Obudził mnie jakiś hałas. Otworzyłem powoli zaspane oczy.-tu ktoś jest! - usłyszałem głos z pokoju obok.
Czy to możliwe, że te szkielety ludzi przetrwały od gimnazjum? No to się zdziwiłem. Dlaczego w ogóle ktoś, postanowił przeszukać ten budynek?
Rzuciłem kartonami i wstałem ruszając w stronę głosów. Ktoś mnie zauważył. Był to jakiś mężczyzna z czerwonymi oczami i brązowymi włosami do ramion.
-ty! Zatrzymaj się! To ty ich zabiłeś?! - krzyknął wcześniej wspominany mężczyzna.
-ale kogo? - spojrzałem za niego. Było tam masę trupów. Zebrało mi się na wymioty, wróciłem do pokoju, gdzie wcześniej spałem i tam zwymiotowałem.
-nie ruszaj się! Ręce do góry! Ty ich zabiłeś? - celował we mnie jeden z policjantów.
-nie.. nie wiedziałem, że ktoś tu jest. Ja tu tylko przychodzę nocować... - spuściłem głowę, znowu kilka łez poleciało na ziemię.
-czy widziałeś tu kogoś wcześniej? - zapytał odkładając już broń.
Za to ja usiadłem na miejscu, gdzie owinięty kartonami nocowałem.
-um... - przypomniał mi się mężczyzna z gimnazjum - nie.. od gimnazjum tu przychodzę i jeszcze nikogo nie napotkałem. Ktoś musiał znosić te ciała... - przełknęła ślinę - kiedy chodziłem naprzykład po mieście.
-dobrze, załóżmy że ci wierzę. Dlaczego tu spałeś? Nie powinieneś być w domu? - zapytał. Przypomniała mi się mama, schowałem głowę w kolanach.
-nie mam domu. - powiedziałem stanowczo. Wolę żyć na wolności, niż znowu wracać do tego domu dziecka.
Ale moment. Coś sobie uświadomiłem. Przecież ja, kiedy mieszkałem w tym domu, wtedy został mi tylko miesiąc do pełnoletności. Czyli... Jestem już dawno pełnoletni? Mogę się pokazywać bez zmartwienia, że ktoś może mnie oddać do tego domu? Mogę pracować i normalnie żyć? Na własnych zasadach?
-ile masz lat?
-który dziś miesiąc? - zapytałem
-wrzesień
-mam 18 lat - popatrzyłem na mężczyznę.
-w takim razie, nie możesz tu zostać... Trzeba coś wykombinować - popatrzył na mnie.
-dobrze mi się tak żyje
-za niedługo będzie zima. Co wtedy?
-.... - nic nie powiedziałem.
-w takim razie. Będziesz mieszkać u mnie, pracując. Znajdziesz sobie jakąś pracę i dopóki nie będziesz w stanie wynająć chociaż jakiegoś małego mieszkania, to pamiętaj że masz u mnie miejsce w domu - uśmiechnął się fioletowłosy chłopak, na oko w moim wieku. - jestem synem jednego z bohaterów, przysłał mnie tu na "nauczanie" napewno chętnie cię pozna! Miło mi ciebie poznać, mów mi Shinsou, a ty?
-um... Mi też miło cię poznać, jestem I..Izuku Midoriya. - spojrzałem na niego niepewnie - dziękuję za gościnność, ale nie chce się narzucać.
-żaden problem! No już wstawaj. - podał mi rękę.
Shinsou Hitoshi
Ten chłopak był w opłakanym stanie. Jego skóra była pokryta wielką warstwą kurzu i brudu. Napewno był wygłodowany. Nie miałem serca go zostawić. Jego wielkie oczy, miały w sobie błysk energii, mówiący o całym jego życiu. Napewno wiele przeżył..
Podałem mu rękę, w geście pomocy przy wstaniu. Chce żeby przestał się mnie bać. Jest bardzo nieśmiały. Zielono, a może czarnowłosy? W każdym razie chłopak ten wstał i razem ze mną wyszliśmy z budynku.
~~~~~
Hmhmhm. Co będzie dalej? Oczekujcie nowego rozdziału!
CZYTASZ
ShinDeku | To twój świat [ZAKOŃCZONE]
FanficIzuku Midoriya, porzucony na pastwę losu, spotyka Shinsou, jednak w dość dziwnej okoliczności, ponieważ zostaje posądzony o morderstwo. Zielonowłosy postanawia zamieszkać wraz z Hitoshim Shinsou, dostaję indywidualność, dom, opiekę, przyjaciół, a ta...