Siedziałam zastygnięta w bezruchu wciąż wtulona w Filipa. Nie miałam pojęcia co zrobić. Chciałam... Naprawdę bardzo chciałam, ale się bałam.
Gdyby nam nie wyszło, moglibyśmy mieć problem z dogadaniem się. Wylądowałabym znowu na ulicy albo w domu dziecka, a tego nie chce pod żadnym pozorem. Wiem, że Filip pewnie nie pozwoliłby mi odejść na ulicę ale sama bym jakoś uciekła. Nie zniosłabym mieszkania z nim pod jednym dachem, gdyby coś się zepsuło między nami.
Sapnęłam cichutko nie wiedząc co zrobić. Filip zauważył to więc lekko mną potrząsnął i pogłaskał po ramieniu.
- Nie musisz teraz odpowiadać - powiedział szybko.
- Chcę... - powiedziałam tak cicho jak tylko umiałam. Tak samo wyszło.
- Nie usłyszałem. Jeszcze raz, tylko głośniej dobrze? - zapytał siadając przedemną i spojrzał mi w oczy.
- Ja chcę... Tylko co jeśli nam nie wyjdzie? - zapytałam naprawdę zmartwiona. Obawiałam się najgorszego...
Filip chwilę był cicho, a jego twarz przez tą minutę nie wyrażała żadnych emocji.
Westchnęłam cicho co chyba go obudziło, spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechnął.
- Nawet jeśli mielibyśmy zerwać taka relację to nie wyrzucę cię jeśli się o to martwisz. - powiedział od razu - ale postaram się zrobić wszystko żeby było ci ze mną jak najlepiej... - dodał sekundę później.
- Ja też postaram się żeby było ci jak najlepiej zemną... - powiedziałam cicho i byłam pewna, że spaliłam buraka.
- To znaczy, że się zgadzasz? - dopytał, usłyszałam jakby dusił się swoim głosem.
Kiwnęłam tylko głową, a on uśmiechnął się. Podniósł się gwałtownie, wziął mnie w swoje ramiona i przytulił.
Zaśmiałam się cichutko i także objęłam go ramionami. Poklepałam go po plecach.
- Już staruszku się tak nie ciesz - stwierdziłam klepiąc go delikatnie po plecach.
- Ja ci dam staruszka - powiedział odchylając się odemnie. Oparłam się spowrotem o kanapę, a ten patrzył się na mnie z uśmiechem. Jednocześnie mrużył oczy przez co wyglądał bardzo zabawnie. Uśmiechnęłam się do niego, a on nagle rzucił się na mnie zaczynając mnie łaskotać.
- Przeproś za tego staruszka! - powiedział śmiejąc się. Ja wiłam się pod nim i prawie krzyczałam ze śmiechu. Nie mogłam nic z siebie wykrztusić.
- S-sorki - powiedziałam, kiedy w końcu udało mi się przytrzymać jego dłonie. On mnie tylko przytulił i położył nas na kanapie. Oddychałam ciężko zmęczona. - Jesteś okropny. - spojrzałam na niego z teatralną złą miną.
- Ty się młoda uspokój bo zaraz dostaniesz drugą turę łaskotek - powiedział uśmiechając się do mnie i cmoknął mnie w czoło.
Resztę tego wieczora spędziliśmy na przytulaniu się i oglądaniu głupich paradokumentów...>.<
Obudziłam się następnego dnia, szybko zauważyłam, że zostałam sama w mieszkaniu. Szukałam jakiejś informacji od Filipa kiedy wróci ale nie było nigdzie żadnej karteczki. Nawet po smsie ani śladu...
Nie zawracałam sobie tym jednak głowy. Zaraz po tym jak wstałam skierowałam się do łazienki gdzie pozbyłam się mojego pampersa. Był suchy ale nie miałam ochoty w nim chodzić, szczerze mówiąc trochę mi się to już znudziło. Potrzebowałam malutkiej przerwy. Postanowiłam, że pobiegam sobię chwilkę nago. W mieszkaniu było ciepło więc nie było ku temu żadnych przeciwwskazań. Już chwilę później zasłoniłam okna w domu i spędzałam miło czas biegając sobie nago. Prawie nago, moje stopy zasłaniały skarpetki. Nie lubiłam chodzić bez nich bo podłoga była na to zbyt zimna. Ogrzewanie podłogowe było tylko w łazience.
Po jakimś czasie oglądania telewizji wzięłam się za zrobienie czegoś na obiad. Postawiłam na drożdżówki, moja ochota na słodkie mnie do tego niemal zmusiła. Szybko znalazłam jakiś przepis w internecie i po półtorej godziny drożdżówki już były w piekarniku. Kiedy usiadłam na kanapie przed telewizorem zrobiło mi się chłodno, a że miałam dużo czasu do wyjęcia drożdżówek z pieca zdecydowałam się na kąpiel. Tak też zrobiłam i po chwili gorąca woda otulała moje ciało, a ja relaksowałam się podśpiewując pod nosem...
Nie mogłam jednak spędzić w wannie tyle czasu ile bym chciała, bo drożdżówki mnie wołały. Wyszłam z wanny i ubrałam się we wcześniej przygotowaną piżamę. Była to jasno niebieska panda. Niedługo po tym, jak wyjęłam mój wypiek z pieca usłyszałam otwierające się drzwi mieszkania, co oznaczało powrót Filipa.
Od razu uśmiechnęłam się pod nosem.
- Co tak ładnie pachnie? - usłyszałam głos, który jeszcze bardziej rozpromienił moją twarz. Przy tym facecie mimo wszystkich niedogodności życiowych czułam się lepiej i nie myślałam o przykrych sytuacjach.
- Zrobiłam drożdżówki na obiad! - powiedziałam szczerze zadowolona z siebie.
- O jejciu, wyglądają przesmacznie - odparł, gdy już pozbył się wierzchniego nakrycia i obuwia. - wiesz że nie musiałaś, masz tydzień wolnego powinnaś wykorzystać to ja odpoczynek. Szczególnie, że pod koniec tygodnia mamy rozprawę. - powiedział i podszedł do mnie od tyłu przytulając delikatnie, kiedy ja układałam drożdżówki na talerzu.
- Co nie znaczy, że nie mogę ci pomóc w prowadzeniu domu. - uśmiechnęłam się i spojrzałam na niego kątem oka. Otworzył usta chcąc coś powiedzieć ale mu przerwałam - To, że jestem twoją córeczką też nie znaczy, że mam tylko leżeć i się obijać.
- Skąd wiesz, że chciałem to powiedzieć? - Zapytało i zmarszczył brwi uśmiechnięty.
- Intuicja... Tatusiu. - zrobiłam krótką pałzę między tymi słowami.
- Ślicznie to brzmi w twoich ustach - cmoknął mnie w kark, a przez moje ciało przeszedł dreszcz i mimowolnie odchylilam lekko głowę. Filip chyba odebrał to jako zachętę bo obrócił mnie i składał na mojej szyi coraz więcej delikatnych pocałunków. Cicho wzdychałam bo niemiłosiernie mnie to podniecało.
Po dłuższym czasie położyłam mu dłoń na piersi i delikatnie odepchnęłam. Nie chciałam zbytnio napalić Filipa i samej siebie. Potem obojgu byłoby niekomfortowo w szczególności, że ja nie chciałam nic więcej. Póki co...
Mężczyzna rozumiejąc moją aluzje odsunął się i uśmiechnął patrząc mi prosto w oczy. Wiedziałam że zrobił to specjalnie. Facet się uruchomił, jest szczęśliwy że się zgodziłam być z nim w związku. Ja też się cieszyłam ale teraz coś się zmieniło. Widziałam to, że czuł się przy mnie swobodniej. Traktował mnie jeszcze troskliwiej ale jednocześnie bardziej jak partnerkę niż malucha. Nie jestem pewna czy tego właśnie chciałam. Jedno było pewnie - sama nie porusze tego tematu.
Westchnęłam cichutko i cmoknęłam go w policzek odwracając się do drożdżówek. Wzięłam jedną do ręki i wsadziłam do buzi zaczynając powolutku obgryzać.
Filip za to bez zbędnych ceregieli odsunął suwak w mojej piżamce który znajdował się na pośladkach i włożył dłoń pod ubranie.
- A cóż to się stało, że nie masz pampersa? - Zapytał marszcząc brwi, a mnie zamurowało. Nie wiedziałam czy mam coś ściemniać czy powiedzieć całą prawdę. Po krótce namysłu postawiłam na tę drugą opcję, w końcu jestem grzeczną dziewczynką...
- Chciałabym od nich przerwę - powiedziałam cicho, kiedy przełknęłam jedzenie z buzi.
- Jakim cudem skoro się moczysz? Musisz w nich chodzić skarbie, innej opcji nie ma - kucnął przedemną i wziął moje dłonie zamykając je w swoich.
- Wcale ich nie potrzebuję - powiedziałam, on jednak chyba nie zrozumiał, bo na jego twarzy zagościł delikatny uśmiech.
- Czyżby mój maluszek zapragnął być dorosły? - zapytał pstrykając mnie w nosek, mimowolnie spaliłam buraka.
- Nie o to chodzi - powiedziałam, a Filip spojrzał na mnie teraz wyraźnie nie rozumiejąc. - Ja naprawdę ich nie potrzebuję... Udawałam...
- Jak udawałaś? - zapytał marszcząc brwi - No mów - dodał, gdy dłuższą chwilę byłam cicho.
- Dwa razy zsikalam się specjalnie żebyś sam zaproponował pampersy... Zadziałało. Potem poprostu korzystałam z okazji siusiania do nich. Jedyny wypadek gdzie naprawdę nie kontrolowałam pęcherza to wczoraj w szkole... - powiedziałam, do moich oczu napłynęło trochę łez. Wiedziałam, że będzie na mnie zły. Każdy tatuś gniewa się za kłamstwa!
Filip patrzył się wprost w moją twarz, a ja za to skupiłam wzrok na drożdżowce. Mimo to chwilami szukałam jego spojrzenia.
Za którymś razem kiedy na niego spojrzałem on uśmiechał się.
- Co za mała spryciula - powiedział śmiejąc się. Zdziwiłam się i zmarszczyłam brwi. Gdzieś w środku czułam ogromną ulgę, że nie jest zły.
- Nie gniewasz się? - zapytałam i wyciągnęłam do niego ręce na co ten zrobił krok w moim kierunku i przytulił mnie delikatnie.
- troszkę tak bo jednak mnie okłamałaś. Ale to nie jest powód do bycia bardzo złym czy dawania ci kary. Po pierwsze kiedy się moczylas nie byliśmy razem. Po drugie to był twój sposób do dojścia do obecnej sytuacji i bez twojego sprytnego planu zajęłoby nam dłużej odkrycie się przed sobą - wyliczał na palcach kiedy już się odemnie odsunął - Po trzecie pamiętaj że kłamanie jest złe i nie pochwalam takich pogrywek - powiedział grożąc mi palcem udając poważnego.
Uśmiechnęłam się do niego najładniej jak potrafiłam.
- Cieszę się że cię spotkałam wiesz? Bardzo się cieszę że to ty mi pomogłeś a nie ktoś inny - wyznałam zgodnie z prawdą.
- Nie mogłem przejść obojętnie obok takiej uroczej kruszynki - powiedział i wziął mnie w swoje ramiona przytulając mocno do siebie.
- Bleh - wydałam z siebie dźwięk jakby mnie dusił i się zaśmiałam, a on razem ze mną.
- Lubię cię mała wiesz? - powiedział kiedy już się odemnie delikatnie odsunął.
- Ja ciebie też lubię - odpowiedziałam i skrzyżowałam nasze spojrzenia. Z lekkim uśmiechem, wpatrywałam się w jego oczu. Po chwili coś mnie tknęło i podniosłam dłonie kładąc je obie na policzkach mężczyzny. Filip wstał i chwycił mnie za biodra przysuwając delikatnie do siebie. Muskałam palcami jego dłonie, a z mojej twarzy znikł uśmiech. Za to pojawiło się na niej zakłopotanie. Patrzyłam na niego z rozchylonymi ustami pragnęłam poczuć te jego na swoich. Przysunelam się do niego czekając na dalszy obrot spraw. On niemal czytając mi w myślach zlikwidował przestrzeń między nami. Zamknęłam oczy i oddałam się pocałunkowi. Nasze usta na początku nie mogły złapać wspólnego rytmu ale już po chwili spokojnie muskaliśmy się swoimi wargami.
Stałam na palcach a Filip delikatnie się do mnie pochylał. Przyciągnął mnie do siebie w ten sposób że wyraźnie czułam jego ciało przy tym swoim.
Całą tą sytuację zepsuł dzwonek telefonu starszego...>.<
Wrzucam wam taki bez poprawki moi kochani!
Mam nadzieję, że nie ma masowej ilości błędów ;-;
Pierwsze buzi już za nami!
Do następnego x3
(ノ≧∇≦)ノ ミ ┻━┻
Będę wdzięczna za gwiazdki! Pomagają wybić książkę i motywują do pisania!
CZYTASZ
filiżanka herbatki
RomanceLili to dziewczyna, której ojciec po śmierci matki popada w nałóg. Przeprowadzają się do ubogiej dzielnicy, gdzie warunki życiowe są beznadziejne. Po jakimś czasie, życia w ten sposób dziewczyna ma dość i ucieka z domu. Dzień później spotyka atrakc...