(Trzy tygodnie później)
Budzik zadzwonił niszcząc nieskalaną ciszę w pokoju rudowłosego. Hinata otworzył oczy i nieprzytomny sięgnął do tego irytującego, małego urządzenia, zakłócającego sen.
- Ugh... Moja głowa... - jęknął. Jednak siedzenie do czwartej w nocy i wstawanie o szóstej mu nie służy. Usłyszał głosy z dołu i wstał. Brzmiały jakby się kłóciły.
- Kto do cholery kłóci się o szóstej nad ranem w niedzielę, kiedy kawiarnia przyjmuje tylko zamówienia przez telefon?- mruknął jeszcze nieprzytomny ścieląc łóżko - Przecież Akira-sama jeszcze nie przyszła by odebrać swoje pomarańczowe ciasto jak co tydzień, a nawet gdyby, nie kłóciłaby się z nikim.
Przebrał się w normalne ubrania i poszedł do łazienki. Nawet gdyby się położył z powrotem do łóżka, nie dałby rady zasnąć.
Zamknął oczy i wziął spokojny oddech. Odgłosy z dołu się nasiliły.
"Nosz kur-czę." - pomyślał i skierował się w stronę schodów. Nie miał dzisiaj dobrego humoru, zapewne przez swoje zmęczenie. Im niżej schodził tym głosy stawały się wyraźniejsze.
- Proszę Pana, uprzejmie powtarzam: Hinata. Nie. Przyjmie. Żadnej. Oferty. - dało się usłyszeć wściekły choć opanowany głos Mane.
- Pani Wudi Shuso, chciałbym najpierw przedyskutować to z Panem Hinatą. - powiedział spokojnie
- Hinata nie jest na obecną chwilę dostępny. - odpowiedziała spokojnie, jednak każde słowo było przesiąknięte jadem. Hinata przeczuwał że za chwilę wybuchnie i wyrzuci tego faceta za drzwi, czemu wolał zaradzić.
- Dzień dobry Wudi-san, czy mogę wiedzieć o czym rozmawiacie? - powiedział rudowłosy wychodząc zza ściany.
- Oh, Pan Hinata! - powiedział starszy czarnowłosy Pan, poprawiając swoją marynarkę.- Mam dla Pana propozycję nie do odrzucenia! - powiedział entuzjastycznie
- Hinata się nie zgodzi. - powiedziała Wudi pewnym siebie głosem. - Hinata, on chce żebyś-
- Chciałbym żeby dołączył Pan do MSBY Black Jackals. Jako menadżer lub nawet gracz, jeżeli by się Pan zgodził. - czarnowłosy mężczyzna jeszcze raz poprawił - tym razem nerwowo - swoją marynarkę.
Jeżeli udałoby mu się go przekonać do dołączenia, nie tylko zyskałby dobrego menadżera czy dobrego dawnego gracza, który mógłby czegoś nauczyć jego zawodników. Posiadałby osobę która jest miła, spokojna i zabawna, ale jak trzeba potrafi kogoś zjechać, uderzyć czy nakrzyczeć. Nie polegał tylko na opowieściach Tsukishimy.
Oglądał mecze na których się pojawił razem z Seijoh, skupiał się na tym jak się zachowywał.
Rozmawiał z trenerami którzy mieli z nim kontakt.
Dowiedział się o nim wiele, łącznie z informacjami 'zatuszowanymi' czy 'zapomnianymi' przez wszystkich.
Hinata stał osłupiały. Nie wiedział czy był zdumiony, zszokowany czy przerażony.
"Hinata... Uspokój się. Głęboki wdech i wydech. Jeszcze raz. I jeszcze raz. Jeszcze pięć razy."- pomyślał, szykując się na konfrontację z brązowookim mężczyzną o czarnych włosach i jasnej karnacji.
"Dobrze. A teraz pomyśl na spokojnie. Tsukishima jest w Black Jackal. Jest? Jest. Za to Kagegówn- znaczy Kageyama jest w Alders. Więc nie jest tak źle." - stwierdził siadając na krześle
" Jednak. Spotkanie z nim oznaczałoby koniec świata dla mnie, bo prawdopodobnie spanikowałbym. Mimo wszystko, nadal boję się dotknąć piłki do siatkówki, tak samo z siatką..." - odkąd usiadł Wudi i brązowooki Pan obserwowali każdy jego ruch.
Hinata ich zignorował i dalej kalkulował możliwości i wady które dawała ta propozycja.
" Jeżeli pójdę będę miał styczność z siatkówką, graczami, hałasem i wszystkim związanym z tym sportem. Jak nie pójdę będę miał spokojne życie pełne spokoju które dożyję w samotności posiadając 'gwiazdę' Tsukishimy." - stwierdził.
Siedział tak jeszcze jakieś 10 minut po czym wstał i spojrzał w oczy Pana który do nich przyjechał.
- Czy podjął Pan już decyzję, Panie Hinata? - spytał spokojnie, jednak jego ręce drżały
- Panie Nozomu, moja decyzja jest nieodwoływalna. Nie ma prawa jej pan podważać, obrażać czy próbować mnie przekonywać bym zmienił zdanie, prawda?
- Tak Panie Hinata. - odpowiedział lekko zmieszany
- Moją decyzją jest....
****
Hej! Przepraszam za tak późne wstawienie rozdziału, jednakże złapała mnie choroba zwana "chwilowy brak weny". Tak więc jak wam się podoba? Jak sądzicie, jaka będzie decyzja Hinaty? Jednak za nim to....
Ogłaszam Q&A do mnie i do postaci!!
Kosz na pytania ---> \__/
Pytania można zadawać do piątku do 12, jak ktoś chce.
Kosz na family friendly przekleństwa ---> \__/
672 słowa
CZYTASZ
Truskawkowa Mandarynka || TsukiHina
FanfictionNiewidomy, od czasu wypadku na obozie treningowym. Nie mógł zaznać Szczęścia, która nigdy nie przyniosła mu napoju wolności. Nadal kocha siatkówkę. Jedyne miejsce, które może nazwać swoim domem, to kawiarenka „Truskawkowa Mandarynka". Nazwa odwzorow...