XLIII

58 9 4
                                    

Busan - sobota - 11:12
Seokjin po tygodniu znów pojawił się w mieście. Tym razem, aby przekazać młodszemu pewną informację. Zbliżał się właśnie do miejsca, w którym mieli się spotkać. Co dziwne, cały strach z niego zniknął, gdy zobaczył swojego przyjaciela. Drugi natomiast zaczął stresować się jeszcze bardziej. Starszy chyba to zauważył więc chciał zacząć na spokojnie.

- No cześć. Może pójdziemy do parku? Jimin pokazał mi tam takie piękne miejsce.

- Jasne. - odetchnął. - Jak ci się jechało? - w tej chwili nie było go stać na nic lepszego.

- Tak jak zwykle. Trochę nudno i długo. Mam nadzieję, że byłeś w szkole w tym tygodniu. - objął go ramieniem.

- Hyung... Pytasz mnie o to niemal codziennie. Co żeś się tak uwziął?

- Po prostu nie chcę żebyś popełnił ten sam błąd co ja.

Z jednej strony chłopak był ciekawy co ma na myśli, ale z drugiej uznał, że to nie jego sprawa. W końcu doszli do celu, jakim była altana w starodawnym stylu. Jeon czekał na przypływ chwilowej odwagi, ale jak na złość nic się nie działo. Natomiast Kim zastanawiał się dlaczego czuje się tak dziwnie spokojny. Żeby nie zaczynać tematu zbyt szybko postanowił porozmawiać o mniej istotnych rzeczach. Wspomniał o swoich ulubionych miejscach w Daegu jak i tych, które chciałby jeszcze zobaczyć, o dawnych kolegach, o tym jak poznał Yoongiego i inne ciekawostki z życia. Młodszy słuchał z uwagą co jakiś czas dodając coś od siebie. Chwilę później postanowili zagrać w pytania.

- Wolisz dzień czy noc? - młodszy oparł się o drewniany filar.

- Nie wiem, chyba dzień. A ty?

- Ja też, bo wtedy mam więcej czasu na spotkania z tobą albo pisanie.

- No już nie podlizuj się tak. - zaśmiał się krótko. - Wiesz, tak właściwie jestem tu, bo chciałem ci o czymś powiedzieć. No więc jakby to... - zaczął się rozglądać jakby w powietrzu miał zobaczyć jakąś podpowiedź.

Siedemnastolatek nie chciał dłużej czekać na to co może chcieć mu powiedzieć. Co jeśli chodziło o samą przyjaźń albo to, że wyprowadza się gdzieś na drugi koniec kraju, albo gorzej - za granicę. W to akurat nie chciało mu się wierzyć, ale i tak postanowił zadziałać sam. Obiecał, że nie ucieknie lecz nie wiedział czy drugi tego nie zrobi. W końcu przyszło to na co czekał. Chwilowa odwaga.

- Chodzi o to, że ja... - Seokjin nadal się wahał, ale nie udało mu się dokończyć, ponieważ Kook do niego podszedł i złączył ich usta w krótkim, przepełnionym miłością pocałunku.

Tak szybko jak to zrobił tak i się odsunął. Serce waliło mu jak szalone. Z jednej strony cieszył się z tego co zrobił, ale z drugiej po reakcji przyjaciela chciał się gdzieś schować.

- Jungkook ja... N-nie o to mi chodziło, ale...

- Rozumiem. Obiecałem ci, że stąd nie ucieknę więc proszę - odsunął się i spojrzał w ziemię - droga wolna.

- Chciałem powiedzieć, że to nawet lepsze. - uśmiechnął się ciepło i stanął naprzeciw niego. Ten od razu spojrzał mu w oczy. - Nie musisz się już bać. Nie zostawię cię.

- To znaczy, że...

- Tak. Ja też cię kocham Jungkookie. - przytulił go. Chciało mu się płakać, ale wolał nie pokazywać swojej chwili słabości.

Trwali w długim uścisku aż młodszy trochę się nie odsunął.

- Nawet nie wiesz jak mi teraz przez to głupio.

- Niby dlaczego?

- No nie wiem, domyśl się. Co tak właściwie chciałeś mi powiedzieć?

- Za niedługo przeprowadzam się do Busan. Stety albo niestety. Cieszę się, ponieważ będę bliżej ciebie, jednak nadal jest tu... pewna osoba, której wolałbym uniknąć.

- Nie chciałbyś się może z nim spotkać? - złapał go za rękę i zaczął iść w kierunku kawiarni.

- Żartujesz sobie? Nie ma mowy. - już na samą myśl zaczęło mu się kręcić w głowie.

- A gdybym ci pomógł? Mam pewien sposób i chciałbym go sprawdzić.

- Ja... no nie... wiem... bo jakoś... - ciężej mu się oddychało.

- Hyung? Proszę nie. Nie odpływaj mi tu! Nie teraz! Przepraszam cię...

- Spokojnie, z-zaraz mi przejdzie. - pochylił się lekko i oparł na kolanach.

Jungkook postanowił sprawdzić swój pomysł trochę szybciej niż planował. Złapał go ponownie za rękę i przeciągnął trochę na bok. Najpierw chciał go uspokoić, co szybko się udało, gdy po raz drugi tego dnia go pocałował. Starszy zdawał się być zaskoczony i tym razem, co sprawiło, że młodszy cicho się zaśmiał.

- To się nazywa odwrócenie uwagi. A teraz idziemy na kakao. - zadowolony z siebie ruszył dalej.

Jin nie chciał być mu dłużny, więc podbiegł do niego i zablokował przejście.

- Ze mną nie ma tak łatwo młody. - uśmiechnął się zadziornie po czym zrobił to samo co Jung chwilę temu. - Teraz możemy iść.

Jeon ledwo zdołał się ruszyć z miejsca. Ogarnęła go taka radość, że czuł tak zwane motylki w brzuchu. Spojrzał kątem oka na swojego hyunga i od razu wiedział, że to będzie jeden z jego najlepszych dni.









============

Czuję cringe po napisaniu tego -.-

Po dłuższej przerwie chyba w końcu uda mi się skończyć True beauty

Team Seojun ♡

~ Armycuks

Fantastic || ᴶᶤᶰᵏᵒᵒᵏOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz