Opanuj Się

62 4 0
                                    

– Wow, ale super, że chcesz do nas dołączyć! - krzyknęła Neeko, jedna z członkiń klubu. Wzięła informację o mnie jako prawdę objawioną.

- Znaczy...ja...um... - próbowałem się jakoś wytłumaczyć, ale słabo mi to szło.

- Wy ludzie jesteście naprawdę zabawni! - zaśmiała się zmiennokształtna - I tacy skomplikowani!

Neeko z podekscytowania zaczęła okrążać mnie na czterech łapach, wykrzykując jakieś frazy w nieznanym mi języku. Najwyraźniej musiałem wyglądać na bardzo przytłoczonego, ponieważ Ahri zainterweniowała.

- Neeko, uspokój się! Straszysz go! - słysząc te słowa, zmiennokształtna usiadła na ziemi, ale jej wyraz twarzy nie zmienił się zbytnio.

- Przepraszam, za bardzo się podekscytowałam! Neeko jest ciężko panować nad sobą przy ładnych ludziach! Neeko myślała, że Ahri to wie...

Lisica pokręciła głową i zwróciła się w moją stronę.

- Przepraszam za nią, nie chciałam, żeby twój pierwszy dzień tak wyglądał.

- Nic się nie stało. To nie twoja wina.

- Nie kłam, przecież wszyscy widzieliśmy jaki byłeś przerażony! - Do rozmowy przyłączyła się także Riven z tym swoim irytującym podejściem do życia - Straszny z ciebie frajer, wiesz?

- Tak, Sett przypomina mi o tym aż za często, nie musisz go wyręczać.

- Ha! Dobrze, że nie tylko ja to zauważam, bo nasze społeczeństwo to byłoby już totalne dno.

Rozmowie przysłuchuje się już większość klubu, ale Akali zdaje się czerpać z tego najwięcej frajdy. Widzę to po jej minie, która wskazuje na to, że od wybuchu śmiechu dzieli ją zaledwie kilka chwil. Nawet Yasuo się włączył, co oznacza, że poniekąd moje przypuszczenia o jego prawdziwej osobowości się sprawdziły. Jednak to wciąż za mało, żeby stwierdzić, jaki jest naprawdę. Yone powinien znać go najlepiej, muszę z nim porozmawiać. Ale gdzie on się podziewa? Przecież jest przewodniczącym...

- Przepraszam najmocniej za spóźnienie jednak... - O wilku mowa, Yone pojawił się jak na życzenie - CO U LICHA CIĘŻKIEGO SIĘ TU WYPRAWIA?!

Widok, który zastał był naprawdę intrygujący. Przybył tu w idealnym momencie, kiedy okładany pięściami przez Riven Yasuo usiłował odzyskać swoją cenną mangę skradzioną kilka chwil wcześniej przez Teemo. Akali stała obok, wyglądając jakby zaraz miała udusić się ze śmiechu, podobnie jak Kayn. Ahri była na granicy załamania nerwowego, a Neeko wciąż próbowała się usprawiedliwić za to co zrobiła na samym początku tego wszystkiego.

- Yone! - krzyknęła Lillia widząc przewodniczącego ich klubu w drzwiach i niedługi moment później już stała obok niego. Była przerażona tym wszystkim, co się działo, a u Yona czuła się bezpiecznie.

Kiedy reszta klubowiczów zdała sobie sprawę z przybycia lidera, zastygli w miejscu na dobrych kilka sekund, zanim w ogóle zaczęli myśleć o tym, jak się wytłumaczą.

***

- Tia, to była najlepsza akcja, jaką widziałam od wieków! - wybuchła Akali, na co zbulwersowany Yone zaatakował ją wzrokiem – Z-znaczy... jest mi niezmiernie przykro z powodu zaistniałej sytuacji i mam nadzieję, że nigdy się ona nie powtórzy. Naprawdę.

Lider westchnął ze zrezygnowaniem i chwycił się za głowę.

- W porządku... W takim razie możemy zająć się tym, co jest teraz naprawdę ważne i zapomnieć o tym co się stało. - brzmiał na bardzo wykończonego emocjonalnie, ale kiedy zwrócił się do mnie usiłował to ukryć - Przepraszam za moje wcześniejsze uniesienie, jednak w ostatnim czasie bardzo dużo rzeczy leży mi na sercu i nie daje normalnie funkcjonować. Zacznijmy od nowa, dobrze?

Wszyscy klubowicze byli bardzo zdziwieni, że tym razem Yone odpuścił. Od razu zaczęli się zastanawiać, co takiego musiało się stać, żeby był w takim stanie. Postanowiłem najzwyczajniej pójść za propozycją lidera i zacząć od nowa. To nie tak, że nie obchodzą mnie jego uczucia i jedyne na czym mi zależy to spełnienie swojego celu. No... może trochę...

- Więc, Ezreal! Co cię tu sprowadza? - zapytał pokrzepiająco.

- On chce dołączyć do klubu! To oczywiste! - krzyknęła podekscytowana Neeko.- Jaki mógłby być inny powód? O jejku, będzie tak super!

- Neeko! - uniósł się Kayn – To jeszcze nic pewnego. Przecież powiedziałem, że jest POTENCJALNYM członkiem. Raaaany...

Dzięki Bogu nie musiałem się z tego sam tłumaczyć, bo mogłoby się to skończyć odrobinę inaczej.

- A więc to tak? Nie jesteś jeszcze tego pewien? - spytał Yone z wyczuwalną w głosie łagodnością. - Spokojnie, nikt cię nie goni. Podejmiesz decyzję wtedy, gdy będziesz gotowy i NIKT NIE BĘDZIE CIĘ ZMUSZAŁ. - przy ostatnich słowach popatrzył na zmiennokształtną przenikliwym wzrokiem, na co ta tylko nerwowo zachichotała.

- Dzięki, Yone. To dość ciężka decyzja dla mnie. Może wydaje się to śmieszne, ale naprawdę tak jest. Nie chcę za bardzo o tym rozmawiać. - Nie mogłem powiedzieć im o mojej rozmowie z Settem i prawdziwym powodzie, dla którego postanowiłem ich odwiedzić. Na razie kupiłem trochę czasu i może uda mi się coś wymyślić.

- W porządku, rozumiem to. Na chwilę obecną chciałbym, żebyś zapoznał się z resztą członków, tym razem w bardziej cywilizowany sposób. Kayna i Akali już na pewno znasz, chodzicie do tej samej klasy, nie mylę się?

- Tak, zgadza się. Tak właściwie, to właśnie przyszedłem tutaj z Kaynem. Bliżej go znam niż Akali.

- To masz teraz szansę i Akali poznać bliżej, jeżeli nie miałeś takowej okazji nigdy wcześniej. Tworząc ten klub myślałem właśnie o tym. Żeby ludzie, którzy pozornie mają wspólnego bardzo niewiele, znaleźli kontakt i szansę na bliższe zapoznanie się ze sobą. Mam głęboką nadzieję, że udało mi się spełnić tą chęć i że moją satysfakcję podzielają też inni ludzie wokół mnie. Bardzo mi na tym zależy.

- Yone to najlepszy lider na świecie! - Neeko podskoczyła radośnie - Nikt nie mógłby go zastąpić!

- Chyba pierwszy raz się z tobą zgodzę - mruknął Yasuo – Nie wiem co byśmy bez niego zrobili.

Na twarzy przewodniczącego widoczne teraz było głębokie zadowolenie w formie uśmiechu. Wygląda na to, że cel, w jakim stworzono ten klub został spełniony.

- Niezmiernie się cieszę, że udało mi się wypełnić swoje zadanie i uszczęśliwić ludzi wokół mnie.

Semestralny Akademicki Dziennik EzrealaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz