Hinata stał obok swojego chłopaka i wsiadali do auta siostry Rynosuke. Zawalili jeden test, więc nie mogli pojechać z resztą drużyny. Hinata uśmiechnął się, przypominając sobie jak pożegnał pewne ważne dla niego osoby. Zrobił to przed testami, więc był pewny że byłyby zawiedzione, gdyby do nich wrócił.
Wudi i Havi, jego dwie przyjaciółki z kawiarenki, w której często im pomagał. Były od niego starsze o pięć lat, lecz świetnie się dogadywali. Nazwa tej słodkiej oazy, powstała na cześć... No w sumie nikt oprócz nich nie wie, ale nazwały ją „Truskawkowa Mandarynka".
Wudi miała czarne, proste i ścięte pod mocny skos włosy do ramion, zaś wśród nich pasemka koloru neonowo różowego. Starała się wyglądać na buntowniczkę. Jej zielone i lekko skośne oczy pasowały do ubrań, które nosiła.
Za to Havi była blondynką o kręconych i długich włosach, zazwyczaj spiętych w luźnego kucyka. Miała ciemniejszą karnację z ciemnobrązowymi piegami i piwne, okrągłe oczy. Bardzo lubiła spódnice, ale nie wyobraża sobie ubrania sukienki.
W ich małym świecie, oprócz nich i Hinaty, nie pracował nikt. Zdarzało się, że przyprowadzał do nich Natsu, a ta (na nic nie zdały się prośby Hinaty) pomagała roznosić zamówienia.
***
Pobiegli do wejścia na salę. Stanęli zdyszani i je otworzyli. Karasuno było akurat w trakcie jednego ze swoich meczy. Jego koledzy z drużyny uśmiechnęli się na ich widok.
-Wreszcie są.
***
Mecze się zakończyły. Tsukishima siedział na wzgórzu, znajdującym się koło Sali gimnastycznej. Myślał nad tym, po co mu jest siatkówka. W końcu to tylko klub. Wstał z zamiarem znalezienia Yamaguchiego.
Nagle zobaczył Hinatę biegnącego ze łzami w oczach w niewiadomym kierunku. Był trochę zdziwiony tym, że nie był on razem z królem, lecz po prostu wzruszył ramionami i skierował się w stronę budynku w którym obecnie mieszkał. Był już przy wejściu, lecz usłyszał głosy Kageyamy i Yamaguchiego. Siedzieli oni za budynkiem obok nieznanych mu osób. Mówili oni na temat Hinaty i jego, jednak to co słyszał nie było miłe. Usłyszał pytanie jednego z chłopaków
- Dlaczego jesteście z nimi, skoro ich nie kochacie?
Pierwszy odezwał się Yamaguchi.
- Ma pieniądze.
- Hinata też je ma... A do tego zapewnia mi bardzo dobry start w przyszłość. – dopowiedział Kageyama
-Oh... Ale wiecie że to bardzo niebezpieczna gra? – powiedział któryś. Yamaguchi i Kageyama spojrzeli po sobie i się uśmiechnęli. Demonstracyjnie splotli swoje palce i pocałowali się.
Tsukishima odwrócił się i zamknął oczy. Rozprawi się z nimi później. Wyjął telefon i napisał do Yamaguchiego że z nim zrywa. Czuł się pusty. Odszedł od tego miejsca. Momentalnie przypomniał sobie o Hinacie, lecz po prostu wzruszył ramionami i poszedł dalej.
***
Nagle wszyscy usłyszeli wrzask przerażenia. Cała drużyna Karasuno tam pobiegła. Zobaczyli duże zbiorowisko. Kilka osób odbiegło. Przepchnęli się pomiędzy ludźmi by dowiedzieć się, co się dzieje. Na środku leżał Hinata cały we krwi, a za nim stał jakiś starszy pan, będący w szoku. Najmniej uszkodzone wydawały się jego oczy. Do zbiegowiska przybiegli trenerzy. Zadzwonili po kartkę, która przyjechała po jakimś kwadransie. Wzięli Hinatę.
--------
Dzień dobry, to był prolog do kolejnej książki. Mam nadzieję że się wam spodoba.
Z góry przepraszam za wszystkie błędy (stylistyczne, ortograficzne, logiczne, itp.)
Do zobaczenia!
520 wyrazów
CZYTASZ
Truskawkowa Mandarynka || TsukiHina
FanfictionNiewidomy, od czasu wypadku na obozie treningowym. Nie mógł zaznać Szczęścia, która nigdy nie przyniosła mu napoju wolności. Nadal kocha siatkówkę. Jedyne miejsce, które może nazwać swoim domem, to kawiarenka „Truskawkowa Mandarynka". Nazwa odwzorow...