- Wróciłem! - krzyknął Hinata wchodząc do przedpokoju. Zmienił buty, wziął swoje kapcie i poszedł do łazienki by się ogarnąć.
Umył ręce i twarz, po czym wyszedł z pomieszczenia.
Rozejrzał się, szukając żywej duszy.
Znalazł Shinachaku śpiącego w objęciach Samsona. Obok nich stała niedopita herbata, prawdopodobnie zimna i klika krzyżówek. Najwyraźniej musieli sobie zrobić przerwę od ciągłych obowiązków. Hinata rozumiał ich aż za dobrze. Widział jak to jest nie mieć przerwy przez bardzo długi czas.
Jak to dobrze że mieli siebie.
Siebie....
Hinata zawiesił się, myśląc o kimś kto mógłby być dla niego taką samą osobą jak Samson dla Nozomu.
Kimś kto byłby blondynem, nosiłby okulary, ktoś kto koniecznie byłby od niego wyższy, miał sarkastyczne odcinki, lubiłby truskawki i dinozaury.
"Tsukishima"- to było pierwsze co pomyślał.
Miał rację. Chciał być z Tsukishimą. Móc słuchać jego głosu, dotykać jego włosów, przytulać się do niego, podkradać mu ubrania. To było coś co chciał robić.
"Ale Tsukki na pewno ma już osobę którą kocha. Może się nawet pobrali? Najważniejsze jest dla mnie jego szczęście. Jeżeli mam na zawsze być sam, zgadzam się na to, byleby on był szczęśliwy." - stwierdził wzdychając.
Podszedł do pary na kanapie, po drodze biorąc koc. Przykrył ich i wrócił do swojego pokoju, zastanawiając się czy Tsukishima ma żonę.
Doszedł do wniosku że prawdopodobnie tak, w końcu jest tyle osób w których mógł się zakochać. Tyle pięknych dziewczyn.
A co jeżeli ta jedna mandarynka, najmniejsza i wręcz ususzona.... Najbardziej skupi uwagę malarza? Namaluje ją, dbając o szczegóły, a sam owoc zasuszy by mieć pamiątkę?
Jednak, warto pamiętać że pewni ludzie po prostu ją wyrzucą.
Pozostaje tylko pytanie kim jest Tsukki - malarzem czy "pewnym" człowiekiem.
Na to pytanie Hinata musi sobie sam odpowiedzieć.
Rudowłosy poszedł pod prysznic, zastanawiając się co może zrobić. Odświeżony ubrał się w czyste ubrania i usiadł na łóżku.
Siedział tak przez chwilę patrząc się na drzwi, mając nadzieję że ktoś wejdzie. Nic takiego się nie stało.
Wstał i sięgnął po swoją gitarę. Usiadł obok stojaka, zaczynając ją stroić.
Kiedy skończył stroić, wziął pewien zapis nutowy.
To była jego ostoja na morzu. Spojrzał na nuty, przejeżdżając po nich ręką.
Wypukłe szesnastki na pięciolinii, okrągłe półnuty, prostokątne całe pauzy, pauzy ćwierćnutowe wyglądające jak latające ptaki...
To było coś co go zawsze uspokajało.
Spojrzał na zapis, dostrzegając nuty. Zazwyczaj uczył się poprzez dotyk albo dźwięk. Teraz mógł je dokładniej przeczytać, bez zmuszenia do przesuwania kartki tak by była tuż przed nim za każdym razem kiedy grał.
Wziął głęboki wdech i zaczął grać.
- Oh mysty eye of the mountain below~
Chwycił pewniej gitarę, kładąc palce na odpowiednich strunach.
- Keep careful watch of my brothers souls... And should the sky be filled with... Fire and smoke...? Keep watching over Durin's sons~
Szarpnął delikatnie struny, zaczynając grać. Trzeci, drugi, czwarty, dziesiąty próg...
I chwyt by kontynuować.
- If this is to end in fire, then we should all burn together~ Watch the flames climb high - powoli wyciszał to słowo - Into the night.
Szarpnął strunę G, wydobywając jeden z kluczowych dźwięków.
- Calling our father... Oh~ Sun bright and we will~ watch the flames burn ouburn on the mountains side... ah~.
- And if we should die tonight, we should all die together. Raise a glass of wine.... For the last time. Calling our father... Oh~. Prepare as we will... Watch the flames burn ouburn of the mountain side.
Dotknął struny by na chwilę przestał wydobywać się z nich dźwięk, po czym z powrotem zaczął grać
- Destolations comes upon the sky~ Now I see fire, into the mountains~ I see fire... Burning the trees, and I see fire~~ hollowing souls... And I see fire~ burning the trees...
"And I hope that you remember me..."
***
'Hayo da! dawno mnie tutaj nie było, prawda? mam nadzieję że rozdział jest okej, starałam się nad nim.
Ktoś zna piosenkę której użyłam w książce?
Jeśli nie, tytuł to "I see fire" Eda Sheerana. Jak przesłuchacie całą, zrozumiecie czemu ją tutaj umieściłam.
To tyle.. życzę miłego czasu!
Kosz na famili friendly przekleństwa
---------> \__/673 słowa
CZYTASZ
Truskawkowa Mandarynka || TsukiHina
FanficNiewidomy, od czasu wypadku na obozie treningowym. Nie mógł zaznać Szczęścia, która nigdy nie przyniosła mu napoju wolności. Nadal kocha siatkówkę. Jedyne miejsce, które może nazwać swoim domem, to kawiarenka „Truskawkowa Mandarynka". Nazwa odwzorow...