Gdy zostaliśmy sami poszliśmy w stronę mojego pokoju. Oboje przez całą drogę milczeliśmy. Jakoś nam się nie kleiła rozmowa. No ale w, sumie nie ma co się dziwić.Gdy, dotarliśmy na miejsce Lucjan otworzył przede mną drzwi. Nie ukrywam, że miejsce mojego zakwaterowania było bardzo ładne.
W wielkim pokoju wszędzie na podłodze leżały czarne dywany o długim i miękkim owłosieniu. W pokoju było jedno okno które, dawało mi obraz na piekielne budynki mieszkalne oraz kawałek czarnej wielkiej ściany bardzo wysoko, to była granica między piekłem a niebem.
W pomieszczeniu znajdowała się , także złota toaletka i mały biały stołek.Ściany w moim pokoju miały zmienność kolorów. Bo gdy, ludzie zmieniali swoje nastróje i uczucia. Ściany przybierały jaśniejsze lub ciemniejsze barwy w
zależności od tego czy, emocje były pozytywne czy negatywne.
O zmienności kolorów takich, ścian wiem jeszcze z wiedzy i nauki otrzymanej w szkole Aniołów i Demonów.Po chwili zwróciłam także, uwagę na duże łóżko które było białe i nad nim znajdował się różowy baldachim.
Prawdę mówiąc było tu bardzo ładnie.
Czułam się prawie jak księżniczka.
A po chwili zwróciła się w stronę Lucyfera:V- Takie luksusy?
*Spytałam go ze zdziwieniem*Lu- A co nie podoba ci się tutaj?
V- Podoba bardzo, tylko Poprostu tu jest tak ładnie i wogule.
Lu- Nie widziałaś innych pokojów Sweet.
Czy on na prawdę, daję mi taki ładny pokój nie spodziewałam się tego. Przecież byłam pewna że będę tutaj mieszkać w jakiejś starej szopie.
MyślałamLu- Starej szopie?! *Zaśmiał się*
Sweetty uważasz mnie za aż takiego potwora?
*Zapytał*V-Nie. Poprostu nie wiedziałeś co to będzie za dziewczyna i....
* W tym momencie urwał mi*Lu- Wiedziałem ,że będzie w ciąży.
V- Aha.
Lu- A nic cię nie boli?
*Zapytał się mnie troskliwie jego, wzrok zatrzymał się na moim brzuchu. Po
którym jeszcze, nie było widać ciąży*.V- Nie w porządku.
*Odpowiedziałam mu spokojnie*Lucyfer pokiwał głową. Po chwili znów zwrócił się w moją stronę ale już nie czule i troskliwie tylko,bardziej rozkazująco.
Lu- Jutro będzie zebranie na którym dostaniesz wszystkie zasady i rzeczy które, powinnaś robić.
Nie jestem twoim wrogiem, ale masz się mnie słuchać!
Rozumiesz!
*Jego oczy w tym, momencie zalśniły na ten mocniejszy czerwony odcień*Pokiwałam spokojnie głową.
Lu- Jutro przyjdzie do ciebie ktoś i zaprowadzi cię do głównej komnaty żądań
W Piekle. Niedługo się spotkamy Sweetty.
*Chciał chyba, do mnie podejść , ale powstrzymał się. Kierował się do drzwi*Ale zatrzymałam go.
V- Poczekaj.
*Poprosiłam*
-Chciałam ci tylko, podziękować za pokój.Lucy kiwnął głową.
V- Do widzenia Lucyferze.
*Powiedziałam do niego. A on popatrzył na mnie jakoś dziwnie i wyszedł z mojego nowego pokoju*Przywarłam plecami do drzwi. Ta to był ciężki dzień. Ogarnęłam się i poszłam spać bo, było już dość późno a poza tym byłam bardzo zmęczona.
W nocy miałam sen. Którym był na tyle straszny, że zapamiętałam nieomal każdy, jego mały szczególik.
Opowiem go wam.
Byłam na niebie latałam szybko, i doskonaliłam się w tym. Trenowałam z Audiem i Sammem. Lubiłam to bardzo.
Wieczorem tego, dnia zobaczyłam krew na moich rękach. Pobiegłam przerażona do lasu. W lesie leżała cała zakrwawiona.
Moja przyjaciółka Lilou.V- Lilou!!!
*Krzyknęłam w jej stronę*Zobaczyłam po chwili, że ktoś obciął jej skrzydła. Przykucnełam przy niej a ona
Powiedziała:Li- To ty mnie zabiłaś!
V- Nie kochana nie to nie ja.
Li- Ty....Masz z ręce nóż 🗡️.
Niebieski sztylet.
*Powiedziała słabym głosem i więcej już się nie poruszała*
To było straszne faktycznie miałam nóż w ręce.Rzuciłam go na Ziemię krzycząc
V- Nie!!!
Moje skrzydła nagle, samoistnie rozpostarty się i wyleciałam.
Tak jakby, to nie byłam ja tylko coś w środku mnie. Kierowało moim ciałem jakąś moc.
Leciałam nad szkołą. Z moich rąk zaczęła się wydzielać fioletowa mgła. Anioły i Demony oraz Nierozpoznani zaczęli spadać w dół.V- Nie! Dlaczego?!
*Krzyczałam*Padali w różne miejsca jak martwe ptaki.
To było straszne horror.
Moje oczy święciły się fioletowym promieniem. Zamknęłam je na chwilę.
Tak jakbym próbowała zatrzymać to coś co przeze mnie przemawia, ale odrazu je otworzyłam ponieważ, potok nadmiaru tej mocy był zbyt silny dla mnie , aby go zatrzymać w sobie.Po chwili, wszystko ucichło.
Patrzyłam na swoje fioletowo-czerwone ręce. Objęły mnie krzepkie ramiona.V- Lucyferze? To ty?
*Spytałam się ze łzami w oczach*Lu- Tak ukochana.
V- Co się stało?
*Spytałam się patrząc mu w oczy*Lu- Jesteś Boginią śmierci
*Powiedział i uśmiechnął dziwnie się z jego ust zaczęła płynąć krew*Wszystko zalała fioletowa mgła
V- NIE!!!
*Krzyknęłam i obudziłam się w moim pokoju w piekle*O matko to był sen pomyślałam , ale jaki straszny. I taki realny.
Wszędzie była śmierć.
Pomyślam przerażona.Nagle zastonowiłam się nad tym dlaczego
Lucyfer w śnie nazwał mnie Boginią Śmierci.
Dlaczego?!
Dlaczego?
Nie rozumiałam. Powtórzyłam sobie w głowie.Vicky to był tylko sen, spokojnie.
Mówiłam do siebie. Tak jakby, to miało mi pomuc.
Aby zapomnieć o koszmarnym śnie.
Poszłam pod prysznic. A następnie ubrałam się w czarne obcisłe dżinsy i różową workowatą koszulkę.
A potem usiadłam przed moją nową toaletką i pomalowałam się.Po chwili przypomniałam sobie o zebraniu, więc tylko, szybko ruszyłam w stronę drzwi i wyszłam na korytarz...
CZYTASZ
Lucyfer i Vicky Historia Miłości oparta na Sekrecie Niebios Cz 2: Anioł w piękle
FantasyTo dalszy ciąg historii Vicky i Lucyfera. Nierozpoznana została bardzo, zraniona przez diabła. Ale czy to coś zmieni... Wszystko się zmienia gdy, przez jeden błąd Vicky trafia do piekła. I kompletnie niewie jak się ma tam zachowywać. Dziewczyna prz...