Adrien
Rozmyślałem o dzisiejszym dniu. Nie zwracałem najmniejszej uwagi na Alyę siedzącą przy moim stoliku oraz Nino, który zawzięcie machał mi ręką przed oczami. Może byłem zbyt ostry dla Marinette? Ale przecież nie mogła mi powiedzieć tego na serio. Nie mogła mówić poważnie, że naprawdę jest we mnie zakochana, prawda?
Nie tknąłem nic, odkąd weszliśmy na stołówkę. Cały czas miałem przed oczami tą scenę. Uświadomiłem sobie, że chamsko potraktowałem Mari. Najpierw ta afera z Lilą. No, ale przecież Lila miała dowody! To nagranie, na którym granatowłosa mówiła iż nic dla niej nie znaczymy było prawdziwe.
- A może jednak Marinette jest nie winna? - zastanawiała się na głos Rose - Po co miałaby tak mówić?
- Rose, doceniam twoją opiekuńczość, ale sama widziałaś nagranie. To było okropne! - dołączyła do nas Lila. Już miałem coś odpowiedzieć, gdy drzwi do stołówki otworzyły się z hukiem. Stała w nich dziewczyna. Czarna sukienka do połowy uda, na granatowych, rozpuszczonych włosach tiara. Dlaczego mi się wydawało, że to...
- Marinette! - szepnęła przerażona Alya. Nowo przybyła podniosła dumnie głowę. Położyła jedną rękę na biodrze i rozejrzała się po zebranych.
- Witam - powiedziała. W jej głosie nie pozostała żadna nuta sympatii, czy nieśmiałości. Za to wyraźnie słychać było nienawiść i pewność siebie.
- Plagg, musimy się przemienić - szepnąłem cicho do kwami. Kiwnął głową. Nie miał żadnych zastrzeżeń, a przecież zwykle się awanturuje.
- Zostańcie na miejscach, jeśli chcecie przeżyć. - oznajmiła. Wzdrygnąłem się. Biedronko, na co czekasz?, pomyślałem.
- Opanuj się Mari! - zawołał Nino. Ha, gdyby to działało, to nie miałbym miraculum.
- Biedronka cię pokona! - dodała Chloe. Ku naszemu zdziwieniu, zaakumowana zaczęła się głośno śmiać. Czekaliśmy kiedy przestanie, a jak to nastąpiło, to sięgnęła po coś do kieszeni. Moje serce przestało bić.
- Biedronki nie ma - zawołała i pokazała nam kolczyki mojej pani. Jak to? Pokonała tak szybko najlepszą bohaterkę Paryża?
- W takim razie... Czarny Kot cię pokona! - krzyknął Kim.
- Ten dachowiec jest niczym bez Biedronki - odparła na to Mari. Super. Dzięki nam powstał jedyny super złoczyńca, który umiał pokonać Kropeczkę. - Pamiętajcie, nawet nie próbujcie mnie pokonać. Zginiecie. Jak już wszystko przekazałam, to mogę ruszać niszczyć Paryż. - i wyszła.
Kiedy tylko przez okno sprawdziliśmy, że już jej nie ma, wszyscy rzucili się do ucieczki. Pobiegłem szybko do toalety.
- Plagg, nie możliwe, że Biedronka jest pokonana! - powiedziałem do kwami.
- Adrien...powinieneś o czymś wiedzieć. - jego głos się łamał. Pierwszy raz od kiedy dostałem miraculum widziałem go w takim stanie. - Musisz iść do Wielkiego Mistrza. Jeżeli uzna, że trzeba ci powiedzieć, to się nie załamuj. W sumie jednak możesz, bo to wszystko twoja wina.
- Jaki Mistrz? - spytałem.
- Zaprowadzę cię - powiedział. Ruszyłem szybko za nim. Jednak daleko nie zaszliśmy, bo wtedy pojawił się przed nami Cichoszał. Zaraz, co?
- Skąd on się wziął?
- To wina Mari. Ma moc zmieniania dawnych ofiar Władcy Ciem w swoje sługi - odparł Plagg. Przemieniłem się szybko w jakiejś kamieniczce i pobiegłem do mieszkania tego Mistrza, czy jakoś tak.
CZYTASZ
Dama Sprawiedliwości |Miraculous| ||ZAKOŃCZONE||
FanfictionZapłacą mi za to, jak mnie potraktowali. Popamiętają mnie. Moja przyjaciółka, którą myślałam, że jest. Nawet on, chłopak którego kiedyś kochałam, wyśmiał mnie. Wszystkim z chęcią tak pomagałam. A tak mi się odwdzięczają. Uwierzyli tej, która zawsze...