10

2.1K 169 289
                                    

25 kwietnia, 1978

W pewnym wieku przychodzi ten moment kiedy doświadczamy pierwszej miłości. Jesteśmy w stanie myśleć o kimś w każdym momencie, fantazjować, odchodzić od zmysłów. Jedna osoba potrafi doprowadzić nas do stanu uniesienia, a jednoczenie do całkowitego zniszczenia. To drugie zdecydowanie czuł teraz Remus Lupin patrząc jak Syriusz Black całuje Dorcas Meadowes. Na początku poczuł głęboką nienawiść do dziewczyny, jednak po chwili zdał sobie sprawę, że to tak naprawdę Syriusza powinien nienawidzić.

Ich relacja była skomplikowana. Okazywali sobie uczucia, choć nikt o tym nie widział, nie byli parą, bo ich przeszłość na to nie pozwalała. Ich nienawiść przerodziła się w coś zupełnie nowego, co nie powinno nigdy zaistnieć. Jednak czy kiedykolwiek zniknęła?

Fakt, że niespełna dziesięć minut temu to Remus był całowany przez Syriusza, powodował u szatyna skurcz brzucha. Raniło go to, ale widział, że musi to przejść. Jak zawsze. To nie była pierwsza sytuacja, w końcu nie mieli wobec siebie żadnych zobowiązań. Syriusz od jakiegoś czasu robił to samo, raniąc Lupina. Spotykał się z innymi, choć wiedział co czuje jego ,,partner". Remus zdawał sobie sprawę, że jest dla Blacka tylko kolejną zabawką, a mimo to ciągnęło go do niego. Czarnowłosy powodował w nim tak silne uczucia, że nie był w stanie normalnie funkcjonować. Pragnął go choć wiedział, że ten go niszczy.

Jednak dziś miał nastać koniec.

Postanowił jak to miał w zwyczaju usiąść w niewidocznym miejscu i się napić. Remus nienawidził alkoholu, a mimo to ,,będąc" z Syriusza spożywał go więcej, niż można by było się spodziewać. Potrzebował czegoś, co da mu więcej odwagi na realizacje planu.

Stwierdził, że się uda do swojego dormitorium. Nikt na razie nie powinien się tam pojawić, ponieważ impreza z okazji wygranej Gryfonów Pucharu Quidditcha dopiero się rozkręcała. Remus po drodze zabrał pierwszą lepszą butelkę alkoholu i szybko opuścił pokój wspólny. Siedział na swoim łóżku i patrzył się w sufit, leniwie sącząc okropny trunek. Dziś miało się wszystko skończyć. Nie mógł się tym razem poddać. Jednak jak do pokokju wszedł Syriusz, poczuł, że zaczynają mu się trząść ręce. Zdecydowanie nie była to wina alkoholu.

— Remmy — gryfon uśmiechnął się szeroko i podszedł do szatyna. — Wszędzie cię szukałem.

Usiadł koło niego i złapał za podbródek, odracając jego głowę w swoją stronę. Zdziwił się kiedy został odepchnięty.

— Coś nie tak?

— Źle się czuje.

— Znow—

— Nie! — Remus pękł, tym razem całkowicie.

Black patrzył na niego z zaskoczeniem. Lupin wyglądał jakby miał się rozpłakać.

— Chce to zakończyć. Teraz. Na zawsze. - Remus ledwo powiedział te słowa.

— Jesteś pijany, połóż się. — Syriusz mówił to z takim spokojem, że Remus czuł jak mu niedobrze.

— Nie — rzekł tym razem ostrzej. — Nic nie rozumiesz. Chce to skończyć. Doprowadza mnie to do szału. Wiesz ile razy mnie zlałeś?! Wiem to miało być bez zobowiązań, ale człowieku jak można skakać ciągle na lewo i prawo? Zawsze mnie oszukujesz i się ze mnie nabijasz! Jestem tylko kolejną rozrywką, bo mamusia i tatuś mają cię w dupie!

W dormitorium nastała cisza. Lupin poczuł jak cała bezsilność i smutek znika. Patrzył teraz na Syriusza ze złością, czekając, aż ten coś powie.

— To nieprawda.

— Nie bądź śmieszny.

— Mieliśmy mówić jak się coś się pojawi. — Syriusz starał się zachować spokój. — To kto tu kłamie?

— Nic się nie pojawiło — skłamał prosto Remus. — Wykorzystałeś mnie.

— Nieprawda. Sam w to wszedłeś.

— Nienawidzę cię. — Lupin odsunął się jak najdalej mógł. — Wykorzystałeś mnie. Zawsze chciałeś zniszczyć, nienawidzisz mnie.

Syriusz odwrócił wzrok. Remus nie miał zamiaru ponownie mu ulec, nie kiedy był tak daleko. Lily dała mu odwagę i pewność siebie. To nie był czas na poddawanie się.

— Masz rację — odezwał się Syriusz, a Remus znieruchomiał. — Od zawsze o to chodziło. Myślałeś, że co? Pewnego dnia będziemy chodzić za ręce jak para? Zapomnij. To zwykła zabawa, za twoje odzywki.

Lupin poczuł ukłucie.

— Irytujesz mnie, zawsze to robiłeś — kontynuował czarnowłosy. — Twoje wywyrzszanie się, patrzenie na mnie jak na kretyna... Po prostu chciałem się odwdzięczyć.

Remus nie chciał pokazywać swoich emocji. Jednak palące w klatce uczucie, za wszelką cenę chciało się uwolnić. Cała jego pewność siebie nagle wyparowała.

— I co? Tak po prostu mnie pocałowałeś? Genialny plan. — Lupin desperacko podtrzymywał rozmowę, chcąc się dowiedzieć więcej. A może ratować ich relacje? Sam nie wiedział. Czuł, że całkowicie oszalał.

— Tak, bo to najbardziej boli — rzekł. — Zresztą chciałem cię po prostu przelecieć. Wyobrażasz sobie co by myśleli o tobie ludzie?

Lupin zacisnął szczękę. Wiedział, że Syriusz jest okropny, ale nie aż tak. Pod powiekami zaczęły mu się zbierać łzy, ale obiecał sobie, że nie będzie płakać przy Blacku.

— Jesteś złym człowiekiem — odpowiedział ostro szatyn.— Tak samo jak twoja rodzina, niczym się nie różnisz.

Black zamilkł, a jego twarz przybrała ponury wyraz.

— A jednak coś do mnie poczułeś.

— Nigdy nie mógłbym pokochać, kogoś takiego jak ty. — odparł Lupin.

— Ja też ciebie bym nie mógł, wiesz? — Black spojrzał na niego bez żadnych emocji. — Jak można pokochać potwora?

Remus poczuł jak po jego twarzy spływają łzy. Nie wytrzymał. Syriusz spojrzał na niego ze strachem i przez chwilę wyglądał, jakby chciał go objąć. Jednak Remus był, także wypełniony nienawiścią. Mimo tej bezsilności, gdzieś głęboko świeciła się czerwona lampka. Nie mógł sobie pozwolić na takie traktowanie. Jego celem było zakończenie wszystkiego tu i teraz.

— Więc wracamy do wojny, Black.

— Na to wygląda, Lunatyku.

— Lupin — poprawił go szybko.

Remus spojrzał mu w oczy, jednak nie z uczuciem jak zawsze, a czystą nienawiścią. Wstał i opuścił dormitorium. Kiedy zatrzasnął drzwi, zamiast spokoju poczuł ból. Myślał, że kiedy wszystko zakończy, to jego świat wróci do normalności, ale on jedynie czuł jakby go całkowicie rozwalił. Słowa Blacka cały czas krążyły w jego głowie i odbijały się echem. Dobijały, wypalały i raniły. Nie powinny, bo ten go nienawidził od początku, wprowadził w zwykłą zabawę i wykorzystywał, a mimo to cierpiał. Całkowicie oszalał, nie mógł ułożyć myśli, nie wiedział co robić. Pojawiło się pytanie : Co dalej?

Czuł okropny ból.

Dlaczego?

Ponieważ, go kochał.

——————————————————————————

A więc, to oficjalny koniec! Wow, to moja pierwsza ukończona książka. Cieszę się, że udało mi się ją skończyć, ponieważ miałam momenty kiedy chciałam to zwyczajnie rzucić.

Tak, więc chce wam podziękować za każdą gwiazdkę i komentarz, bo są to proste, ale dla mnie ważne rzeczy.

Obecnie skupię się na shotach, które już się pojawiły na moim profilu. Kolejny wolfstar, również napewno się kiedyś pojawi, gdyż już jest cały plan ;].  Planuje, także dłuższe Drarry.

Jak na razie zapraszam do moich innych prac, i jeszcze raz dziękuje tym którzy dotrwali do końca.

Pojutrze, czyli 16.01.2021. pojawi się tu  dodatek.

We should be lovers instead ━ wolfstar ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz