26 grudnia, 1977
— Nie będę z tobą sypiał. — Remus odszedł od Blacka i ponownie zaczął myć ławki.
— Przecież nie to mam odrazu na myśli. — Syriusz niezbyt się przejmując czymkolwiek, podszedł do Lupina i objął go od tylu. — Ależ ty masz o mnie zdanie.
— Cóż w końcu rozmawiam ze szkolnym casanovą — szatyn poczuł jak czarnowłosy owija swoje ręce wokół jego pasa. — Opanuj się. To przed chwilą to była pomyłka. Między nami nic się nie zmieniło.
— Właśnie o to chodzi. — Syriusz obrócił Lupina w swoją stronę, blokując mu drogę ucieczki. — Nienawidzimy siebie i nikt nas o nic nie będzie podejrzewał. Lubisz chłopców Lunatyku, widzę to. I bardzo dobrze się składa, bo jak tak samo. — Syriusz spojrzał Remusowi w oczy, mając nadzieje, że to bardziej go przekona. — Plus nie masz nikogo i ja też nie, a przyda nam się trochę...dotyku.
— Czy ty mi właśnie proponujesz jakąś posraną relacje? — szatyn próbował od siebie odciągnąć drugiego Gryfona, ale lewa rękę niezbyt mu na to pozwalała. Im bardziej naciskał, tym bardziej odczuwał obecność rany.
— Nie do końca. Po prostu od czasu do czasu mnie pocałujesz lub ja ciebie. Oczywiście możemy robić o wiele więcej rzeczy — czarnowłosy uśmiechnął się szeroko i przejechał palcami po ustach wilkołaka.
Remus się przez chwile zastanowił. Choć nienawidził Blacka to dość mocno rozważał nad jego propozycją. Syriusz był przystojny, znał jego sekret, a także dobrze całował. Remus nigdy nie wchodził w żadne relacje, ponieważ zawsze blokowała go jego druga natura. W dodatku miał siedemnaście lat i jego hormony dość mocno buzowały. Kolejną sprawą było to, że niedawno zdał sobie sprawę, że nie interesują go tylko dziewczyny. I choć ten układ mógł wydawać się nienormalny to miał pewne podłoże, które nadawało mu sens. W końcu nienawidzili siebe i ludzie o tym wiedzieli. Nikt w życiu by nie pomyślał, że między tą dwójką, która prowadzi odwieczną wojnę może być coś więcej.
Remus nie mógł udawać, że był grzecznym prefektem pilnującym zawsze porządku. Już na drugim roku zdobył order ucznia z największą ilością szlabanów (głównie spowodowanych przez Blacka), a na czwartym się upił i biegał półnagi po korytarzach. Na pierwszy rzut oka mógł się wydawać zwykłym cichym chłopakiem, który pilnie się uczy i chodzi spać przeć dwudziestą drugą. Jednak pomimo posiadania tych spokojnych cech, Remus lubił czasem złamać zasady i się zabawić.
Nachylił się nad arystokratą i krótko go pocałował.
— Nie licz na nic więcej — szatyn delikatnie się uśmiechnął i zaczął dalej sprzątać ławki.
Syriusz przez chwile stał w osłupieniu. Nie sadził, że TEN Remus zgodzi się na tak absurdalny układ. Była to dość nie przemyślana propozycja i właściwie myślał, że będzie musiał ją obrócić w żart. Jednak nie narzekał na taki obrót spraw. Od zawsze uważał, że Lupin jest przystojny, ma temperament i głębsza relacja z nim mogłaby być ciekawa. To, że się nienawidzili tylko i wyłącznie ich bardziej do siebie zbliżało. Bo kto zna cię lepiej niż twój wróg? Jest on zawsze bliższy, niż ktoś obcy.
— Wiedziałem, że się zgodzisz. — Syriusz uśmiechając się również powrócił do sprzątania.
I właśnie dwudziestego szóstego grudnia rozpoczęła się ich nadzwyczajny ,,związek".
29 grudnia, 1977
Minęły trzy dni od momentu w którym relacja Syriusza Blacka i Remusa Lupina nabrała nowego znaczenia.
W tym czasie poważnie pokłócili się tylko raz, ponieważ każdy początek ich kłótni kończył się pocałunkiem. Syriusz zauważył, że całowanie Remusa w kark bardzo go uspokaja, co perfidnie wykorzystywał. Lupin również poznał kolejny, słaby punkt drugiego chłopaka. Czarnowłosy uwielbiał jak ktoś obejmował go za szyją.
CZYTASZ
We should be lovers instead ━ wolfstar ✓
Fanfiction,,Remus Lupin nienawidził w swoim życiu trzech rzeczy: słabych książek, espresso i Syriusza Blacka." ,,Syriusz Black nienawidził w swoim życiu pięciu rzeczy: książek, słabej muzyki, nudnych ludzi, swojej matki i Remusa Lupina." Nadchodzi szósty rok...