~żywe koło ratunkowe~

702 59 33
                                    


{perspektywa ushijimy}

*dzwoni budzik* - godzina 6:30

Zaspany - wstałem po pierwszym dzwonku, otarłem oczy ze zmęczenia i zacząłem pierwszy dzień tygodnia szykując się do szkoły. Kiedy wychodziłem spod prysznica, poślizgnąłem się i trochę zbiłem sobie przedramię. Bolało, ale nie takie rzeczy się znosiło. Zszedłem na dół, aby zjeść. Przy wyjściu upewniłem się czy wszystko ze sobą mam. W progu minąłem tatę, który machnął mi ręka na pożegnanie wychodząc do pracy.

*dźwięk sms*

Od: Tendō

Do: Ushijima

Temat: Szkoła

"Cześć mój szczęściarzu ! Chciałbyś może towarzyszyć mi dziś w drodze do szkółki ? ^^"

Naprawdę lubiłem spędzać czas z tym czerwonowłosym chłopcem. Mimo, iż często nie rozumiałem o czym do mnie mówi i dlaczego po niektórych wypowiedzianych zdaniach zaczyna się śmiać bez jasnego powodu. Jednakże jego obecność nigdy mi nie przeszkadzała. Prowadził przy mnie monolog tak często, że potrafiłem sobie wyobrazić jego głos mówiący wiadomości, które do mnie pisze.

Od: Ushijima

Do: Tendō

Temat: Ok.

"Zgoda. Niedługo będę przechodził koło twojego domu, to po ciebie wpadnę"

Od: Tendō

Do: Ushijima

Temat: SUPER ^^

"Już czekam przed domem i wypatruje mojego najlepszego przyjaciela z oliwkowymi włosami"

(≧◠‿◠≦)✌"

Zostawiłem już telefon i skupiłem się na drodze. Moje myśli zbiegły się wokoło Satoriego, a w głowie toczyłem walkę z myślami. Skąd on ma tyle siły, żeby codziennie być takim pozytywnym i.. interesującym? Sam nie wiem dlaczego, ale od kiedy go poznałem zastanawiałem się dlaczego on ma inne podejście do wielu spraw, a będąc bardzo bezpośrednim w swoich wypowiedziach był zdolny urazić kogoś z kim nie spędzał czasu na co dzień. Potrafił się przejąć, a zarazem podniecić najmniejszą drobnostką. Ten człowiek był dla mnie zagadką.. zagadką, którą chętnie bym rozwiązał i postarał się pojąć. Może coś go zmieniło jak był młodszy? Nigdy go o to nie pytałem, ponieważ nie chcę się też wtrącać w jego życie prywatne, mam swoje sprawy na głowie.

- Cześć chłopcze! - usłyszałem krzyk i lekko się wzdrygnąłem. To był Tendō. Będąc tak zamyślonym, nawet nie zorientowałem się kiedy i prawie ominąłbym jego posesje.

- udajesz, że mnie nie znasz? - spytał z zaciekawieniem i szczerym uśmiechem na ustach.

- Przepraszam. Zamyśliłem się. - odparłem tak, jak umiałem.

- O! A o czym może myśleć mój oliwkowo-włosy przyjaciel? Zamyślenie w twoim wypadku nie jest chyba zbyt częste nieprawdaż? - Zaczął mnie wypytywać ze swoim pozytywnym nastawieniem. Trochę głupio było mi przyznać, że rozkojarzyłem się myśląc, akurat o nim. Nie zwykłem jednak kłamać, ale jesteśmy tylko ludźmi. W końcu każdemu się może zdarzyć prawda?

- Mów raz dwa - kim jest ta panienka? - Dopytywał.

- Właściwie myślałem o tobie Satori. - Oznajmiłem z grobową miną. Jednak nie ukrywam trochę nieswojo się z tym czułem.

- Wiem, że mam prześliczne i aksamitne włosy, ale żeby mnie zaraz z dziewczyną mylić haha ! - Kontynuował roześmiany, nagle robiąc się lekko spiętym. To było dziwne.

Zaproponował, abyśmy zaczęli już iść w stronę szkoły - w końcu, ani on ani ja nie chcieliśmy się spóźnić na lekcje. Do końca szliśmy i rozmawialiśmy.. Tak właściwie to on mówił, a ja go słuchałem.

{perspektywa Tendō}

Wyszykowałem się, a wychodząc z domu, pomyślałem, że trochę smutno będzie mi iść tak samemu, zważając tym bardziej na to, że zawsze mogłem pójść z Ushijimą, który mieszkał dość blisko mnie. Natychmiast więc, do niego napisałem.

>>>>>>>>>>>>>skip time bo wiemy już jakie smsy wysyłał <<<<<<<<<<<<<<<

W pewnym momencie zauważyłem rosłego chłopca, przechodzącego koło mojego domu. Tak! Dokładnie - to nie kto inny jak Wakatoshi. Zacząłem iść w jego stronę będąc pewnym, że za chwile skręci w moją. - Tak się nie stało. Zdziwiłem się, więc do niego krzyknąłem.- W końcu mnie zauważył. Zacząłem wypytywać co go tak rozkojarzyło w końcu nie oszukujmy się, ale Ushijima nie należy do osób, które łatwo się zamyślają.

Nagle odparł, że myślał o mnie... Znam go wystarczająco długo, aby wiedzieć, że sobie nie żartuje. W końcu nie posiadał nawet wspomnianej przeze mnie umiejętności, a jego słownik nie uznawał takiego pojęcia. Trochę się spiąłem - nie wiedziałem nawet z jakiego powodu. Mimo to, obaj szybko o tym zapomnieliśmy i razem ruszyliśmy do liceum.

{perwspektywa Ushijimy}

Na przerwie chciałem zjeść swój lunch. Ponieważ rano kompletnie wyleciało mi z głowy śniadanie, od 2 lekcji byłem już porządnie głodny, tym bardziej, że ostatni posiłek jadłem koło godziny 8 wieczorem. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak bardzo wyczekiwałem przerwy.

*dzwonek*

No w końcu - mogę coś zjeść. Po drodze spotkałem Shirabu, Semiego i Tendō, którzy namówili mnie na wspólny posiłek - zgodziłem się. Nie miałem przecież powodów, aby im odmówić. W trakcie drogi jakaś nieznajoma dziewczyna zaczęła robić mi zdjęcia z ukrycia. Niby często się z tym spotykałem, ale nie miałem ochoty się do tego przyzwyczajać. Nie chciałem również, nikogo urazić. Nigdy nie wiedziałem co mam zrobić w takiej sytuacji.

W pewnym momencie mój czerwonowłosy przyjaciel zwrócił jej uwagę - hm.. To było prostsze, niż się spodziewałem.

- Najmocniej przepraszam droga licealistko, ale ten kolega nie lubi jak robi mu się zdjęcia.. Wiesz, jak ty byś czuła się na jego miejscu hmm?- zalotnie się uśmiechnął i zaśmiał tak jak on to potrafi. Dziewczyna się speszyła i odeszła. Moja zagadka sprawiła, że poczułem się trochę lepiej. Shirabu dopomniał się, iż zmierzaliśmy, jednak coś zjeść. Kontynuowaliśmy wycieczkę na stołówkę.

Stała się rzecz straszna. Przez to, że rano nic nie zjadłem - zapomniałem wstąpić do kuchni i przyszykować sobie "drugiego" śniadania, nie mogłem sobie nawet nic kupić, bo pieniądze zostawiam zawsze na blacie w jadalni. Nigdy mi się to wcześniej nie zdarzało. W tym momencie zdałem sobie sprawę, jak bardzo inny, jest dzisiejszy dzień. Musiałem zrobić coś na co nie miałem najmniejszej ochoty. - Wytrzymać bez jedzenia jeszcze kilka długich zajęć...

- Ushijima? - usłyszałem zaniepokojony głos Tendō. W odpowiedzi spojrzałem się na niego.

- Dlaczego nie wyjmujesz jedzenia? - wciąż dopytywał troskliwie. Ale mi było zbyt głupio, powiedzieć co się stało. Więc milczałem. Nagle usłyszałem jak mówi:

- Jeśli nie masz drugiego śniadania mogę ci dać swoje dwie kanapki. - I w tym momencie coś we mnie drgnęło. To było naprawdę miłe z jego strony i nie wiedziałem co mam mu odpowiedzieć. Spojrzałem na jego 4 kromki chleba i było mi niezmiernie miło, że chce oddać mi połowę tego co ma. Kiwnąłem głową twierdząco, łagodnie się uśmiechnąłem w jego stronę i przystąpiłem do konsumowania.

To było dla mnie wyjątkowo dziwne doświadczenie, ponieważ dawno nie czułem takiego wsparcia ze strony kogoś kto nie jest ze mną spokrewniony. Tego dnia pomyślałem, że powinienem mu się jakoś odwdzięczyć za jego serdeczność. Nie wiedziałem tylko jak.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wierzę, że się to komuś spodobało. <3

Making happy when you snappy | Ushiten | HaikyuuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz