10.

523 52 19
                                    



***





Zanurzyłem się pod płaszczem gorącej wody po szyję i ułożyłem się na dnie wanny wypełnionej po brzegi wodą. Piana nad taflą wody ukrywała moje ciało i pozwalała mi się sobą bawić. Tak dawno kąpałem się w wannie, że aż zapomniałem jakie to przyjemne uczucie zrelaksować się w gorącej wodzie. Byłem w stanie tutaj nawet zasnąć i może bym to zrobił, gdyby nie to, że obudziłbym się wyziębiony po godzinie w nieprzyjemnym zimnie.

Kąpałem się chyba całe pół godziny. Opuściłem cudowne miejsce gdy woda zaczęła robić się zimna i zacząłem się wycierać. Mógłbym dolać ciepłej wody, jednak nie byłem u siebie i nie chciałem naruszać zasad gościnności.

Lev przyniósł mi wcześniej jakieś piżamy, które teraz zmuszony byłem założyć na siebie. Tak jak myślałem... szare piżamy były na mnie za duże i gdy miałem je założone wyglądało to jakbym miał na sobie jakiś worek ziemniaków. Po kolejnej połowie godziny spędzonej przed lustrem w końcu wyszedłem z luksusowej łazienki i akurat zastałem przed drzwiami srebrnowłosego chłopaka, który był już ubrany w swoje piżamy i zapewne miał zamiar już mnie namawiać do wyjścia.

Lev tylko widząc jak leżą na mnie jego piżamy parsknął śmiechem i oparł się o framugę drzwi, w których progu oboje staliśmy.

- Wyglądasz ślicznie – oznajmił srebrnowłosy wybuchając po tym jeszcze większym śmiechem.

- Oh zamknij się – syknąłem na chłopaka, który robił sobie ze mnie żarty – Nie moja wina, że jesteś tytanem jakimś.

- Nie moja wina, że jesteś taki niski – stwierdził Lev i gdy już chciałem mu przywalić w bark za tą obrazę poczułem jak jego ręka zanurza się pośród moich mokrych włosów – Ale dzięki temu wyglądasz znacznie lepiej w tych piżamach. Sam w sobie jesteś uroczy.

- Nie jestem uroczy – mruknąłem zawstydzony tym, co zaczął do mnie mówić Haiba.

- Dla mnie jesteś – stwierdził chłopak uśmiechając się pod nosem i pochylając się w moją stronę.

Skrzywiłem się pod wpływem niespodziewanej próby pocałunku i poczułem na swoich suchych ustach wilgotną ślinę srebrnowłosego. Nie potrafiłem oprzeć się pokusie, więc nawet nie odpychałem od siebie chłopaka.

- Ej, ja tylko tutaj nocuję – przypomniałem między pocałunkami, by chłopak nie myślał o czymś więcej.

- Wiem – mruknął Lev i znowu mnie ostrożnie pocałował.

- Wiesz? Bo jakoś nie widzę – stwierdziłem spoglądając z dołu na wyższego chłopaka – Jeśli wiesz, to po co mnie całujesz?

- Bo mi się podobasz – wyznał srebrnowłosy a jego kąciki ust mimowolnie uniosły się w górę z powodu ulatniającej się pewności siebie – Całusy z tobą sprawiają mi przyjemność. Nigdy z nikim innym się tak nie czułem.

- P-przestań, nie chcę tego słuchać – mruknąłem zakłopotany.

- A ty? Po co mi na to wszystko pozwalasz? Chcesz tylko zaznać przyjemności fizycznej? – zapytał Lev na co nie odpowiadałem, gdyż sam nie znałem odpowiedzi – Chciałeś tylko spróbować, czy coś w tym stylu?

- Mówiłem ci, że nic z tego nie może być... Na co rujnujesz to wszystko? – zapytałem gorączkowo starając się zmienić temat.

- Ja nic nie rujnuję, to ty to robisz. Po prostu powiedz o co ci chodzi. Nie jesteś gejem, że według ciebie „nic z tego nie może być"? A może nie jestem w twoim typie? – pytał dalej srebrnowłosy orientując się, że zniszczył całą przyjazną atmosferę między nami, która utrzymywała się od wejścia do jego willi do tej chwili.

Bilardziści / Lev x YakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz