Ciemnowłosy chłopak, łapiąc z ledwością oddech, spojrzał w stronę dwóch postaci, gdy w jego ramionach jasnowłosy całkiem stracił przytomność. Przybrał poważnego i zaciętego wyrazu oczekując na wrogów, którzy mogliby jeszcze zagrażać ich życiom.
— Taehyung, trzymaj się — wysapał, z trudem mogąc go jeszcze utrzymać. Widząc zbliżające się postacie, niepewnie zrobił krok w tył, gdyż w tej ciemności nic nie potrafił ujrzeć. Światło latarki padające na jego twarz spowodowało, że oczy Jeon się zmrużyły.— Co do.. — usłyszawszy męski głos, próbował cokolwiek dostrzec przez padające światło. Być może wróżyło to jakiś sąd ostateczny, to Jeon nie chciał wpadać w panikę. Dostrzegając za właścicielem latarki znajome twarze, poczuł rozlewającą się po jego wnętrzu ulgę. — Czy to nasz Jungkook i Taehyung? — padło pytanie od zaskoczonego mężczyzny z puszką piwa w ręku.
— Mokry i Kokos, co wy tutaj robicie? — zapytał z zaskoczeniem ciemnowłosy, gdy rozpoznał dwójkę ze wspólnej celi.
— Jesteśmy na piwie — odpowiedział mu Kokoks, który nie potrafił się nie uśmiechnąć na widok jego ulubionej dwójki od czasu wspólnego pobytu.
— Ale w takim miejscu? — zapytał zmieszany.
— Mokry mieszka tutaj niedaleko, ale jego matka leje nas za picie, więc to jest nasza miejscówka — wyjaśnił, a widząc nieprzytomnego blondaska, szybko podszedł do Jeona, który z braku tchu upadł z młodszy na kolana.
— Co wam się stało? — zapytał ze zmartwieniem Mokry. — Wyglądacie, jakbyście przeszli jakieś tortury — zauważył.
— Można tak powiedzieć, jednak muszę prosić was o pomoc. Pomóżcie Taehyungowi on ma gorączkę — rzekł z ciężkością w głosie, a Mokry spojrzał na niego.
— Ty chyba też. Zajmiemy się wami, tylko nie reagujcie na moją matkę.. Ona ze ściery daje — powiedział nieco niepewny nieobliczalnej kobiety.
— Najważniejsze jest to, aby pomóc Taehyungowi..
~
Prezes Kim siedział niespokojnie w swoim samochodzie, gdy policja i ratownicy szukali w rzece ciała jego syna i byłego pracownika, którzy niefortunnie wpadli do wody. Mężczyzna przyłożył do swojego czoła dłoń, próbując uspokoić natłok niespokojnych myśli i obaw o życie syna. Nie chciał wierzyć w to, że jego syn może nie żyć. Pragnął wierzyć w umiejętności byłego pracownika, który obiecał mu sprowadzić Taehyunga całego i zdrowego.
Odsunął dłoń od swojego czoła, gdy do pojazdu wszedł zmartwiony Dongseok.— Ojcze, tak mi przykro — rzekł od razu, a mężczyzna uniósł swoją dłoń, chcąc mu przerwać.
— Dopóki nie ma ciał, nie musisz tego mówić — rzekł bezemocjonalnie.
— Wiem, ale teraz jesteś kłębkiem nerwów — zauważył, po czym podał do dłoni mężczyzny dużą kopertę. — To są wszystkie informacje, które chciałeś otrzymać — rzekł w stronę niespokojnego mężczyzny, który przyjął od niego kopertę, otwierając ją. — Myślę, że twój były przyjaciel nie miał nic z tym wspólnego. Ten gang nie działa na zlecenia. Oni sami kwestionują, kogo będą chcieli sprzątnąć czy z czyjego życia coś zyskają — wyjaśnił.
CZYTASZ
Cień Zemsty| J.Jk & K.Th
FanfictionZakończona✔ Dwa różne życia, które nigdy nie mogły połączyć się w świetle prawdziwych uczuć. Jungkook nigdy nie sądził, że życie pociągnie go w cień zemsty, a pragnął tylko sprawiedliwości. Nie sądził, że droga do zemsty będzie tak trudna, kiedy st...