*3 lata później*
Lily's POV-Aiden, spóźnisz sie do szkoły- krzycze do Aida, jednocześnie kołysząc moich dwóch słodkich syneczków dwuletniego Charliego i rocznego Blaise'a.- Aiden!
-mamo! Już jestem gotowy, nie krzycz.- chłopiec zjawia się ni stąd ni z owąd w pokoju, podchodzi do jednej z kołysek i macha do Charliego na co ten piszczy i próbuje wstać- Gdzie tata?
-wyszedł wcześnie rano do wujka Harrego i Louisa, bo jadą na mecz do Nowego Jorku.- tłumaczę- Zjedz śniadanie, a ja w tym czasie zadzwonię do opiekunki, gdzie jest, w porządku.
-jasne- podchodzi do mnie i przytula się do moich nóg po czym rusza do kuchni.
Jeśli chcecie już wiedzieć to było trochę zamieszania z Aidem. Okazało się, że Niall jest jego ojcem, a matką jedna z Chiliderek, która zginęła w wypadku samochodowym. Dla mnie to trochę podejrzane, że Ni o niczym nie wiedział.
***
-Lily skup sie! Ostatni raz zaśpiewaj ten kawałek, ale z tym tekstem!- mój menager nie wytrzymuje- za niecałą godzinę masz wywiad!
-okey, okey.- mamrocze, a muzyka znów zaczyna lecieć
-w końcu- mówi, kiedy nagranie jest zrobione w komplecie- Nie możemy odebrać Aidena
Co?
-dlaczego? obiecałam mu, to że wróciłam śpiewać, nie znaczy, że zaniedbam moją rodzine. Najpierw Aid- warczę na co ten podnosi ręce w obronnym geście
***
-jak udało wam się spłodzić Blaise'a, przy takim małym Aidku?- śmieje się Sophia-uwierz, kiedy dzieci idą spać to nawet wojna ich nie obudzi.- śmieje się głośno - Po za tym to wpadka czy nie wpadka, to i tak się cieszymy.
-prawidłowo- Soph się śmieje- Zastanawiam się jak to będzie kiedy Anastasia i Nathaniel trochę podrosną. Nici z seksu.- klaszcze w dłonie, Ana i Nath to dzieci Sophie i Liama, bliźniaki
-uwierz, jeśli jesteś w potrzebie to nawet i kanapa Ci odpowiada, przez dokładnie 3/4 minuty, kiedy Aid jest odwrócony tyłem- robię skwasZoną minę- Boje się tego, że będziemy musieli wytłumaczyć wszystko Aidenowi, wiesz kwiatek i pszczółka, rozumiesz?
-Miejmy nadzieje, że nie popsuje mu się wizja znajdywania dzieci.
-niezupełnie znajdywania.- zaczynam- Nasz mały książę myśli, że tatuś zatankował mój brzuch rurką i tak powstało dziecko- chichoczę
-No to nieźle
***
-I ten wielki robot, tak ogromnie machał tymi rękami i ...- przerywam, bo nie wiem co powiedzieć dalej.-jesteś beznadziejna w opowiadaniu bajek, mamooo,- mój najstarszy syn jęczy na ci nakrywam go kocem- Dobranoc.
-Nie dokończyłam bajki, ale żyj w nieświadomości, że ten robot był gejem i miał psa o imieniu Ma... Macek
-Macek?- Chłopiec chichra się pod nosem
-Macek- potwierdzam
-Dobranoc mamusiuuu.- całuje mnie słodko w usta a ja gaszę lampkę i przymykam drzwi.
***
-Zasnął?- pyta Niall
-Gdybyś wrócił wcześniej to byś wiedział.- mamroczę- Ciągle Cię nie ma.
-Dlatego za jakieś dwa tygodnie jedziemy na wakacje.- ma banana na twarzy
-Żartujesz?- piszczę tak, żeby nie obudzić dzieci.
-Tylko we dwoje.- mówi, a mój humor lega w gruzach
-Czemu ich nie weźmiemy?- rzucam oburzona
-Ponieważ ciągle jesteśmy z nimi. Od trzech lat nie mieliśmy prawie żadnych wspólnych chwil. Nawet kolacje nie były zjedzone do końca, bo Aiden płakał do słuchawki, albo tak rozrabiał.- macha rękami na co ja odwracam się do ściany- No co? Dzieciaki zostaną z twoimi rodzicami
-Nie ufam nianiom- mówię
-Powiedziałem przecież, że zostaną z twoimi rodzicami.
-Cokolwiek. Moja mama ostatnio mi powiedziała, że nie czuje się babcią. Jezus Maria. Nie zostawiajmy tej kobiecie dzieci pod opieką. Skarbie proszę.- milczy
CZYTASZ
Rehab (Seguel Dope)
FanficZapraszam do czytania. sequel "Dope" przeczytaj pierwszą część zanim przeczytasz Rehab OPOWIADANIE NIE JEST TŁUMACZENIEM. PISZĘ ROZDZIAŁY WTEDY KIEDY MAM CZAS. Komentarze mile widziane, oprócz "next, polub mój profil" -to nie jest darmowe reklam...