~przeszłość~

360 36 9
                                    


{Perspektywa Ushijimy}

Kiedy zajmowałem się rozcięciem Tendō, czułem jakbym był w transie. Nie widziałem świata po za tym prześlicznym, kochanym i bezbronnym chłopcem. Nabrałem niezmierzonej ochoty na pocałowanie go i kochania się z nim w tej jednej chwili. Na szczęście w porę się opamiętałem, naprawdę nie powinienem tego robić. Namieszałbym mu tylko w głowie tym wszystkim. Nie zmienia to jednak faktu, że pokochałem zasypianie z nim obok, wiedząc że jest ze mną i nic mu nie grozi. To dla mnie bardzo dziwne, ale jestem szczęśliwy, kiedy tylko mam pewność, że wszystko z nim w porządku. Załamałbym się, gdyby coś mu się stało. Od tamtej pory postanowiłem już zawsze odprowadzać go pod dom.

Nadal bardzo ciekawiło mnie co stało się kiedyś w jego życiu, że tak bardzo stara się być stale uśmiechniętym, a nawet po dzisiejszych zdarzeniach potrafił się z tego podśmiewać. Uznałem jednak, że wypytam się go o to jutro. Pozwoliłem Satoriemu odpłynąć w głęboki sen, aby odpoczął i nabrał sił.

następnego dnia:

Oboje skończyliśmy jeść śniadanie. Zacząłem więc temat, który zastanawiał mnie już od dawna.

- Mam do ciebie sprawę, która nurtuje mnie już od dłuższego czasu - Zapytałem tak poważnie, jak tylko potrafiłem.

- Jestem ciekaw, co to takiego. - Odparł z uśmiechem i pogodnym nastawieniem.

- Jestem bardzo ciekawy, dlaczego starasz się być taki pozytywny w każdej możliwej sytuacji. Z tego co zauważyłem inni tak nie robią. Jesteś dla mnie zagadką, mam wrażenie, że to musiało być coś z przeszłości, aczkolwiek nie jestem w stanie zgadnąć co. Nie udawaj przy mnie uśmiechu, nie powinieneś. To musi Cię naprawdę wyczerpywać Tendō. - Zrzuciłem z serca ten ciężar, tak delikatnie i wyraźnie jak tylko potrafiłem.

- Nie chciałem nigdy do tego wracać, ponieważ to dla mnie dosyć bolesny temat, aczkolwiek masz rację. Zasługujesz na to, żeby poznać prawdę. - Jego wyraz twarzy bardzo posmutniał, a ja czułem się z tym trochę nie wygodnie.

- Jeśli nie chcesz, to nie opowiadaj. Nie będę na tobie nic wymuszał. - Dałem mu do zrozumienia, że uszanuję jego decyzję, jaka by ona nie była, on jednak zaczął opowiadać.

- Kiedy byłem młodszy, rówieśnicy wytykali mnie palcami, odciągali od zabaw i integracji z nimi. To bardzo bolało Wakatoshi... Według nich wyglądałem, jak potwór, tak też mnie nazywali. - Jego oczy powoli napływały łzami, które prosiły o wydostanie się na wierzch. Był jednak bardzo silny i nie chciał na to pozwolić

- Naprawdę mi przykro. Nie wiedziałem, że byłeś tak źle traktowany przed poznaniem mnie. - Czerwono-włosy zaczął coraz bardziej ulegać swoim emocją, jednak kontynuował.

- Skakałem do bloku, tak jak podpowiadała mi intuicja, oni jednak oceniali... Wciąż i wciąż... Oceniali i przezywali "potwór! ", "dziwak!". Było mi bardzo przykro z tego powodu, pokazywałem im co mnie ruszało. Dopiero nasz obecny trener, zobaczył we mnie potencjał i przyjął do swojej drużyny siatkarskiej. Od tamtej pory przysiągłem sobie, że już nigdy nie pokażę przed nikim słabości, ani emocji. - Satoriemu leciały łzy nad którymi nie potrafił zapanować.

- W takim razie dlaczego ukazujesz swoją słabość, akurat przede mną Tendō? - Zapytałem, a w odpowiedzi usłyszałem głęboką, ale jakże prosta odpowiedź.

- Bo ty nie oceniasz Ushijima... Nie oceniasz mnie. - Otarłem jego przepiękne oczy, musnąłem dłonią jego policzek, aby pokazać mu, że nie otworzył się na darmo i bez zrozumienia.

- Jesteś jedyną osobą, której to powiedziałem Wakatoshi, nie zawiedź mnie proszę.

- Nie zawiodę. - Obiecałem i słowa zamierzałem dotrzymać.

Do końca dnia, wciąż rozmawiałem ze swoim przyjacielem, oraz spędzałem z nim czas, który doceniałem w każdej możliwej sekundzie.

Poniedziałek rano:

{Perspektywa Tendō}

Wchodziliśmy do szkolnego autokaru, by pojechać na eliminacje. Miałem usiąść z Ushijimą, kiedy nagle Semi pociągnął mnie za sobą i zaczął prowadzić w stronę innych miejsc.

- Semi, co ty robisz? Chciałem z nim pojechać, mówiłem Ci, że nie chce bawić się w takie zabawy. - Zapytałem, zdziwiony.

- Spokojnie, Shirabu z nim porozmawia. Nie martw się o nic. - Zaczął mnie uspokajać, jednak ja wolałem nie mieszać się w takie rzeczy. Poszedłem w stronę kapitana, aby przeprosić go za nieporozumienie i wykurzyć z tamtąd Kenjirō. Na odchodne, szepnął mi tylko do ucha: "Zarumienił się, jak zapytałem o waszą relację".

{Perspektywa Ushijimy}

Miałem siadać z Satorim, ale Semi zabrał mi go sprzed oczu i na jego miejsce pojawił się Shirabu. Nie byłem zbytnio zachwycony tym faktem, natomiast pomyślałem, że może tego właśnie chce Tendō. Zająłem więc swoje miejsce, a szatyn, zaczął wypytywać mnie o dziwne rzeczy związane z czerwono-włosym.

- Kim jest dla ciebie ta ruda czupryna? Lubisz ją w ogółe? - Zapytał.

Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć, bałem się, że jeśli powiem prawdę, to komuś się wygada, nie lubię jednak kłamać.

- Jest dla mnie najlepszym przyjacielem, jakiego kiedykolwiek miałem i nie jest rudy, ale to prawda; bardzo go lubię. - Wydaje mi się, że powiedziałem tylko to, co zgodne z rzeczywistością.

- Niektórzy myślą, że ty z nim, wiesz... Myślą, że ze sobą chodzicie. Tak ciągle trzymacie się razem, nigdy w pojedynkę. Nakryłem Cię nawet na delikatnym uśmiechu, w jego obecności! Coś chyba jest na rzeczy, czyż nie? - Popatrzył na mnie podejrzliwie, delikatnie się uśmiechając.

- Shirabu, nie wiem czy umiem Ci o tym opowiedzieć-

Nagle przerwał nam Satori - ucieszyłem się, ponieważ nie umiem rozmawiać o tym co nas łączyło. Szybko więc powrócił na miejsce koło mnie i nie minęły 2 minuty, a my już wyruszyliśmy na turniej. Tendō, podczas drogi zasnął na moim ramieniu, a niedługo po nim i ja.

Wyszliśmy z autokaru i wszyscy ruszyli do szatni. Chyba nie muszę mówić o tym, jak bardzo starałem nie patrzeć się na Satoriego. W pewnym momencie miałem wrażenie, że on również to robi, ale mogło mi się tylko zdawać.

Weszliśmy na boisko i ruszyliśmy zagrać swój pierwszy mecz z liceum Nigawa. Ten wygraliśmy już w drugim secie, bez najmniejszego problemu z wynikiem 25:12.

Wyzwaniem, okazało się jednak liceum Karasuno...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Making happy when you snappy | Ushiten | HaikyuuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz