Rozdział 4

321 26 3
                                    

- Przepraszam Emi, ale nie mogę. - powiedział Bradley, kiedy byliśmy o krok od pocałunku.

- Rozumiem. - tylko to zdołałam z siebie wydusić. Byłam lekko wstrząśnięta. Chciałam ,żeby mnie pocałował, ale coś było od niego silniejsze.

- To ja przepraszam... To było pod wpływem chwili. - dodałam.

- Jesteś naprawdę fajną dziewczyną. Napewno masz wielu zalotników, tylko, że ja ... Nie jestem na tą chwilę sam. Mam dziewczynę i nie chcę jej ranić. - podał powód chłopak.

Że co?! On ma dziewczynę? Z jednaj strony ten fakt nie powinien mnie wcale dziwić, ale jednak był to dla mnie cios. Na dodatek dowiaduję się o tym w takiej sytuacji. Miałam nadzieję, że będę długo wspominała ten moment. Tak, będę, tylko w negatywny i przykry sposób. Starałam się, aby Bradley nie poznał po mnie, że żałowałam naszego niedoszłego pocałunku, lecz było to trudne do ukrycia.

Niezręczną i uciążliwą ciszę między nami przerwało drapanie do drzwi. Bradley podszedł do nich i je otworzył. Wtem do pokoju wbiegł duży pies o blond sierści. Rzucił się na Brada, merdając ogonem.

- Jessie! Co ty tu robisz? Nie ładnie tak wapdać bez uprzedzenia. - Brad ostrzegł pieska, drapiąc go za uszami, na co zwierzę lizało go po twarzy i rękach.

- Nie mówiłeś, że masz psa. - zauważyłam.

- Tak, mam od 5 lat. To moja najlepsza przyjaciółka, która jeszcze nigdy mnie nie opuściła. Jeszcze się na nią nie natknęłaś, bo często chodzi do naszych sąsiadów. Oni też mają psa, a a Jessie bardzo go lubi.

- To super. Fantastyczny pies.

Teraz pupil Brada przyszedł do mnie i zaczął mnie wąchać. Potem już zaczął mnie lizać, a ja zaczęłam go głaskać.

- Widzę, że Jess ma nową koleżankę. - powiedział James, który pojawił się w otwartych drzwiach.

- Ja też. - dodałam.

- Brad, masz konkurencję. - rzucił blondyn i oboje zaczęli chichotać.

- No niestety. - rzekł Brad.

- To może ja już pójdę do siebie. - powiedziałam, wychodząc. - Dzięki Brad za oprowadzenie po domu. Jesteś najlepszym przewodnikiem.

- Mówiłem. - krzyknął jeszcze za mną James.

Idąc tyłem do chłopaków, usłyszałam jak szapczą coś jeszcze, stojąc przy drzwiach sypialni wokalisty The Vamps.

Nie udałam się jednak do swojego pokoju tak, jak powiedziałam chłopakom, tylko do Klary. Weszłam do jej sypialni i rzuciłam się na jej łóżko.

- Co robisz? - zapytałam, leżącą obok przyjaciółkę.

- Słucham muzyki i czytam brukowca. - w głosie Klary dało sie wyczuć znudzenie. - Cały świat już wie, że Zac ma nową dziewczynę. A co?

Czułam potrzebę wygadania się komuś i wysłuchania porad, które teraz były mi potrzebne. Chciałam, aby coś przykryło moje dylematy. Choćby to były plotki, dotyczące Zaca Efrona, tak jak w przypadku Klary. Narazie nie było jednak takiej opcji.

- Musisz mi pomóc, bo nie wiem co robić. - zrobiłam wstęp do trudnej dla nie konwersacji.

- Słucham cię, misiu. - przyjaciólka jakby się ożywiła.

- Mało brakowało, a pocałowałabym Brada. - zaczęłam.

- Co?! - Klara z wrażenia aż się podniosła z łóżka i zaczęła piszczeć. - Ale jak to się stało?

Music Story (The Vamps FF)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz