#24 To koniec (ZAKOŃCZENIE)

485 38 79
                                    


Deku.Pov


Od wyjazdu fioletowo-włosego, minęło już mniej więcej półtora miesiąca..Strasznie się bez niego nudzę, jednak pociesza mnie cały czas pewien fakt. A mianowicie..To za te pół miesiąca będę mógł spędzić znowu czas z moim kochanym Hitoshim. Stwierdziłem, że przygotuję niespodziankę dla niego i coś mu kupię, już wiedziałem co mu kupię, więc zrobiłem listę propozycji na prezent. Jednak mam jeszcze czas, więc poczekam z tym.  

[***** ***]



Minął kolejny tydzień...Za trzy dni Shinsou ma wrócić, jednak mam jakieś złe przeczucie. Ostatnio kiedy kontaktowałem się z nim...Nawet nie pamiętam daty. To było już dość dawno temu...

Postanowiłem jednak zignorować ten fakt i zając się czymś lepszym. W końcu zaraz mam szkołę...Ciekawe czy Shinsou uczył się przez ten czas lub trenował..Ugh, miałem przestać o nim myśleć. 


Wstałem leniwie z łóżka i zacząłem przygotowywać się do szkoły. Kiedy byłem już gotowy, ubrałem swoje czerwone buty i skierowałem się do kuchni akademika. Wziąłem jakieś pierwsze lepsze jabłko i ruszyłem w stronę szkoły, jedząc przez drogę. 

Po większości lekcji, została mi jedna ostatnia. Godzina wychowawcza.


Dziś pan Aizawa wyglądał na wyjątkowo smutnego i złego, ale nie przez nas. Coś się stało? A może martwi się tylko o Shinsou. Kiedy skończyła się ta lekcja, kazał mi zostać. Poczekałem żeby wszyscy wyszli i podszedłem powoli do nauczyciela. 


--Midoriya, wiem że to może być dla ciebie ciężkie ale...Dla mnie też to nie jest najlepsza informacja jaką dostałem. -- Zaczął a ja się lekko ździwiłem.


--O co chodzi?


--Hitoshi... -- powiedział i nastała chwila ciszy.

Zacząłem się nie na żarty bać. No bo w końcu.. to wszystko wygląda, jakby.. On wygląda jakby miał zaraz się popłakać. 


--Co z nim? -- spytałem po dłuższej chwili.


--O-on, jest w szpitalu, po operacji.


--A-ale j-j-jak t-to? -- spytałem siadając z wrażeń na swoim miejscu.


--Zacznijmy od samego początku, on nigdzie nie wyjechał. Wykryto u niego jakąś poważną chorobę, choroba została wytworzona przez kogoś, za pomocą indywidualności. Na początku był w szpitalu, próbowali tam wynaleźć lekarstwo na tą chorobę, jednak się nie udało. Wiadomo było tylko tyle, że choroba nie jest zaraźliwa. Później wezwano Recovery Girl, powiedziała  że to nieuleczalne. Powiedziała, że nie da się tego wyleczyć i że zostało mu tylko kilka dni życia. Został, więc przeniesiony na specjalną salę. W pewnym momencie, lekarze powiedzieli, że gdyby zrobili przeszczep żołądka to może udałoby się zwalczyć chorobę. Jako, że i tak i tak nie miał nic do straacenia, stwierdził, że spróbuję bo chcę żyć dla ciebie... -- powiedział -- od końca tej operacji minęło trzynaście godzin. A-ale.. To nic nie dało. W każdej chwili może umrzeć. W-więc stwierdziłem, że ci powiem o tym, chociaż Hitoshi prosił żeby nic ci nie mówić, ale lepiej żebyś wiedział teraz, a nie później.


Byłem strasznie zły na niego, że nic mi nie powiedział. Byłem zły zarówno na Aizawe, jak na Shinsou i na Present Mica. Jak mogli mi nie powiedzieć tak istotnej rzeczy? Nie chcę żeby umierać, jeśli on umrze to.. Ja chyba popełnię samobójstwo.


--Chcesz go odwiedzić?


--T-tak! -- odpowiedziałem prawie natychmiastowo. 


Bez zastanowienia, ruszyliśmy w stronę samochodu Aizawy i  pojechaliśmy do specjalnego szpitala. Powoli wszedłem do sali chłopaka. Kiedy ten mnie zauważył uśmiechnął się blado. Wyglądał na strasznie zmęczonego, sto razy gorzej niż zawsze. Podszedłem do niego i złapałem go za rękę. Wtedy..Chłopak zemdlał a ja spanikowany spojrzałem na Aizawe, który pobiegł po pielęgniarki. Ja nadchyliłem się nad Hitoshim i pocałowałem go lekko w usta. Nie chcę żeby umierał. Jego ciało powoli stawało się zimne a jego puls bił co raz wolniej, zacząłem cicho szlochać. Wtedy wbiegły pielęgniarki z doktorem, próbowali udzielić mu pierwszej pomocy, jednak to na nic. Jego serce przestało bić. 

Już nigdy z nim nie pogadam.

Już nigdy się do niego nie przytulę.

Już nigdy go nie pocałuję.


..On nie żyję.


Spojrzałem kątem oka na wychowawce, który próbował powstrzymać łzy. Ja już miałem to gdzieś, usiadłem na podłodze i zacząłem płakać. 


Teraz nie mam wyjścia, moje życie nie ma najmniejszego sensu.


[***]

Aizawa.Pov


Tuż po tragedii w szpitalu wróciliśmy do akademiku, Izuku wyglądał na przygnębionego, ale zapewniał, że wszystko jest okej. 

Jednak...


Następnego dnia..Znaleźliśmy go martwego w swoim pokoju, na łóżku. Podciął sobie żyły zaraz po powrocie do swojego pokoju, więc już nie zdążyliśmy go uratować..

Dwa tygodnie później, urządziliśmy pogrzeb dla Izuku i Shinsou, stwierdziliśmy, że pochowamy ich razem, żeby byli razem...

To niesamowite, że poznali się w takich okolicznościach, a jednak byli ze sobą zawsze razem i mocno się kochali.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

End.

Recenzja książki, można pisać XD -->


Ja przepraszam jestem do bani w zakończeniach ;D mam nadzieję, że wam się podobało...WYSILAŁAM NA TYM SWOJE SZARE KOMÓRKI XD

MOŻE zrobię korektę książki ale to MOŻE i za jakiś czas :3

Miłego :3 zapraszam do innych opowiadań i na swoje drugie konto Kiruzus

Adios.

*nie sprawdzany rozdział*

ShinDeku | To twój świat [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz