3 stycznia, 1978
Zaraz po nowym roku Hogwart ponownie ożył i zapełnił się uczniami. Wolny czas minął i zaczęła się nauka, co za tym idzie przygotowywanie się siódmych klas do Owutemów. Jedni od rana do wieczora siedzieli w książkach, chociażby tacy uczniowie jak Lily Evans, a jeszcze inni kompletnie się nimi nie przejmowali jak Black, Potter, a nawet sam Remus.
Lupin nie zajmowała się egzaminami, jak to miał w zwyczaju robić. W dość leniwym tempie powtarzał materiał, ale nie poświęcał temu całego swojego czasu. Wolał korzystać z ostatniego roku i siedzieć w swoich ulubionych miejscach Hogwartu. Niestety biblioteka odpadała, ponieważ gdzie, by nie usiadł, aż roiło się od uczniów, którzy w pośpiechu zabierali stosami książki. Remus miał to szczęście, że nie musiał się pchać po odpowiednie materiały, gdyż wszystko wypożyczył w trakcie przerwy świątecznej.
Poza Owutemami, był jeszcze jeden problem, który był o wiele poważniejszy. Zwiększenie się stopnia zagrożenia w czarodziejskim świecie, zdecydowanie nie dawało nastroju do spokojnej nauki. Ataki zaczęły się już wcześniej, ale dopiero po nowym roku nabrały siły. Lupin spodziewał się, że Ministerstwo będzie próbowało uciszyć sprawę. Morderstwa zdecydownie nie brzmią dobrze w rozmowie, a co dopiero na nagłówkach gazet. Więc w Hogwarcie jak na razie panowała cisza, dopóki nie wprowadzono zaledwie dziś nowych obostrzeń. Na liście znalazł się między innymi, tymczasowy zakaz wycieczek do Hogsmead, ograniczenie treningów Quiddicha, nad czym najbardziej ubolewano oraz zaostrzone patrole na korytarzach. Odbiło się to, także dość mocno na Remusie, który podczas najbliższych pełni miał być stale kontrolowany przez Hagdrida. Lupin nie był, ani trochę uradowany z tego powodu, gdyż Hagrid miał być, także obecny przy jego przemianie. Na samą myśl czuł ucisk w brzuchu.
Remus obecnie szedł dość szybkim krokiem na zajęcia z Eliksirów. Wiedział, że za długo się zasiedział na Wieży Astronomicznej, jednak potrzeba zapalenia była znacznie silniejsza niż ta, aby udać się na zajęcia. W ostatniej chwili wbiegł do sali i zajął pierwsze wolne miejsce z brzegu. Ku jego uldze profesor Slughorn nawet nie zauważył, że ten się spóźnił, a nawet jeśli, to i tak miał dobre stopnie i uszłoby mu to na sucho.
— Witajcie, kochani. Mam nadzieję, że święta mineły wam spokojnie — nauczyciel spojrzał w stronę Mary McDonald — Rodzina zdrowa, Molly?
— Nie jestem—
— Mam nadzieję, że tak— przerwał nauczyciel.
Mary stwierdziła, że nie ma sensu, kontynuować dalej rozmowy, gdyż Slughorn mylił jej imię od połączyły nauki.
—Dziś warzymy Wywar Żywej Śmierci! — nauczyciel klasnął w ręce, a po sali rozeszły się niespokojne szepty. — To nie koniec! Dobieram was w pary, a ta która skończy pierwsza i dobrze wykona owy elisir, otrzyma — profesor wyjął z kieszeni marynarki, mały falkonik ze złotą zawartością. — To.
Remus uważniej przyjrzał się trzymanemu przez Slughorna eliksirowi.
— Kto wie co to?
— Felix Felicis — odpowiedział Potter, ku zdziwienu klasy.
— Doskonale, panie Potter! — nauczyciel uśmiechnął się, będąc dumnym z tak szybkiej odpowiedzi. — Inaczej znany, także jako ,,Płynne Szczęście", które naprawdę działa cuda. Do roboty, bo warto. Obie osoby z zespoły otrzymają po jednej fiolce.
Każdy z uczniów spojrzał na flakon z błyskiem w oku. Sam Lupin poczuł ogromną chęć zdobycia owego eliksiru. Czy jeżeli zażyje go przed pełnią to ją lepiej zniesie? Tego nie był pewien, ale musiał się przekonać. Jego przemyślenia przerwał głos nauczyciela.
CZYTASZ
We should be lovers instead ━ wolfstar ✓
Fanfiction,,Remus Lupin nienawidził w swoim życiu trzech rzeczy: słabych książek, espresso i Syriusza Blacka." ,,Syriusz Black nienawidził w swoim życiu pięciu rzeczy: książek, słabej muzyki, nudnych ludzi, swojej matki i Remusa Lupina." Nadchodzi szósty rok...