2

2.4K 240 394
                                    

25 grudnia, 1977 rok

Rozpoczął się trzeci dzień odkąd wszyscy wyjechali na święta. Remus i Syriusz o dziwo połócili się tylko trzy razy, co było rekordową liczbą jak na tak krótki okres czasu. Ten pierwszy jak to miał w zwyczaju zniknął przed samą wigilią i nie wrócił, aż do teraz. Black był zdziwiony, że zarówno dyrektor jak i nauczyciele nie zwrócili zbytniej uwagi na brak szatyna.

Siedząc w pokoju wspólnym, zastanwiał się gdzie znajduje się jego współlokator. Dochodziła już ósma wieczorem, co oznaczało, że chłopaka nie ma już ponad dobę. Syriuszowi odpowiadała jego nieobecność, jednak z jakiegoś powodu potrzebował, aby ktokolwiek znajdował się w pobliżu. Cisza panująca w wieży zaczynała być dobijająca.

Syriusz poczuł się przez chwilę jak na Grimmuald Place 12, gdzie zawsze panował grobowy spokój. Na samą myśl o tym miejscu zrobiło mu się niedobrze. Jego głupi brat wrócił tam na święta, zapewne bawiąc się w śmierciożerce. Starszy, zawsze próbował go przestawić ze złej strony na dobrą. Jednak wpojone zasady ich rodziców miały na niego znacznie większy wpływ niż jego zdanie.

Jego rozmyślenia, przerwało wejście Lupina do pokoju wspólnego. Chłopak wyglądał... okropnie. Był przerażająco blady oraz wyglądał na zmęczonego. Syriusz dostrzegł, że spod jego lewego rękawa wystaje bandaż. Nie mógł się powstrzymać, aby nie zadać choć jednego pytania.

— Lupin coś cię zaatakowało czy co?

— Spieprzaj — odwarknął chłopak i usiadł na kanapie naprzeciwko Blacka.

— Człowieku, ja tu okazuje choć trochę emaptii, a ty się wyżywasz. Nie było cię wczoraj na Wigili.

— Martwiłeś się o mnie? Jakie to urocze Black.

— I znowu to samo. Ja próbuje być miły, a ty masz swoje humory. — Black wstał kierując się w stronę Lupina. — Mógłbyś już chociaż sobie kogoś znaleść i na nim się wyżywać, a nie na mojej cudownej istocie.

— Widzisz mam ciebie. Jesteś idealny na worek treningowy.

— Uznam to za komplement.

Lupin przewrócił oczami na słowa Blacka i położył się na kanapie. Nie miał nawet siły się z nim kłócić. Potrzebował rozmowy z Lily, z kimś kto wie kim jest, a nie z Blackiem.

— Coś się stało? — Syriusz o dziwo okazywał Remusowi szczere zainteresowanie i troskę, co było dosyć nienaturalne.

— Moja sprawa. Każdy ma swoje sekrety.

— To mi o nich powiedz.

— Co? — Remus nie bardzo wiedział co się właśnie dzieje. Jego największy wróg okazywał mu współczucie i chciał poznać jego sekrety? — To niedorzeczne.

— Wcale nie, znam cię lepiej niż ktokolwiek inny. — Lupin spojrzał na Blacka tym wzrokiem. — Nie uważaj mnie teraz za kretyna. Mieszkam z tobą w jednym pokoju od jedenastego roku życia. Wiem, czym najbardziej cię zdenerwować i co ci sprawia przyjemność. Na przykład nienawidzisz kiedy przeprowadzam kogoś do naszego dormitorium.

— Tego nikt nie lubi.

—Tak, ale ty zwłaszcza. Też mnie znasz.

— Black to co mówisz jest naprawdę niedorzeczne.

— Zdam ci pytanie, a ty na nie szybko odpowiedz. — Remus chcąc jak najszybciej zakończyć te rozmowę kiwnął głową. — Czego nie lubię?

— Nudy ?

— Ulubiona piosenka ?

— Immigrant Song, nie ta druga. — Lupin podrapał się po głowie, a Black szeroko uśmiechnął. — Good old Fashioned Lover Boy. Queen.

Remus poczuł jak się czerwieni. Cholerny Syriusz Black jak zwykle robił z niego pośmiewisko.

— Przyjaciół trzymaj blisko, a wrogów jeszcze blizej.—Black usiadł koło Lupina, kładąc nogi na stolik znajdujący się przed kanapą.— Powiedz mi o swoim sekrecie, a ja powiem o moim.

— Przerazi cię. Jest przerażający.

— Proszę cię. Nie ma niczego bardziej przerażającego niż moja zdenerwowana matka.

— Jestem wilkołakiem.

Syriusz wytrzeszczył oczy. Owszem był zdziwiony, ale napewno nie przerażony. Jak mógł o tym nie pomyśleć? Teraz powód ciągłych zniknięć
Lupina stał jasny. Chłopak poczuł się teraz źle, ponieważ przez te wszystkie lata zawsze z tego żartował. Remus spuścił wzrok, czując wstyd. Nienawidził swojej drugiej natury, przez co mówienie o tym było dla niego bardzo trudne.

— Cholera, stary. — Syriusz podrapał się po głowie spoglądając na chłopaka siedzącego obok. —
Ja cię zawsze dręczyłem tymi zniknięciami.

— Nie, nie wiedziałeś. Daj mi dokończyć. — Lupin podniósł głowę i spojrzał ponownie na Blacka. — To było jak miałem dziewięć lat, ojciec został wtedy w pracy, a mama... właściwie nie wiem gdzie wtedy była. Zaczynała się zima. Mój ojciec miał problemy w Ministerstwie, był bardzo zapracowany i nie było go praktycznie w domu. Zostałem wtedy sam. Na początku usłyszałem, że ktoś wchodzi. Pomyślałem, że to napewno mama, ale...

Głos Remusa zaczął się łamać, a po jego polikach zaczęły spływać łzy. Syriusz chciał odruchowo złapać go za rękę, jednak wiedział, że nie było to na miejscu. Co jak co, ale ich relacja nie była przyjacielska.

— Nie musisz kończyć.

— Nie już w porządku. — Remus otarł łzy rękawem i kontynuował. — Tak jak powiedziałem, ktoś wszedł do domu, a potem do mojego pokoju. Był przerażający. Zapytał mnie czy jestem synem Lyalla Lupina, a ja nic nie odpowiedziałem. Nie musiałem, on wiedział — chłopak wydawał się w tym momencie Syriuszowi najodważniejszą osobą na świecie. — Zaczął rozrywać mi powoli skóre, aby bolało jeszcze bardziej. Cały czas się uśmiechał, a potem...a potem on mnie dotknął.

Black poczuł w gardle gule. Wiedział co Lunatyk miał na myśli. Tu nie chodziło tylko o ugryzienie czy zadanie ran. Syriusz poczuł, że powinien przytulić Lupina, ale nadal jakaś jego zarozumiała część, stale mu zakazywała choćby dotknąć siedzącego przed nim chłopaka.

— Następnie, pamiętam tylko, że znalazła mnie mama. Strasznie płakała i mnie przepraszała. Potem obudziłem się w szpitalu Świętego Munga. — Lupin ponownie otarł łzy. — Nie jestem dla nich już synem. Ojciec do dziś patrzy na mnie z obrzydzeniem — chłopak po raz ostatni wytarł łzy. — Czuje się teraz żałośnie. Syriusz Black poznaje moje sekrety. — Remus z niedowierzaniem pokręcił głową. — To jakiś paradoks.

Między gryfonami zapadła cisza. Żaden się już więcej nie odzywał, bo nie trzeba było nic mówić. Pokój wypełniał jedynie odgłos kominka.

Zapowiadała się długa noc.

We should be lovers instead ━ wolfstar ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz