Anioły.👼😇

397 10 4
                                    

Lucyfer przybył do Nieba na rozmowy negocjacyjne z Aniołami.
W wieży były ten negocjacje.

Lucyfer:
Gdy tylko wszedłem na górę do węży. Od razu mój wzrok padł na Serafina Crowleya i Anioła Felicio.
-Pierdolone Anioły
*Pomyślałem sobie*
No ale nic trudno trzeba z nim porozmawiać w końcu robię to dla mojej Swetty.

S.C -Lucyferze w jakiej sprawie *Zapytał na wejściu Serafin Crowley władcy piekła*

Lu- W sprawie Nierozpoznanej Walker. Z pewnych względów powinna ona uczyć się dalej w szkole.

Do rozmowy włączył się Anioł Felicio.

Anioł Felicio-
Z pewnych względów a to ciekawe.
Nie wolno ci tak tu przychodzić i żądać czegoś od nas.
*Zaśmiał się Felicio*

Lucjan zacisnioł szczęki.

*Tempe barany Kurwa myślałem!*

Lu- W Piekle nie będzie ona bezpieczna.
Trzeba uporządkować priorytety.

Mówiłem długo negocjowaliśmy ale, jakoś finalnie udało mi się ich przekonać aby, Swet mogła się tu znowu uczyć mimo tej całej ciąży. Kurwa! Ona mi nawet nie powiedziała z kim ale i tak mi powie!
W końcu jest moja!
Ale wiem jedno że,  napewno by mnie nie zdradziła , tego skurwiela to się  zajebie i tyle.
Może  ją  zgwałcił
To wtedy najwyżej się  ko wyślę na tortury
*rozmażyłem się 😊*
Nawet rozkazy w myślach były dla mnie przyjemne. Musiałem przeprowadzić negocjacje tak aby, nikt się nie dowiedział o tym że Vicky jest obdarzona mocą Viullety i o jeszcze jednej pewnej tajemniczej sprawie...

Tymczasem...
Na granicy

Vicky...

V- Eeeeee

Wydało się że mnie gdzie ja jestem. O matko jestem w jakiejś jaskini.
Leżę  na cieplutkim łóżku po kołdrą  obok woda i jedzenie i wszystko czego potrzebuję. Ale jestem tu zamknięta?!
Co ja  tu wogule robię?! Zobaczyłam u bram tego miejsca demony. Dlaczego?!
Dlaczego ja nigdy nic nie wiem?!
Zaczęłam się tym denerwować poczułam że moje oczy znów błyszczą. Przeraziłam się i nerwowo dotknęłam rękoma swojego brzucha. W którym znajdujowała się pewna jeszcze bardzo mała istotka. Uspokoiłam się trochę.
Ale gdzie jest moja miłość życia a raczej w Nieśmiertelności
Zaczęłam się zastanawiać.
Czy Lucyfer znowu mógł mi to zrobić?
Zostawić mnie tu samą?
Z nimi?
Nie mieściło mi się to w mojej głowie.
Nie ma tak dobrze. Wychodzę z tąd okazało się że jestem za kratkami jestem pilnowana jak jakaś przestępczyni wcale, mi się to nie uśmiechało to było okropne Poprostu wręcz straszne bałam się bardzo. Nie mogłam w żadne sposób ich dotknąć ponieważ się paliły prawdziwym ogniem.
A moje fioletowe siniaki i blizny stały się bardziej bolesne. Piekły mnie lub sfędziły.
Nagle usłyszałam męski głos rozejrzałam się dookoła dostrzegłam mały przesmyk może uda mi się przecisnąć pomyślam.
Wyleciałam i na szczęście odgarnęłam kilka kamieni z pieczary.

- Jesteś odwróciłam się i ujrzałam wysokiego chłopaka a właściwie mężczyznę barczystego ubranego na szaro i z szarymi włosami. Był on aniołem.

(Bont Heavensecret)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(Bont Heavensecret)

B- Witaj Vicky jestem Bont...

V- Skąd ty wiesz jak ja...

Urwał mi w pół zdania przykładając palcem wskazujący do moich ust dając mi tym samym znak żebym umiliła.

B- To teraz nie ważne. Musimy z tąd uciekać.

V- Ale jak to spytałam?
Dokąd?

B- Nie ma czasu niska dziewczyno.
Musisz mi zaufać.

V- Boję się Bont.
*Powiedziałam do niego z lekiem, patrząc na otaczając nas granicę Piekła z Niebiem. Jednak mimo wszystko byliśmy już na stronie Nieba. I spojrzałam także, na jaskinię z której przed chwilą wyleciaciałam. Zrozumiałam że, nie mam wyboru albo, z nim polecę albo tu zginę.

B- Nie bój, się nie zrobię ci krzywdy.

Pokiwałam głową że spokojem. Anioł złapał mnie w ramiona i gwałtownie wzbił się w powietrze. Leciał szybko, ale uważał na mnie. Aby, nic mi się nie stało pośród tych chmur. Po jakimś czasie ujrzałam moją szkołę. Moją szkołę Aniołów i Demonów.

V- Nie mogę tu być powiedziałam do Bonta.
Zostałam wygnana.

Bont jakby nie rozumiem , znów zakrył mi usta palcem i powiedział.

B- Cicho laleczko. Nie martw się.

Jego spokojny i opanowany ton głosu uspokajał mnie mi tego że go nie znałam.
To czułam się jakoś w miarę bezpieczniej przy nim. Bont postawił mnie na Ziemi i wylosowaliśmy w szkolnym ogrodzie.

 Bont postawił mnie na Ziemi i wylosowaliśmy w szkolnym ogrodzie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Lucyfer i Vicky Historia Miłości oparta na Sekrecie Niebios Cz 2: Anioł w piękleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz