3

308 14 6
                                    

Madison 

Będąc już na lotnisku w Gdańsku, zdałam sobie z czegoś sprawę. Nie mam pojęcia jak oni wyglądają. Postanowiłam więc zadzwonić do Davida.

-Halo?- odezwał się ciepłym głosem.

-To ja Maddi.

-No wiem. Mam cię zapisaną w kontaktach i mi się wyświetlasz.

-To po co mówisz" Halo"- przewróciłam oczami - Ale dobra. Jest mały problem.-oznajmiam.

-Coś się stało?- pyta zaniepokojony.

-Nie, po prostu nie wiem jak wyglądacie, i nie bardzo będę mogła was wtedy tu znaleść.

-Aaa, no to w co będziesz ubrana?- zapytał.

-Mam na sobie czarną koszulkę na grubych ramiączkach z białą czaszką na środku, do tego czarne Jeansy z dziurami przez całą długość nogawek, a na głowie mam taką charakterystyczną czapkę z kocimi uszami, też czarną. Ciemnie brązowe włosy sięgające mi do żeber.

-Oki zapamiętam. - chciał się rozłączyć ale szybko sobie coś przypomniałam.

-Czekaj!!! Będę stała przy odbiorze bagażu. PA.- rozłączyłam się.

Mam jeszcze piętnaście minut. Idę coś zjeść. Bo głodna Madison to wściekła Madison.


Ashton 

Obudził mnie głos stewardessy że lądujemy za 10 minut.

Trochę się stresuje. Nie znam jej. A jak mnie nie polubi, nie żebym się tym przejmował czy coś ale to w końcu moja siostra.

A może jest noszą fanką? A jak nie nawidzi naszego zespołu? Stresuje się jak cholera. Oby nie była jakimś rozpieszczonym plastikiem bo już jednego znam. Ciągle takie pytania przelatywały przez moją głowę.

Do taty w pewnym momęcie zadzwonił telefon. Noe słuchałem bo jakoś mnie to nie obchodziło.

Zaczął też coś omawiać z mamą.

Spojrzałem na chłopaków, Cal próbował obudzić Michaela, który jeszcze spał w dodatku na połowie miejsca chłopaka. Luke i Arz ze sobą rozmawiali.

Na reszcie samolot już wylądował. Po wyjściu poszliśmy po swoje bagaże.


Madison

Po skończonym posiłku poszłam do odbioru bagażu. Długo nie musiałam czekać.

Po kilku minutach zobaczyłam jak w moją stronę idzie jakiś mężczyzna, wygląda na jakieś 39 lat. Koło niego szła kobieta, a za nimi szła piątka nastolatków. Co mnie dziwiło, to to, że mieli  na sobie okulary przeciwsłoneczne i czapki z daszkiem w kolorze czerni jak okulary zresztą.

- Madison? - zapytał się mężczyzna

- Tak. Ty to pewnie David?

- Tak.- posłał mi szeroki uśmiech, którego nie mogłam nie odwzajemnić.- Miło mi cię poznać.

- Mi ciebie również.- przytulił mnie a ja na początku nie wiedziałam co się dzieje, po czasie zrozumiałam co zrobił i niechętnie to odwzajemniłam.

- To moja żona Anna.- przedstawił mi kobietę, która stała obok niego.

-Miło mi.- kobieta mnie przytuliła, a ja to trochę pewniej odwzajemniłam.

- To mój syn Ashton.- mówił o chłopaku, który właśnie przede mną stanął.

- Cześć.- przytuliłam go tym razem ja wyszłam z inicjatywą, chłopak odwzajemnił uścisk mrucząc ciche "hej".

Tamci stali tylko i się nam przyglądali, zbytnio to im się nie dziwię jestem ubrana w stylu, który jest dla niektórych trochę dziwny a dla jeszcze innych przerażający. Dopiero teraz zauważyłam że jest tam też dziewczyna trochę straszna ma za dużo podkładu na twarzy.

- Chciałem ci przedstawić moich przyjaciół.- mówi mój przyrodni brat.- To jest Claum.- otwieram buzię żeby się go o coś zapytać, ale mi przerywa i mówi co chciałam wiedzieć.- uprzedzając twoje pytanie nie nie jest Azjatą.- uśmiecham się a on mówi dalej.- To jest Michael.- wskazał na kolesia z zielonymi włosami, które wystawały spod czapki.- A to jest Luke.- wskazał na chłopaka z kolczykiem w wardze.- I jego dziewczyna Arzaylea.- KURWA CO TO ZA IMIĘ??? I ta jej straszna twarz jakiś koszmar, a najlepsze jest to że to widać pomimo że na czapkę z daszkiem i okulary przeciwsłoneczne.

Wszyscy przyjaźnie się uśmiechnęli, poza tą tapeciarą a ja już wiem że się nie polubimy, a reszta wydaje się mili.

- Ludzie.- zwrócił się do nich Ash.- To jest Madison.

No i zaczynamy naszą super przygodę, aż się boję co z ego wyniknie.


Przepraszam za błędy.

Proszę o gwiazdkę i komentarz :)  :)

Siostra//5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz