4.

554 40 35
                                    


Adrien

- Po co tutaj przyszedłeś? - spytała podejrzliwie. 

- Biedronka ma kłopoty dlatego...

- Och, mam ratować Biedronkę? Czyli nic z tego. Możesz już sobie iść. - odpowiedziała zdegustowanym tonem. Westchnąłem zmęczony.

- Nie rozumiesz. Mogę ci dać miraculum, ale...

- Uuuuu, masz dla mnie miraculum? W takim razie kontynuuj...

- Biedronka ma kłopoty, a Marinette została zaakumanizowana - przez ciebie, dodałem w myślach - dlatego chcę, abyś pomogła nam ją pokonać. Ale jeden samolubny ruch, albo jakaś chamska odzywka, a zabieram ci je. Rozumiemy się? - spytałem srogo. 

- Dobrze. Czy już mogę...? - spytała. Podałem jej pudełeczko. Oślepiło nas pomarańczowe światło. 

- Jestem Orriko, kwami koguta - powiedziało po raz drugi tego dnia. Lila się przemieniła i wybiegliśmy na dach po drodze prawie zderzając się z Lisicą i Pszczołą.

- Co to jest? - zaczęła się śmiać blondynka. Szatynka zrobiła obrażoną minę.

- Jestem superbohaterką. A mój strój jest niesamowity w porównaniu do niektórych - uśmiechnęła się zjadliwie, a Chloe natychmiast przestała się śmiać.

- Mów co chcesz. Ale to co masz na sobie wygląda jak ostatnie gów... 

- Zamknijcie się - warknęła Alya. Podniosłem brwi. Nie spodziewałem się, że powie tak do Lili. - I skupcie się na misji. Marinette jest jedyna, która odebrała Biedronce miraculum. Jeżeli jej nie pokonamy, to umrzemy w strasznych mękach. Wszystko jasne?

Obie kiwnęły głową. Widać, że były skupione i zdeterminowane, żeby dokończyć zadanie. Dwie puste lalunie, które chciały się podlizać Adrienowi - czyli mi.

Ruszyliśmy wszyscy najciszej jak tylko można było, ale już po pięciu minutach śmiech Pszczoły można było usłyszeć przy Wieży Eiffla. 

- Nie śmiej się - powiedziała obrażona szatynka. Lila myślała, że jako posiadaczka miraculum koguta będzie potrafiła latać. Nie było jej w zeszłym tygodniu jak omawialiśmy na lekcji biologii ptaki nieloty, bo ,,była wtedy w Los Angeles". Podeszła do krańca dachu, wzięła rozpęd i skończyła, rozpaczliwie machając rękami. Spadła wprost w jakiś zaułek na stertę kompostu. Tak więc Marinette dostrzegła już nas z odległości dwóch kilometrów. 

Alyi zbierało się na wybuch. I to porządny, patrząc na jej wściekłą minę. 

- Przyprowadziłeś sobie pomoc Kotku? - podskoczyłem na dźwięk jej głosu jakże różniącego się od tego nieśmiałego, miłego głosu mojej dawnej koleżanki z klasy. - Jaka szkoda, że oni nie mają ze mną żadnych, nawet najmniejszych szans. - zaśmiała się złośliwie.

- Ha! Chyba nie widziałaś mnie jeszcze w akcji! Bo ja ci zaraz tak dokopię.... - Lila rzuciła się ze swoim kolorowym wachlarzem wyglądem przypominającym ogon koguta. Zanim zdołałem ją powstrzymać, dobiegła do granatowłosej. Kiedy już miała zadawać jej cios, Kropeczka usunęła jej się zwyczajnie z drogi. W milczeniu patrzyliśmy jak szatynka spada z dziesięciopiętrowego bloku.

- Nic jej nie będzie - oznajmiła Pszczoła. W chwili gdy to powiedziała, usłyszałem jakiś dziwny dźwięk, podejrzanie przypominający dźwięk łamania kręgosłupa i kości...

- No, to jedną mam z głowy - powiedziała zdumiona fiołkowooka. Cóż, miała prawo do zdziwienia. Przychodzi nagle bohaterka, która po kilku minutach swojej wielkiej akcji spada z wielkiego bloku. Niesamowite pierwsze wrażenie. 

- A teraz wy - na jej cudnej twarzy zagościł w ogóle nie pasujący tam uśmiech żądzy mordu.

- Marinette - szepnąłem. Zignorowałem spojrzenie Alyi i Chloe, które myślały że zwariowałem - Proszę, wiem że tam jesteś. Nie pozwól żeby akuma tobą zawładnęła.

- Dobre sobie. Nie ma już Marinette. I nigdy jej nie będzie. Który raz wam to powtarzam? Jestem Dama Sprawiedliwości!

Zamachnęła się czymś, co wyglądało na kij - ot, zwykły kijek. Jak bardzo się myliłem z tą ,,zwykłością", przekonałem się dosłownie kilka sekund później. A dokładnie, kiedy uderzyła mnie nim w klatkę piersiową i poleciałem kilka przecznic dalej. Leżałem kilkanaście sekund w całkowitym oszołomieniu, dopóki nie podbiegła do mnie Alya.

- Mocno oberwałeś? - spytała zaniepokojona. Ileż bym dał, żeby ujrzeć głębokie fiołkowe oczy, zamiast brązowych, świdrujących mnie i oceniając ile będę miał siniaków. Zerwałem się na równe nogi, kiedy pojąłem, że Pszczoła została sama na polu bitwy. Ogarnąłem, że kiedy znajdzie się blisko jakiejś osoby która była pod władaniem Motylka, a ta osoba była przerażona - czyli praktycznie zawsze - mogła zmienić ją w swojego sługę. Dobrze wiedzieć. A kijek miał moc, którą też już rozgryzłem, kiedy po raz drugi wylądowałem na ścianie.

- Poraziła mnie prądem - pożaliłem się Pszczole, która dla odmiany była miła i mi pomogła wstać. I znów pożałowałem, że widzę blond kucyk, zamiast dwóch granatowych.

Po dziesiątej próbie zbliżenia się do dziewczyny, nagle mnie oświeciło.

- Hej! A gdzie jest tak w ogóle akuma?! - krzyknąłem, starając się brzmieć spokojnie. Lisica wzruszyła ramionami. Nie dała po sobie poznać, że jest przerażona moim odkryciem. I tak oto ruszyliśmy do domu mistrza.

- Tak myślałem, że niedługo przyjdziecie - zdawał się być niewzruszony tym, że towarzyszy nam Chloe. 

- Mistrzu, czy masz pomysł, gdzie może być akuma? No i jak już ją namierzymy i dajmy na to, że nawet zniszczymy coś, w czym to paskudztwo siedzi, to jak ją oczyścimy bez Biedronki? - z ust Alyi wylał się potok niekontrolowanych słów. 

- Cóż... jest coś, o czym chciałem powiedzieć wam wcześniej - zaczął ostrożnie starzec - Otóż.... razem z Barkk ustaliliśmy potencjalne miejsce urzędowania akumy...

- Świetnie! Co mamy zrobić, żeby szybko ją pokonać? - mój ton głosu nieco przygasł, kiedy zobaczyłem, jak Mistrz kręci głową.

- To nie takie proste... Prawdopodobnie nie pamiętasz tego, gdzie ty miałeś akumę? 

- Zaraz... ja byłem pod władaniem akumy i nikt mi nic nie powiedział?!

- To był... nietypowy atak. Biedronka musiała iść do przyszłości, żeby cię pokonać... Nieistotne. Twoja akuma była... w sercu.

Moje serce przestało bić. Wpatrywałem się w starca z gniewem, chociaż miałem pojęcie, że to nie jego wina. A potem tylko ciemność. Wydaje mi się, że zemdlałem.

Dama Sprawiedliwości |Miraculous| ||ZAKOŃCZONE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz