XXXIII

74 10 1
                                    

Busan - piątek - 22:00

- Hyung! Polej mi jeszcze! - Park wystawił, kolejny raz w jego stronę, swój kieliszek.

- Jiminie...

- Więcej! Nie żałuj.

- Jiminie.

- Co tam hyung? - ledwo trafiając w stół oparł się o blat.

Siedzieli w restauracji z wołowiną i alkoholem już dobre cztery godziny. Młodszy był już nieźle wstawiony, a razem z nim Seokjin.

- Jutro już wracam do domu.

- Chcesz mnie zostawić? - próbował wstać, ale nie udało mu się to.

- Nie zostawiam cię. Przecież nadal możemy pisać. Kiedyś znowu przyjadę. A na razie zamów więcej jedzenia.

- Poproszę kolejne dwie porcje wołowiny! - krzyknął na całe pomieszczenie. - Soju nam już chyba wystarczy.

- Tobie na pewno. Wiesz co? - westchnął ciężko. - Moi przyjaciele na pewno coś razem knują. Dawaj. Wyciągnij coś z Jungkooka.

- Ja? Ja nie... co ja chciałem powiedzieć? Nieważne. Skup się dalej na jedzeniu i piciu. Zapomnij na chwilę o innych. - położył głowę na blacie wymachując jedną ręką na lewo i prawo.

Starszemu jakoś udawało się zachować trzeźwość umysłu. W końcu nie mógł pozwolić na to, aby przypadkiem wygadał się Jeonowi lub coś stało się Jiminowi. Jednak w obecnej chwili martwił się bardziej o to drugie.
Po kolejnej godzinie spędzonej już na samym jedzeniu udali się w końcu do domu młodszego. Jin pomógł mu wejść do środka, aby nie potknął się przypadkiem o schodki i zaniósł go do łóżka. Na całe szczęście jego rodziców nie było w domu.

Wziął szybki prysznic, przebrał się w piżamę i wskoczył pod ciepłą kołdrę.
Nie na długo jednak mógł cieszyć się spokojem. Po kilku minutach drzwi do pokoju gościnnego otworzyły się, a w nich stał Park. Podszedł zamroczony do łóżka i bez żadnego słowa położył się obok starszego.

- Co ty przepraszam bardzo robisz? Masz swój pokój.

- To mój dom, więc wszystkie pokoje są moje. Będę spał tam gdzie chcę. - mamrotał w poduszkę.

- W takim razie śpij sobie tu, a ja pójdę do ciebie. - już miał wstać, ale przeszkodziła mu w tym ręka Jimina.

Złapał go za nadgarstek dając do zrozumienia żeby został.

- Skoro mamy nadrobić te wszystkie lata, to musimy też razem spać. Dobranoc.

Kim bez żadnych protestów po prostu położył się i starał zasnąć. Spodziewał się też porannej reakcji swojego przyjaciela i chciał to zobaczyć. Uśmiechnął się lekko i powoli odpłynął.

*
Busan - sobota - 12:13

- Musisz jechać? - wtulił się w jego ramię.

- Tak, muszę. Znaczy nie chcę dłużej ryzykować, że na któregoś z nich wpadnę.

- Ehh no dobrze. Miłej jazdy w takim razie. Mogę wstawić to zdjęcie z plaży?

- To beze mnie?

- No tak.

- No jasne. Tylko w opisie nie pisz przypadkiem, że byłeś ze mną.

- Nie napiszę, nie martw się. Paa~

Starszy odmachał mu i wsiadł do pociągu. Udało mu się nawet zająć dosyć dobre miejsce, bo przy oknie. Już za około godzinę miał być znowu w domu. Bez obawy, że kogoś spotka. Yoongi miał wrócić dzień po nim co też dało mu dzień na odpoczynek. Nie chciał już do nikogo dzisiaj pisać ani z nikim rozmawiać. Postanowił, że resztę tego dnia spędzi samotnie w swoim pokoju, słuchając muzyki lub oglądając jakiś film. Plan z reguły bardzo prosty, jednak musiało być coś lub ktoś kto mu go zepsuje...







=============

Twitter mnie wciągnął ostatnio ojoj
._.
Siedlisko dram uUu~

~ Armycuks

Fantastic || ᴶᶤᶰᵏᵒᵒᵏOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz