1.

935 71 31
                                    

***

#Yaku



      Głosy przejeżdżających aut przenikały przez kruche i cienkie ściany rozpadającej się kamienicy. Chłód na klatce schodowej był nie do zniesienia a wspinaczka, po stopniach betonowych schodów, była dla mnie strasznie wyczerpująca.

Dotarłem na samą górę trzypiętrowej kamienicy i cicho sapiąc ze zmęczenia włożyłem kluczyk do zamka i otworzyłem drzwi do swojego małego mieszkania. Było już późno, ale przywykłem do wracania o tej porze.

Przyjeżdżając tu, do Tokio, samego centrum Japonii wiedziałem, że nie będzie łatwo. Porzuciłem szkołę tylko po to by móc jakoś pracować i zarobić na siebie. Nie miałem żadnej gwarancji na umiarkowane życie z jedzeniem i dachem nad głową ale podjąłem się tego ryzyka.

Szkoła i tak by mi nic nie dała. Nie potrafiłbym pogodzić nauki z pracą dlatego i tak lądowałbym z samymi złymi ocenami. Może gdyby rodzice mnie wspomogli finansowo to coś by z tego było, ale oni sami nie posiadali wiele pieniędzy. Teraz przynajmniej pracowałem na pełen etat w barze mając dwa główne zadania do robienia. Podawanie klientom jedzenia, albo granie na zamówienie lub zakład z nimi w bilarda.

No... byłoby lepiej, gdyby nie fakt, że była to już moja czwarta praca w przeciągu kilku najbliższych miesięcy. We wcześniejszych miejscach byłem zatrudniony tylko na okres próbny jako kelner jednak żaden pracodawca nie chciał przydłużyć ze mną umowy.

Dziękowałem w duchu, że zdołałem znaleźć bar posiadający bilard w wyposażeniu i dziękowałem ojcu, że w dzieciństwie zabierał mnie do swojego znajomego i tam uczył mnie podstaw gry. Gdyby nie to, to pewnie nie dostałbym tej nowej pracy. Z początku widziałem po minie kierownika, że nie jest co do mnie przekonany ale jak pokazałem swoje umiejętności gry przyjął mnie bez zastanowienia.

Bym tylko nie został wylany po raz kolejny z pracy musiałem wygrywać w grach na zakład, co było dość prostym wyzwaniem. Partie towarzyskie były jedynie rozrywką dla klientów, w których to często dawałem duże ułatwienia, by żaden klient nie był niezadowolony z usług dlatego opinia na mój temat była dość pozytywna.

Przez cały pierwszy tydzień pracy miałem czyste konto, na którym nie było żadnej przegranej, jednak dzisiaj się to zmieniło. Wszystko przez tego aroganckiego, w moich oczach, srebrnowłosego chłopaka.

Runąłem na kanapę w salonie, na której zwykle spałem, gdyż mieszkanie było na tyle niewyposażone, że nie posiadałem nawet łóżka w swoim pokoju. Właściwie to jedyny pokój, który powinien być moją sypialnią, świecił pustkami i znajdował się tam tylko niewielki bordowy dywan. W ten sposób z powodu braków funduszy salon stał się moją sypialnią.

Rany, ale mnie zirytował dzisiejszy dzień w pracy. Nie dość, że jakiś idiota prawie mnie uderzył kawałkiem ciężkiego drewna i oskarżał mnie o oszustwo, to jeszcze jakiś wysoki jak tytan chłopak pokonał mnie bez problemu w grze.

Musiałem go wcześniej źle ocenić. On zdecydowanie znał się na tej grze. Mogłem to wywnioskować po samym jego rozbiciu. Zwykle nieznający się na grze klienci otwierali cały układ i rozbijali od razu wszystkie bile celując w pierwszą kulę, która ustawiona była w najbliższej odległości od białej jednak ten srebrnowłosy bił po boku te, które były ostatnie by właśnie jak najbardziej zapobiec wystawieniu jakiejkolwiek bili do otworu.

Było mi przez to o wiele trudniej odpowiadać i skończyło się na tym, że pomyliłem kąty i zdołałem wystawić mu jedną bilę, która już świadczyła o końcu gry dla mnie. Chłopak potrafił na tyle sobie uprościć grę, że nie popełnił żadnego błędu i wbił po kolei wszystkie bile, które do niego należały kończąc grę wraz ze zbiciem czarnej.

Bilardziści / Lev x YakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz