-Aiden nie biegnij, bo się przewrócisz!- mówię na co chłopiec chichocze, kucam przy nim i burzę jego maleńkie blond włoski- Przytul mamusię.- Chłopiec wystawia swoje rączki i obejmuje moją szyję.
-Dlacego mas taki duuuuzy bzuch mamusu?-pyta Horan Junior
-Bo w środku jest twój braciszek.- uśmiecham się
-A kochas go?- marszczę brwi
-Kocham.
-To dlacego go zjadłaś?- zaczynam się śmiać, na co chłopiec robi smutną minkę
-Jak wrócimy, to tatuś Ci to wytłumaczy.- mówię przez śmiech
***
-Mamusu, nie mogę spać.- czuję, że coś drepcze po moich nogach
-Poczytać Ci bajki, żebyś zaspał?- pytam i podnoszę głowę do góry, aby spojrzeć na Aida.
-Chciałbym, zeby tatuś mi psecytał.- mówi, na co wzdycham
-Widzisz tu gdzieś tatusia? Jest na meczu, więc teraz nie może Ci przeczytać bajki, ale co powiesz na spanie ze mną, aż do powrotu taty?
-Łiiii-mały się śmieje, a później kładzie koło mnie.- Psytulis mnie?
-Jasne skarbie, chodź tutaj.- przyciągam go do siebie i obejmuję ramionami.- Dobranoc, skarbie.
-Dobranoc.
***
-Tata- Aiden piszczy i podbiega do Nialla, po chwili rzucając mu się w jego duże, wysportowane ramiona.
-Aiden.- Irlandczyk naśladuje głos synka i otula go swoimi ramionami
-Ze mną to by się tak nie witał- mamroczę i dalej wkładam naczynia do zmywarki.- Pff, dwaj faceci, dwa problemy.- Nagle coś łapiej mnie od tyłu, na co piszczę i odwracam się wtulając w duże ramiona Nialla.- Tęskniłam.
-Ja bardziej.- Nachyla się nade mną i całuje mnie w usta.
-Bleee- odwracamy się w stronę Aida, który w tej chwili zakrywa oczy swoją małą rączką i robi kwaśną minę. Oboje śmiejemy się głośno, a po chwili oboje z Ni podbiegamy do małego łaskocząc go. Chłopiec piszczy i krzyczy, i stara się uciec.
-Też będziesz się kiedyś tak całował i będzie CI się to podobało.- Niall mu mówi
-Mama zostanie moją żoną.- mówi z poważną miną, na co chichoczę
-Mama jest moją żoną!- Nialler zaprzecza
-Ale kocha mnie bardziej- mówi Horan Junior
-Nie prawda! Mnie!- Horan właściwy odparowuje
-Koniec tej kłótni!- mamroczę- Będziecie musieli zostać sami, bo ja umówiłam się z Harrym i Sophią na zakupy.- mówię
-Aiden, pójdziesz chwilkę na górę?- Niall pyta, na co marszczę na niego brwi trochę niezadowolona
-Tatusiu?
-Hmm?
-A przyjdziesz tam zaraz?- przytula się do jego nogi
-Będę tam za chwilkę, ale nie wolno Ci zejść na dół, tak?
-Tak!- wbiega po schodach na górę i znika.
***
-Och Niall- jęczę kiedy wchodzi we mnie i wychodzi. W tej chwili pieprzy mnie na pralce.
-Tato? Co robicie?- Aiden pyta przez drzwi
-Synku, miałeś czekać na górze- krzyczy Niall, ale dalej się we mnie wpycha, ile sił w nim
-uhh.-jęczę cicho i wypycham biodra- Niall proszę.- szepczę do jego ucha
-Co robisz mamusi! Wyjdź!- Aiden wali swoimi rączkami w drzwi na co ja odpycham Nialla i zakładam swoje majtki, następnie ściągam sukienkę na dół i podchodzę do drzwi, po czym przekręcam zamek w drzwiach.
-Co się stało, kochanie?- pytam go i klękam przy nim
-Mamusiu.- rzuca mi się na szyję. Jest przestraszony.- Co tata robił?
-Tata musiał sprawdzić, czy z twoim braciszkiem wszystko w porządku.- uśmiecham się do Aida
-A pokażecie mi go?- dopytuje
-Skarbie, zobaczysz go dopiero jak się urodzi. To niespodzianka.- puszczam mu oczko i podnoszę się do góry, szepczę do Nialla coś w stylu "Dokończymy to wieczorem, albo zakończę to z wibratorem"
-Jasne.- uśmiecha się i podchodzi do małego
-Wychodzę, pa!- krzyczę.
***
-Jezusie mam wrażenie, że nie robiliśmy tego od miesiąca.- mówi Sophia
-A kiedy ostatnim razem się pieprzyliście?- dopytuje Harry
-Jakieś dwa dni temu.
-Ja i Louis nie pieprzymy się od dobrych dwóch tygodni, a ty Lily, jak tam?- unosi brwi w oczekiwaniu na odpowiedź.
-Dzisiaj w łazience, na pralce, ale Aiden nam przeszkodził.- marudzę- Nie dokończyliśmy
-Współczuję, dokończyć z tobą? Dla Ciebie mogę nawet zostać Hetero.- śmieje się
-Pff, dla mnie byś nie został- wtrąca Sophia
-Bo jesteś brzydka.- prycha Hazza na co klepię go w ramię
-Odezwał się cud- Soph posyła mu rozdrażnione spojrzenie
-Żartowałem, jezu.- mruczy Harreh
-W porządku.- mówi obrażona dziewczyna
-Chyba umieram- wyznaję
-Niedkończony seks to jak grzech dla duszy.- mówi Styles
-Bardzo śmieszne.- odpowiadam i zapadam się w fotelu w knajpce- Ten mały blondasek jest teraz wszędzie.
-Aiden?
-Nie babcia Anne. Kocham go, jest najlepszym dzieckiem na świecie, ale boję się o jego stan jak będę w szpitalu i będę rodzić syna. Niall nie da sobie z nim rady sam.
-Wezmę go do siebie i Liama, albo Harry zabierze go do siebie i Louisa, w końcu mają dziecko!
-No jasne Soph, masz rację. Zapraszaj ludzi do mnie bez mojej zgody. Aid jest u mnie mile widziany Lily.- całuje mnie w policzek, później wstaje.- Idę po drinka, cola?-pyta mnie
-Sok pomarańczowy- znowu pójdę sikać jak jakiś słoń. Jezus Maria.
***
-Aiden masz pięć minut na dokończenie śniadania, nie wciskaj w siebie tyle.- mamroczę w stronę dziecka
-Ale te kanapki są dobre.- mówi z pełną buzią
-Dzień dobry, wy już na nogach?
-Tak tatusiu, idę do pseckola!- uradowany odkłada talerzyk i wybiega po plecaczek
-Normalnie aż mi stanął!- śmieje się Niall na co dostaje szmatką po tyłku- Odwiozę go, a ty przygotuj się na ostrą jazdę
-Jasne- prycham
vote i komentarze mile widziane ;)
CZYTASZ
Rehab (Seguel Dope)
FanfictionZapraszam do czytania. sequel "Dope" przeczytaj pierwszą część zanim przeczytasz Rehab OPOWIADANIE NIE JEST TŁUMACZENIEM. PISZĘ ROZDZIAŁY WTEDY KIEDY MAM CZAS. Komentarze mile widziane, oprócz "next, polub mój profil" -to nie jest darmowe reklam...