Kochani, po prawie trzech latach kończę przygodę z tą - na potrzeby podziękowań powiedzmy - książką. Były to trzy lata niesystematycznego pisania, tworzenia pod wpływem weny i zmieniania koncepcji co chwila. Pewnie jak za parę miesięcy usiądę i przeczytam swoje własne wypociny od początku do końca zauważę przede wszystkim niejednorodność rozdziałów, na co wpływ mają duże odstępy między kolejnymi rozdziałami, różnego typu książki, które wtedy czytałam oraz aktualny nastrój. Powiedzmy sobie szczerze 22 rozdziały + prolog + epilog to nie jest wielki wyczyn. W podobnym czasie napisałam około 70 rozdziałów Morgenzauera.
No właśnie. Zacznijmy może od początku. Moim pierwszym skocznym ff był ,,Następca", w czasie którego znalazłam naprawdę sporo fajnych artykułów o skokach z lat 2000 - 2010. Pozwoliło mi to trochę zagłębić się w tamten świat skoków nawet bardziej specyficzny od tego dzisiejszego, kiedy to pieniądze dopiero zaczynały wchodzić w ten sport.
Wtedy też wpadłam na pomysł ff o Svenie Hannawaldzie, szczególnie, że wtedy interesowałam się poza tym tematem anoreksji. Pierwsza przymiarka do tej książki miała miejsce jeszcze w 2017 roku, jednak po opublikowaniu prologu i napisaniu paru rozdziałów stwierdziłam, że to nie to, że mam za małą wiedzę i za mało ,,czucia" tamtych czasów, aby osadzać fabułę w tamtym czasie, więc zawiesiłam pisanie na niemal rok.
6 kwietnia 2018 roku opublikowałam prolog (tydzień później zaczęłam przygodę z Odnajdź mnie"). I tak to się zaczęło. Muszę nieskromnie powiedzieć, że byłam z tego prologu wybitnie zadowolona i dumna. Pierwszy rozdział i wasze komentarze sprawiły, że naprawdę zaczęłam wierzyć w to, że przygoda z tą książką będzie naprawdę przyjemna.
W międzyczasie, znalazłam w odmętach internetu pdf z biografią Hannawalda, która bardzo dało mi do myślenia, przede wszystkim pomogła wykreować postać Svena oraz stworzyć retrospekcje jego i Martina. Naprawdę polecam zapoznać się z tą pozycją.
Dlaczego Kamil i Andreas jako uzupełnienie do dwójki głównych bohaterów?
- Tu odpowiedź jest prosta. Kamil powtórzył wyczyn Svena, a Andreas to idealne dopełnienie słodkiego Stollingera.
W ogóle dziękuję za tak ciepłe przyjęcie wykreowanego przeze mnie Andreasa o niego bałam się najbardziej.
Potem przychodziły mniejsze i większe kryzysy przy pisaniu, kiedy zrozumiałam, że po prostu długo będę to pisała. Zdarza się. Jestem dumna, że to skończyłam.
Jeżeli interesuje Was, skąd takie zakończenie to ogólnie to jest trzecia czy czwarta wersja tego ff. Natomiast nigdy nie miałam pomysłu jakie powinno być zakończenie. Wpadłam na nie 12 stycznia 2021 roku. Może będę tego żałować za parę miesięcy, ale na razie jestem zadowolona.
Nie polubiłam Svena i Martina jak Thomasa i Gregora, więc nie miałam wyrzutów sumienia, pisząc takie zakończenie. Szczerze? Jest bardziej moje niż to przy ,,Odnajdź mnie", gdzie po prostu czułam wewnętrzną potrzebę uszczęśliwienia dwóch małych bubu. Tam kierowałam się potrzebą serca, tutaj podążyłam za swoim artystycznym ja. Ciekawa jestem waszych odczuć dotyczących zakończenia.
Kto był waszym ulubionym bohaterem?
Kto Was najbardziej denerwował?
A teraz podziękowania:
Zazwyczaj wymieniam wszystkie osoby, które komentowały, ale pod tą pracą było ich naprawdę dużo. Wymienię, więc te które robiły to najczęściej, albo po prostu zapadły mi w pamięć ich komentarze:
Dziękuję wam wszystkim za tyle komentarzy, słowa wsparcia i przeżywanie razem ze mną tej historii. Dużo dla mnie znaczyło, bo widziałam, że mam dla kogo pisać. ❤️💜❤️💜🖤
Bardzo dziękuję również wszystkim gwiazdkującym. Widziałam, że kogoś interesuje to co piszę.
Dziękuję wszystkim ,,niewidzialnym" czytelnikom wy też jesteście częścią opowiadania
Dziękuję
Dziękuję
Dziękuję
Za wszystkie lata i rozdziały
CZYTASZ
Motyl na skoczni || Sven Hannawald [ZAKOŃCZONE]
Fiksi PenggemarChciał latać. Chciał być na szczycie. Chciał stać się legendą. Chciał być idealny. By latać, stał się motylem. By być na szczycie, stał się skałą. By stać się legendą, wymazał z pamięci każdą porażkę. By być idealnym, prawie zginął. Sv...