9

2K 194 224
                                    

9 marca, 1978

— Spadam na trening — pocałował go krótko i wstał.

— Do później.

— Do później, Lunatyku.

Spotykali się ponownie niedaleko Sowiarnii. Coraz rzadziej, ale zrzucali to na naukę. Spędzali razem godzinę, maksymalnie dwie — ukryci i niewidoczni. Remus wiedział, że będzie ciężej, ale nie, aż tak. Dobra reputacja i popularność Blacka nie pozwalała na pokazywanie się z kimś takim jak Lupin. Raz mu nawet proponował, aby zakończyć ten ,,spór", bo właściwie już go nie było. Syriusz tylko odpowiedział : ,,Tak jest lepiej i łatwiej". Lupin nie wiedział co ma na myśli, ponieważ jego zdaniem wszystko było bardziej skomplikowane. Pogodzenie się i życie normalnie, byłoby znacznie łatwiejsze. Dogryzali sobie publicznie, a gdy byli sami to całowali godzinami. Remus powoli tracił do tego cierpliwość. Syriusz nie chciał niczego zmieniać i cały czas żył tym samym trybem życia od trzech miesięcy, w przeciwieństwie do Lupina. On za każdym razem kiedy kłócił się publicznie z Blackiem, zwyczajnie cierpiał. Choć wszystko było na pokaz to stale czuł upokorzenie. Zwłaszcza kiedy Syriusz obejmował jakąś dziewczynę na korytarzu, a potem centralnie przed nim całował.

Remus nie wiedział czy jest zakochany w Syriuszu, ale miał świadomość, że czuje do niego coś czego niepowinien. Za każdym razem kiedy był odrzucany czy musiał patrzeć na te wszystkie dziewczyny, to uczucie dawało o sobie znać z podwojoną siłą. Bolało, wypalało od środka, a on i tak nic z tym nie robił. Najrozsądniej byłoby zakończyć układ, odciąć się od tego, ale za każdym razem kiedy o tym myślał nasuwało się pytanie : Co dalej?

Żył w ten sposób od paru miesięcy, uzależnił się od niego, uzależnił się od Syriusza Blacka. Czuł, że to chore i niezdrowe, a mimo to coraz bardziej w to brnął. Mówił mu sekrety, czekał całe dnie, aby się z nim spotkać, nie wyobrażał sobie innego życia. Pierwszy raz od tylu lat nie przejmował się swoim wilkołactwem oraz czuł wolność i akceptacje.

Jednak ta relacja go nieświadomie niszczyła. Bardzo powoli i boleśnie. Zrzucał winę na siebie, że to on psuje i on robi problem. Zaczął pić częściej alkohol, czego nie miał w zwyczaju robić, zaniedbywać naukę, odsuwać od siebie ludzi. Żył tylko Syriuszem, który niczym się nie przejmował. Traktował to jak związek bez zobowiązań, tak jak miało być, a Remus nie umiał. Nie raz mówił Syriuszowi, że czuje się źle, jednak ten tylko odpowiadał  ,,Za bardzo się stresujesz nauką", a potem go całował i Remus odpływał. Zapominał o problemie, a już kolejnego dnia wszystko się powtarzało. Błędne koło, które cały czas się toczyło.

Nie chciał tracić Syriusza, więc nie mógł mówić o uczuciu. Nikomu nie mógł powiedzieć. Dusił to w sobie i powoli opadał na dno.

11 marca, 1978

— Widzimy się jutro? — zapytał Remus, chwile po lekcji.

Był po pełni i czuł się fatalnie. Księżyć ponownie nie  dał mu spokoju. Potrzebował odpoczynku i chwili przyjemności.

— Nie — opowiedział szybko Black. — Idę z Dorcas do Trzech Mioteł.

Lupin poczuł ukłucie.

— Spoko.

— Możemy w czwartek? — Syriusz objął go w pasie i złozył pocałunek na szyi.

— Oczywiście.

— Jesteś najlepszy.

I znów odszedł.

24 marca, 1978

Syriusz nie przyszedł w czwartek. Nie pojawił się, także we wtorek, środę i piątek. Lupin wygasał, a smutki topił w Ognistej Whiskey. Codziennie widział Blacka w towarzystwie Dorcas, z którą chodził za rękę, całował, zabierał do Sowiarnii. Lupin tak bardzo chciał być na miejscu gryfonki.

We should be lovers instead ━ wolfstar ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz