAM DZIEŃ- WIECZÓR
Harry wybrał same romansidła. Po obejrzeniu Trzech metrów nad niebem Rose miała już dosyć. Była tą nietypową panną kochającą horrory.
-Porywam cię!
Zayn chwycił jej małą dłoń i pociągnął ją w stronę drzwi. Kurta, szalik i kozaczki. W końcu grudzień. Gdy Rose swoimi niebieskimi oczkami zobaczyła przed sobą lodowisko, wstrzymała oddech. Zatrzymała się. Malik spojrzał na nią pytającym wzrokiem. Zauważyła to.
-Ostatni raz była na lodowisku cztery lata temu. Z tobą.
Chwycił jej dłoń i już po chwili jeździli jak szaleni na łyżwach. Cztery lata temu patrzyła na niego tak samo, tak samo się przy nim czuła, tak samo go kochała. Nie wierzyła, że to ten sam Zayn Malik. Ale taka była prawda. To ten sam Zayn Malik. Jest tylko starszy, ma tatuaże, jest wyższy.
-O czym myślisz, mała?
-O tobie.
Tak, powiedziała to. Powiedziała mu, że o nim myśli. Mężczyzna objął ją ramieniem w talii, przyciągnął do siebie i zatrzymał w miejscu. Spojrzał w jej niebiańskie oczy i wiedział co musi zrobić.
-Rose, kocham cię.
Nie chciała tego. Lecz jej oczy zaczęły pocić się słodkimi łzami miłości. Patrzyła na niego i nie potrafiła wydobyć z siebie słowa. Po prostu zbliżyła swoje usta do jego i pocałowała go z całą miłością. Namiętność, miłość, szczęście. A to wszystko za sprawą jednego człowieczka o czekoladowych oczach. Gdy odsunęli się od siebie Zayn po prostu chwycił jej dłonie. Oklaski, gwizdy, radość. Nawet ludzie na lodowisku o dwudziestej drugiej siedem cieszyli się, że w końcu nastał ten moment. Rose puściła jego ręce i wyciągnęła telefon z kieszeni, gdy tylko usłyszała dźwięk wiadomości.


MAMA: John Benten.


John Benten? Kto to? Rose nie znała nikogo takiego a tym bardziej nie znała tego nazwiska. Ale coś jej zaświtało w tej małej główce. Szybko pobiegła do ławeczki i zmieniła łyżwy na swoje kozaczki. John Benten? Czy to imię i nazwisko jej ojca? Tej niańki? To bardzo możliwe. Malik uczynił dokładnie to samo. Ubrał swoje buty, wstał, chwycił ukochaną za rękę i odeszli w stronę domu Rose.
-Coś się stało?
Z głębokiego i lekkiego zamyślenia wyrwał ją ochrypły głos Malik'a. Zatrzymała się i wyjęła telefon. Wpisała kod do odblokowania go i pokazała mu wiadomość.
-Kim jest John Benten?
-Moim ojcem.
Mimowolnie uśmiechała się, bo naprawdę była szczęśliwa, że za kilka dni może tygodni pozna swojego ojca.
-Kiedyś ci to wyjaśnię.
Chwyciła jego twarz w dłonie i ponownie pocałowała go. Nawet nie zauważyła, że stali już pod jej domem.
-Dobranoc Zee.
NASTĘPNY DZIEŃ
Wstając myślała tylko o Zayn'ie, który nie był już jej przyjacielem. Nie mówiła bratu o ojcu. Nie musiała prosić chłopaka, aby nie mówił nic Liam'owi wiedział, że powie mu sama. Sam fakt, że ani matka ani ojciec ani siostra ani Christian nie napisali jej nawet głupiego SMSa z życzeniami. Było jej smutno z tego powodu, ale cieszyła się, że przynajmniej One Direction i ich fanki o niej pamiętali. Wzięła długi prysznic, usiadła na łóżku i załączyła Twittera. O Matyldo ile życzeń!

 Potes54. 2malik67. HazzaI9. Neal:5. Chet64. OhMay!. CollarT. Holiday69!. MyName. NNome8.

A to tylko kilka jej fanek i oczywiście 1D. Była mega zadowolona z tego co widzi. Od razu podziękowała wszystkim za miłe słowa i życzenia. Cudnie. Wchodząc na portal plotkarki przeżyła miły szok.
'Zayn Malik i Rose Payne? Tak, otóż wczoraj podczas urodzin dziewczyny,  na lodowisku nasz przystojniak z One Direction wyznał dziewczynie miłość. Co czują teraz fanki? Jak to fanki założyły kolejny Fandom Rayn. Czyli połączenie imion obydwu zakochanych. Jutro napiszemy więcej, ponieważ nasze gołąbeczki mają dla siebie cały miesiąc. Dopiero po tym czasie 1D zaczyna kolejną trasę.'
Z uśmiechem na twarzy zakładała kolejne ubrania. Miętowe dżinsy i czarny top z białą czaszką na środku. Myśleliście, że Rose Payne jest słodką dziewczynką noszącą tylko sukienki i spódniczki? Pozory mylą. Nie była taka w całości. Połowa była słodka, połowa ostra jak żyletka. Była mieszanką idealną dla Zayn'a. Włosy spięła w wysokiego, luźnego koka i zeszła na dół.
-Dzień dobry Lee!
-Witam księżniczkę. A może raczej panią Malik?
-Bardzo śmieszne.
Dała mu kuksańca w brzuch i chwyciła kubek z kawą. Po zjedzonym śniadaniu dowiedziała się, że Liam gdzieś ją zabiera. Kurtka, szalik, rękawiczki. Podstawowy skład na zimowe i chłodne dni. Liam prowadził swoje BMW w ciszy, którą przerywały dźwięki jego telefonu. Odbierał wiadomości jedna za drugą.


HARRY: Jedziesz już?


LIAM: Tak :)


Po kilkunastu minutach byli na miejscu. Liam zabrał tu siostrę, aby sama nie siedziała w domu i za dużo nie myślała. Wiedział, że nikt z rodziny nie napisał ani nie zadzwonił na jej urodziny. Ale co on mógł z tym zrobić? Nic.
-Witam cudne rodzeństwo!
Lou przytulił do siebie blondynkę i bruneta. Uśmiechnęli się do niego. Rose wzrokiem poszukiwała Mulata, ale nigdzie go nie widziała. Była dwunasta w południe a ulice Bradford były puste. Po kilku minutach z srebrnego Audi A8 wysiadł oczekiwany gość. Blondynka podeszła do niego spokojnym krokiem i ucałowała jego policzek pokryty kilku dniowym zarostem.
-Cześć mała.
Puścił do niej oczko i podeszli razem do pozostałych członków zespołu.
-Witamy jak zwykle spóźnionego!
Harry był zły. Wiedział, że teraz Rose na pewno się z nim nie prześpi. Ale czemu aż tak mu na tym zależało? Była super laską z boskim ciałem. A dla niego liczyło się tylko to, smutna prawda. Stali na planie kolejnego teledysku. W sumie śpiewami zwykłą piosenkę świąteczną dla dzieci z domu dziecka. Właśnie dla tych z Bradford. Kochali pomagać innym. Na koniec teledysku mieli podziękować wszystkim fanom, złożyć życzenia i odpowiedzieć na kilka prostych pytań z Twittera. Teledysk czy też życzenia miały pojawić się dwudziestego czwartego grudnia, czyli za niecałe dwa tygodnie. Na dziś zaplanowali tylko piosnkę i kawałek teledysku. Rose jeszcze nigdy nie była w tej części miasta. Postanowiła nie przeszkadzać zespołowi i pójść na spacer. Nie ważne, że jest ledwo jeden stopień ciepła.


ROSE: Idę się przejść :*


Wysłała tego SMSa Zayn'owi. Uznała, że musi to zrobić, aby  się nie zamartwiali.

Jak smakuje powietrze?- z.m. ✔Where stories live. Discover now