- Kryzys zażegnany - powiedział Filip, kiedy razem weszliśmy do kuchni, a ten niósł mnie na rękach.
Usiadł przy stole sadzając mnie na swoich kolanach. Spojrzałam na Gabriela i delikatnie się uśmiechnęłam ale zaraz wtuliłam się w tatusia.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zauważyłem, że przy stole zobaczyłam tą Laurę. Była słodka i bardziej przypominała maluszka niż ja. Dziewczynka miała szczupłe, drobne ciało i blond włosy. Była ubrana inaczej niż ja, miała na sobie zwykły bordowy sweter i getry. Poczułam się jakbym była naprawdę maluchem. Mimo tego w tej chwili chciałam być dużą dziewczynką...
Filip głaskał mnie po plecach, a ja cały czas krążyłam wzrokiem po pomieszczeniu. W pewnej chwili zauważyłam jak ten cały Gabriel podchodzi do mnie i kuca przez co był na wprost mojej twarzy. Otworzyłam szeroko oczy i schowałam twarz w szyi swojego tatusia. Wciąż się go bałam, był dla mnie niemiły! Przynajmniej tak mi się zdawało...
- Hej! Maluchu nie bój się - powiedział miłym tonem, który w ogóle nie przypominał tego, którym posługiwał się wcześniej w stosunku do mnie.
Podniosłam głowę trochę i spojrzałam na niego.
Uśmiechał się szeroko. - Wstydzisz się co? Żółtko musi wejść po spaniu? - zapytał się mnie, a ja głupio się uśmiechnęłam. Filip zaczął delikatnie podskakiwać swoimi kolanami przez co latałam góra dół.
- Aaa! Tatusiu stop! - powiedziałam śmiejąc się cicho. Nie protestował tylko przestał, a ja spojrzałam na Gabriela. - Przepraszam za to wcześniej - powiedziałam przytulając się do tatusia mocniej.
- Nie masz za co przepraszać, masz ochotę na soczek? - zapytał odwracając moją uwagę. Od razu się pobudziłam.
- A jaki? - zapytałam z uśmiechem, prostując się delikatnie.
- Jabłuszkowy - odparł i sięgnął do mnie dłonią czochrając moje włosy na co się skrzywiłam.
- Poplose - z odruchu zasepleniłam na co się zarumieniłam i przetarłam oczy. Filip przez cały ten czas się nie odzywał. Przytulał mnie tylko i delikatnie głaskał po plecach. Po chwili dostałam mój soczek.
- Dziewczynki, a może pójdziecie się pobawić co? Laura, pokażesz Lili swoje zabawki? - Powiedział w pewnej chwili Gabriel. Spojrzałam kątem oka na dziewczynę, która również popijała swój soczek.
Laura uśmiechnęła się do tatusia promiennie i pokazała mu okejke palcami. Wstała od stołu i podeszła do mnie.
- Idziesz? - zapytała nie przestając się uśmiechać. Chyba była fajna... Stanęłam na równe nogi schodząc z tatusia i jeszcze cmokając go w policzek na dowidzenia. Obie skierowałyśmy się do pokoju Laury który był poprostu śliczny! Był cały udekorowany w różne kolory ale dominował tutaj kolor żółty!
Uśmiechnęłam się na sam widok tego pokoju i trochę jej pozazdrościłam w rogu pokoju miała cała ogromną szafę wypchaną najróżniejszymi przyborami do rysowania a zaraz obok niej stała sztaluga z płótnem na którym stał obraz. Dziewczyna rysowała chyba siebie i swojego tatusia...
- Woooow. Ale ładnie - powiedziałam podchodząc do płótna i przyjżałam się jej pracy.
- Dziękuję ale nie jestem zadowolona z tego obrazu - powiedziała tylko - zakazałam tatusiowi wchodzić do pokoju żeby nie widział. To jego prezent na urodziny! - powiedziała z entuzjazmem.
- Jest piękny co ty gadasz - zmarszczyłam brwi spoglądając na nią.
- E tam. Co chcesz robić? Mam kolorowanki, zwykle kartki, farby, gry planszowe, farby olejne, akrylowe, akwarele, pastele. Możemy też iść pograć na konsoli jak tatuś i wujek Filip się zgodzą - powiedziała, a ja naprawdę nie wiedziałam na co mam ochotę. W gruncie rzeczy wciąż siedział we mnie zły humor sprzed chwili kiedy jeszcze płakałam.
- Umm.. to może pokolorujemy coś? Ja w domu nie mam żadnych kolorowanek - powiedziałam uśmiechając się delikatnie.
- Jak to nie masz?! - zapytała zaskoczona. - używasz pampersów i akcesoriów dla maluszków ale nie masz kolorowanek?
- Jakoś się tak złożyło, że zapomniałam o istnieniu czegoś takiego jak kolorowanki. Rysuje na kartkach - wzruszyłam ramionami przyglądając się kredkom które przed chwilą Laura położyła na swoim całkiem sporym biurku.
- A długo już jesteście razem? - zapytała w pewnej chwili.
- Umh.. myślę, że ponad pół roku przeleciało - podeszłam do łóżka i na nim usiadłam.
- Mówisz? Ja z tatusiem jestem trzy miesiące ale jest najlepszym co mnie w życiu spotkało! Czasem jest trochę za ostry ale bez przesady. - powiedziała rozkładając jakieś małe książeczki na stole.
- Mnie tatuś uratował z ulicy... - powiedziałam niewiele myśląc nad tym co mówię.
Nastała chwila ciszy, która trwała dobre parę minut.
Widząc, że Laura ewidentnie się zakłopotała uśmiechnęłam się chociaż nie miałam na to większej ochoty.
- Uciekłam od prawdziwego ojca z domu bo był dla mnie niedobry i teraz tatuś będzie walczył w sądzie o prawa do opieki nademną... Mamy rozprawę chyba w piątek... Albo w sobotę? - zmarszczyłam brwi sama się nad tym zastanawiając - ale to nieważne! Ważne, że już wszystko jest dobrze - powiedziałam tylko uśmiechając się do niej.
Dziewczyna jeszcze przez chwilę była dość mocno zakłopotana. Wzięłam do ręki kolorowankę i jej ją pokazałam żeby się ocknęła. Laura uśmiechnęła się delikatnie.
- Przykro mi ale cieszę się, że udało ci się z tego wybrnąć. Widzę wujka Filipa drugi raz w życiu ale wiem że jest dobry... - stwierdziła i poklepała stołek który przed chwilą podstawiła pod biurko.
- Mogę rysować na łóżku? - zapytałam nie chcąc siadać przy biurku... Zabrudziłam pampersa którego miałam na pupie i teraz czułam, że jest nie tylko w krwi ale i też w moczu. Nie chciałam iść do tatusia, wolałam dać mu trochę nacieszyć się towarzystwem kolegi. Swoją drogą jestem ciekawa kiedy zaprosimy Kaia do nas do domu, lubiłam go.
Nie słyszałam co powiedziała Laura ale już po chwili miałam w rękach jakąś sporą książkę jako podkładkę, kolorowanki i kredki na łóżku. Uśmiechnęłam się i położyłam na brzuchu, otworzyłam kolorowankę i przeglądałam rysunki, aż w końcu znalazłam jeden, który mi się spodobał i zaczęłam powoli nadawać mu kolorów. W między czasie rozmawiałam z Laurą o wszystkim i o niczym.>.<
Akurat rozkładałam z Laurą grę planszową, kiedy do pokoju wszedł Filip i popatrzył na nas z szerokim uśmiechem.
- Hej dziewczynki jak tam?- zapytał od razu i podszedł do mnie kucając obok.
- Dobrze tatusiu, będziemy zaraz grać w ta grę, chcecie z nami? - zapytałam widząc, że wujek (bo chyba mogę go tak nazwać) Gabriel wszedł do pokoju zaraz po nim.
Filip odwrócił się i spojrzał na drugiego mężczyznę, ten podszedł tylko do Laury i usiadł obok niej.
- Chodź malutka - tatuś wyciągnął do mnie rękę, domyślałam się, że mam wstać. - Zaraz do was wrócimy. - powiedział tylko i wziął mnie na ręce na co od razu zareagowałam przytuleniem się do niego. Uśmiechnęłam się delikatnie i już po chwili wylądowałam ja ziemi w łazience.
- Po co tutaj? - zapytałam i spojrzałam na tatusia.
- Muszę ci sprawdzić pieluszkę, od rana biegasz w tej samej. - mówiąc to obrócił mnie do siebie tyłem i sprawdził dokładnie pampersy. Niemal od razu wyczuł, że są mokre więc już po chwili stałam przed nim tylko w rozpiętym body i rajtuzkach spuszczonych do kolan. - Ładnie się ufajdałaś, że masz całą mokrą pupę. Trzeba będzie cię umyć. Rozbierz się, a ja zaraz wrócę. - mówiąc to wyszedł z łazienki. Nie chciałam protestować więc od razu wzięłam się do rozbierania. Filipa długo nie było więc stwierdziłam, że sama wejdę do wanny i napuszcza troszkę wody. Nie było czasu na siedzenie w wannie więc od razu zaczęłam się sama myć. Filip wrócił do łazienki i spojrzał ja mnie z uśmiechem.
- Widzę, że ktoś tu jest dużą dziewczynką - powiedział, a ja zmarszczyłam brwi.
- Wcale nie jestem duża - powiedziałam odrywając się od mycia mojej pachy. Filip położył parę rzeczy na wannie. Nie widziałam co to, bo przykrywał to spory ręcznik...
- Masz rację, jesteś moim maluszkiem - powiedział i pocałował mnie w czoło. - więc teraz tatuś szybciutko umyje maluszka żebyśmy mogli pójść się jeszcze pobawić z Laurą i wujkiem Gabrielem, bo niedługo musimy jechać do domku. - wyjaśnił i zabrał się za dokładne ale szybkie mycie mojego ciała. Kiedy doszedł do moich miejsc intymnych poczułam ogromny ból w ich okolicy.
- Ała tatusiu - powiedziałam od razu i odsunęłam się delikatnie.
- Co? O co chodzi? Coś cię tam boli? - zapytał, a ja kiwnęłam głową. - pokaż mi, wypnij się ale ostrożnie. - Jak powiedział tak zrobiłam i po chwili już stałam wypięta do niego tyłem. - onie, mój maluszek ma ała - powiedział co mnie trochę zażenowało.
- To pewnie przez to, że długo siedziałam w brudnym pampersie. - wyznałam bojąc się troszkę jego reakcji.
- Pewnie tak. Następnym razem masz przyjść do mnie od razu jak zabrudzisz pampersa. Dlaczego dziś tak nie zrobiłaś? - zapytał delikatnie opłukujac moje miejsca intymne. Wciąż trochę bolało ale do przeżycia.
- Nie chciałam ci przeszkadzać z wujkiem Gabrielem. Rzadko wychodzisz - powiedziałam krótko.
- Mam wychodzić częściej? - zapytał i wyposcil wodę z wanny otulając mnie ręcznikiem.
- Nie. - powiedziałam krótko ale po chwili się zastanowilam - w sensie jeśli chcesz to możesz... Poprostu troszkę boje się być sama w domu - odparłam i zobaczyłam uśmiech na jego twarzy.
- Moje słodkie małe przestraszone Bubu - cmoknął mnie w nos. Wyszłam z wanny i cała się wytarłam a w tym czasie Filip rozłożył pampersa na przewijaku który znalazł się tu znikąd albo ja jestem poprostu ślepa. Podeszłam do niego gola i już po chwili leżałam na naprawdę bardzo dużym przewijaku. Przyznam że bardzo czadowa rzecz, podoba mi się.
Kiedy tak rozmyślałam poczułam jak Filip wkłada mi coś w pupę. Syknęłam, a on trzymał palca we mnie.
- To na ból maluszku, żeby cię czoło nie bolało - wytłumaczył, kiedy patrzyłam się na niego spod byka. Nasmarował mnie tak, że czułam jak mam całe pośladki mokre i wszędzie tam na dole. Bardzo przyjemne uczucie. Zapiął pampersa, a ja byłam pod wrażeniem tego co zobaczyłam, kiedy usiadłam. Miałam na sobie uroczego pampersa w małe niebieskie i różowe kotki. Poza tym miałam między nóżkami tak grubo jak w poprzednich trzech pampersach. Uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam na tatusia.
- I jak, podoba się? - zapytał, a ja tylko wyciągnęłam do niego ręce. Kiedy tylko się do mnie zbliżył uczepiłam się go i dałam buzi w żuchwę.
- Jest przeuroczy. Skąd go masz? - zapytałam wracając do oglądania pampersa.
- Wziąłem od Laury, pokazała mi całą swoją kolekcję i pozwoliła mi wybrać parę dla ciebie bo ma parę dużych rozmiarów. - wytłumaczył.
- Zimno - powiedziałam nie chcąc już drążyć tematu. Chwilę później już byłam ubrana i siedziałam w Pokoju Laury grając z całą resztą w planszowkę..
Droge powrotną prawie całą przespałam bo wracaliśmy dość późno w nocy...>.<
Hej skarby! Macie bo nie chce was już dłużej trzymać bez rozdziału. Niestety wena nie jest jak rzeka :c bardziej jak dołek do którego nalewa się woda podczas deszczu, a potem paruje w letni dzień. Potem trzeba czekać na kolejny deszcz...
Do następnego koteczki!
CZYTASZ
filiżanka herbatki
RomanceLili to dziewczyna, której ojciec po śmierci matki popada w nałóg. Przeprowadzają się do ubogiej dzielnicy, gdzie warunki życiowe są beznadziejne. Po jakimś czasie, życia w ten sposób dziewczyna ma dość i ucieka z domu. Dzień później spotyka atrakc...